Cas przekrzywił dziwnie głowę, trochę jak dziecko.
-Podsłuchiwałeś?
-Co? Nie. No coś ty.- rzekł, przeciągając ostatnie litery.
-Ta, jasne. Jak chcesz pójść to masz posprzątać pokój-stawił warunek Dean.
-Jerk- przezwał go ponuro Sam i odwrócił się żeby odejść.
-Bitch- mruknął pod nosem starszy Winchester- Więc, przyjdziemy... to pa...
-Pa.
Dean zamknął drzwi, kiedy Cas zeszedł ze schodów i oparł się o nie. Westchnął ciężko. Poprawił sobie bluzę i poszedł do swojego pokoju. Gdyby jego pokój wymagał sprzątania to by to zrobił, a tak to nie ma co robić. Czekać tyle do wieczora? Cholera, Cas, nie mogłeś poczekać z tym kilka godzin?, pomyślał Dean i położył się na łóżku. Zrobi sobie małą drzemkę.
***
-CHOLERA JASNA.
Lucyfer, Gabriel i Baltazar parsknęli śmiechem.
-TO NIE JEST ŚMIESZNE CHŁOPAKI- usłyszeli jak ich starszy brat zdenerwowanym krokiem idzie w ich stronę.
-Co się stało?- zapytał Castiel.
- Zaraz zobaczysz- odparł tajemniczo Lucyfer z cwanym uśmiechem.
Michael wszedł jak burza do sporego, zasypanego książkami salonu, ze wzrokiem, który mógłby zabijać i niecodziennym kolorem włosów. Różowym.
Trójca Święta wybuchnęła śmiechem, a Cas, zdając sobie sprawę że jak zachowa się jak oni to prawdopodobnie zaginie w tajemniczych okolicznościach, chichotał cicho nie patrząc na brata.
-Coś się stało, Michael?- spytał Baltazar, kiedy już się uspokoił.
-Jakbyś nie wiedział! Granie głupich wam nie pomoże, przecież tylko wy robicie takie durne kawały!
- Hej, jak coś ci się złego stanie nie oznacza od razu, że to my!- udał obrarżonego Lucyfer.
-Wy małe...
I tak zaczęli biegać po całym domu. Michael- żeby zabić tych idiotów, Lucyfer, Gabriel i Baltazar- po prostu mieli ubaw.
Jak dzieci, pomyślał z uśmiechem Cas.
Odstawił kubek z zimną już herbatą na stolik, odłożył książkę i poszedł do kuchni. Zastał tam ojca i Raphaela.
-Głodny?- zapytał Chuck.
-Nie bardzo- odpowiedział Castiel, biorąc ze słoiczka cukierka.
Ugryzł kawałek, jednak jak się okazało cukierek był z marcepanem, więc wyrzucił go do kosza. Z grymasem na twarzy przysiadł się do stołu.
-Jak w szkole, Cas?- odezwał się Raphael.
-Okay- odparł.
Uśmiechnął się lekko, przypominając sobie Deana i ich pierwszą rozmowę.
-Królewna Śnieżka się zakochała?
Castiel spojrzał na Lucyfera i zaśmiał się sztucznie, choć też nerwowo.
- No, chyba ty. Poza tym Królewna Śnieżka?
- Cóż braciszku...- poklepał go po ramieniu- zawsze była z ciebie piękność i pracowita pszczółka.
-Chyba bajki ci się pomyliły- do kuchni wpadł Gabriel, a za nim Baltaraz.
-Dobrze powiedział. Śnieżka była piękna i ciężko pracowała- odezwał się Ralph.
YOU ARE READING
amazing || ᵈᵉˢᵗⁱᵉˡ ᵃᵘ -- ZAWIESZONE
Fanfiction❝ ᴅᴏɴ'ᴛ ᴍᴀᴋᴇ ᴍᴇ ʟᴏsᴇ ʏᴏᴜ ᴛᴏᴏ ❞ Dean razem ze swoim młodszym bratem Samem i ich ojcem Johnem, powracają do swojego rodzinnego miasta w Kansas- do Lawrence. Samotny Dean w szkole poznaję jednak Castiela, przez którego zmieni swoje nastawienie do życi...
V. Zjazd Rodzinny
Start from the beginning