III. Poznajcie Anioła

136 21 6
                                    


Obudził go jakiś hałas. Podniósł głowę i rozejrzał się nieprzytomnie.

-Wstawaj, leniu.

Castiel przetarł oczy dłońmi i spojrzał na sprzątającą papierki po cukierkach Charlie. Usiadł i sięgnął po telefon. Spojrzał na godzinę.

-Muszę wracać do domu. Miałem tam być godzinę temu. Ojciec będzie zły...

-Chuck Novak miałby nakrzyczeć na swojego aniołka?- zaśmiała się -Leć.

-Na pewno dasz sobie radę?

-Na pewno.

Castiel uśmiechnął się. Założył buty, bluzę, wziął plecak i wyszedł z domu swojej przyjaciółki.

Wspaniale było się ujawnić przed rodziną. Teraz przynajmniej Chuck nie będzie się czepiał, że on z Charlie uprawia sex podczas nocowań. Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewał się, że zostanie na cały weekend. Charlie potrzebowała go, po prostu zasnęli. Tyle. Spojrzał na ekran telefonu. Było piętnaście po siódmej. Jeszcze do szkoły musi iść...Charlie i on nie mieszkali od siebie daleko- na tej samej ulicy, jakieś osiem domów dalej.

Kiedy wchodził do domu, zauważył, że stary dom państwa Hudson jest zajęty. Pewnie ktoś się wprowadził. W sumie mógł się tego spodziewać. Nie raz widział pod ich domem, jak i w nim, jakiegoś faceta, ale nigdy do niego nie zagadał. Wyglądał na zmęczonego życiem. A teraz z domu nie wyszedł ten mężczyzna, tylko jakiś młody chłopak, na oko w jego wieku. Co zadziwiające szedł wprost na jego dom.

-Hej!- przywitał się wesoło wysoki chłopak, kiedy podszedł na tyle blisko domu, by zauważyć Novaka.

-Witaj.

Brunet wskoczył na ganek, na którym stał Castiel. Był od niego wyższy.

-Jestem Sam Winchester, wprowadziłem się tam z ojcem i bratem- wskazał na dom na przeciwko- Jesteś którymś z braci Gabriela?

Castiel uśmiechnął się i podniósł brwi do góry.

-Tak, jestem Castiel Novak.

Uśmiech Sama, co dziwne, się poszerzył.

-Super. Gabe dużo mi o tobie mówił. Powiedział, że...

Nagle drzwi się otworzyły i stanął w nich mężczyzna. Był średniego wzrostu, miał brązowe oczy i włosy, które miały loczki. Był w granatowym szlafroku w niebieskie paski.

-Ty to pewnie Sam- uśmiechnął się- Ja to Chuck Novak, ojciec całej gromady.

-Miło mi.

Castiel wszedł do środka i od razu przeszedł do sporej kuchni, w której był mały bałagan (jak w całym domu) i byli tam już jego bracia. Baltazar i Gabriel byli jeszcze w piżamach. Na szafkach jak zwykle chodził Jessy- bury kotek, który był najsprytniejszym kotem na świecie.

-Nie zgadniesz co...- odezwał się Baltazar, stawiając przed młodszym bratem kanapki i ciepłą kawę.

Castiel usiadł na krzesełku i wziął łyka kawy.

-No co?-rzekł w ogóle nie zainteresowany.

-No zgadnij- sarknął złotooki, udając głos Baltazara.

Najstarszy brat przewrócił oczami.

-Wujek Zachariasz zadzwonił do taty, chyba Anna ma kłopoty.

- Czemu mnie to nie dziwi?- mruknął do siebie Cas- Zawsze dzwoni, kiedy ma problem. Albo kiedy Anna go ma.

Do kuchni wszedł Chuck, a za nim podążał Sam. Gabriel uśmiechnął się.

amazing || ᵈᵉˢᵗⁱᵉˡ ᵃᵘ -- ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now