Głównymi składnikami codzienności Adrianny są: jazzowe covery, słodkie wypieki, zacisze jej poddasza, zapach starych książek, londyńskie korki i śmiech jej siostry. I pewnie dla większości ludzi ta dziwna mieszanka byłaby idealnym przepisem na życi...
- Ostatnio "Hamlet" w Barbican - odpowiada Benedict, a w mojej głowie łączą się wszystkie punkciki.
- Widziałam tę sztukę. Była strasznie oblegana, więc mój ojciec z zamiłowaniem do rzeczy poza swoim zasięgiem kupił nam bilety. Niestety sztuka była mierna - stwierdzam, a blondyn wybucha śmiechem, gdy jego kolega kręci głową z uśmiechem.
- Addie zaraz zaczynamy - upomina mnie Eve, kładąc dłoń na moim ramieniu, a ja odchodzę bez pożegnania i wracam na scenę.
Zaczynamy grać naszą wersję jednej piosenki z najlepszego musicalu świata, a ja nie odrywam wzroku od bruneta przy barze i jego kości policzkowych. Nie mogę się powstrzymać, by w całej mojej wyćwiczonej sceniczności, nie wskazać na niego palcem.
Then you walked in and my heart went "Boom!"
Tryin' to catch your eye from the side of the ballroom
Everybody's dancin' and the band's top volume
Widzę, jak się śmieje i rozmawia o czymś ze swoim przyjacielem, niestety kilka kawałków później kompletnie gubię ich w pełnej sali.
Czuję ukucie zawodu, zdecydowanie dla niego zrobiłabym wyjątek i zapisałabym ten cholerny numer na tej cholernej serwetce, ale tego nie zrobiłam.
W końcu kończymy grać, patrzę, jak chłopaki pakują instrumenty i noszą je do windy, sącząc z Eve nasze drinki.
Opieram się łokciami o wysoki bar, czekając, aż ktoś z obsługi do mnie podejdzie, jednak zamiast tego czuję, że ktoś za mną stoi i pięć sekund później, gdy słyszę pstryknięcie palcami, doskonale wiem, że to ten bezczelny brunet.
- Jeśli chodzi o "Hamiltona", to zawsze Angelica wydawała mi się dużo ciekawsza niż Eliza - mówi, a ja uśmiecham się i obracam do niego. Nie rusza się nawet o milimetr, stojąc naprzeciwko mnie, czekam, aż zamówi drinki, próbując nie myśleć o zapachu jego perfum.
- Nie śpiewam Satisfied, tylko dlatego, że to prawie autobiografia - odpowiadam, śmiejąc się cicho i spoglądam mu prosto w oczy. - I'm a girl in a world in which my only job is to marry rich.
Śpiewam w rytm piosenki, a on odsuwa się o krok, wpychając mi szklankę w dłoń.
- Zawsze jesteś taka melodramatyczna?
- Ciekawe spostrzeżenie od szekspirowskiego aktorzyny.
- Muszę przyznać, że mnie zaintrygowałaś - mówi, uśmiecham się, słysząc, jak płynnie nawiązuje do tekstu piosenki, którą stworzył Lin-Manuel Miranda. - Jesteś jak ja, nigdy nie czujesz się spełniona.
- Chyba się zapominasz.
- A jest inaczej? Popraw mnie, jeśli nie mam racji. Nigdy nie czujesz satysfakcji, w kółko biegasz za czymś, ale wszystko jest niewystarczające - mówi, mając ten okropnie pewny uśmiech, przyklejony do swojej przystojnej twarzy i ja wiem, że przejrzał mnie pięć sekund po tym, jak zeszłam ze sceny. I nie mogę go poprawić, bo ma rację. Ma cholerną rację.
Jestem psem goniącym samochody. Nie wiedziałbym, co robić dalej, gdybym jednego złapał.
Czuję tę cholerną nić porozumienia, której nie czułam przy nikim i pierwszy raz od dawna zabrało mi słów.
- Więc? Co z tym zrobimy dalej? - pytam, kładąc jedną dłoń na jego białej koszuli na wysokości serca.
- Będziemy kontynuować tę słowną przepychankę tutaj czy w łóżku? - pyta, a ja śmieję się, kręcąc głową.
- Zdecydowanie takie uwagi są bardzo nie na miejscu chłopczyku - mówię i próbuję przejść, ale kładzie dłoń na moim biodrze. Wspinam się na palce i muskam ustami jego ucho. - Czy mogę zabrać płaszcz, skoro mamy stąd wyjść?
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Dzień dobry!
Kilka uwag na początek - nie będę bawić się w tłumaczenia fragmentów piosenek, które używam. Niestety uważam, że za kiepskie tłumaczenie Hamiltona powinno się obcinać ręce, a ogólne tłumaczenie piosenek jest jak branie prysznica w płaszczu przeciwdeszczowym.
I wbrew temu co zwiastuje druga część prologu - nie będzie to erotyk. Jeśli ktoś czytał moje May I Feel? to wie, jak buduję romanse.