~1~

519 41 18
                                    

Wyciągnęłam dłoń do chłopca stojącego przede mną. Krzyczałam, a moje gardło było już dość zdarte.

-Masz zostać, słyszysz?! Nie idź! To niebezpieczne!-zacisnęłam powieki czując ból spowodowany krzykiem.

-Chi, nie martw się. Będzie dobrze. Obiecuje. Edgar zostanie z tobą.-złapał moją dłoń i delikatnie ucałował.

-Ale...-chciałam mieć ich obu przy sobie.

-Nie ma ,,ale". Zostajesz tutaj. Edgar...-zwrócił się do chłopca obejmującego drżącą Chizuru.-Zajmij się nią. Powieżam ci moje oczko w głowie.

-Czemu chcesz to zrobić, co? Czemu chcesz nas zostawić, a sam iść stawiać czoła temu wszystkiemu? Chyba sobie coś kiedyś obiecaliśmy.-szatyn smutno przyglądał się chłopcu na przeciwko.

-Tak. Obiecaliśmy sobie, że żadne z nas nie będzie narażać siebie nawzajem. Właśnie dotrzymuje tej obietnicy.-po chwili już go nie było.

Zniknął...prawda...?

~***~

Nadęłam policzki czując wzrastającą we mnie irytację. Cholerne moce, których nie mogę opanować. Westchnęłam i opadłam bezwładnie na łóżko.

-Kto wymyślił coś takiego...?-zapytałam sama siebie.

Znudzona zaczęłam kulać się po łóżku, a po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy się otworzyły, wynurzył się zza nich blondyn, który jak zwykle tryskał optymizmem.

-M-Neko-Chan, kolacja.-Kou oparł się o framugę.

-Idę, idę...-niechętnie podniosłam się z łóżka i razem z wampirem podążyliśmy w kierunku jadalni.

Schodząc na dół mogłam dostrzeć wysokiego wampira stojącego do mnie tyłem.

-Yuma!-uśmiechnięta zbiegłam ze schodów i przytuliłam się do pleców wampira.

-Hej Chi.-na twarzy wampira także zawidniał delikatny uśmiech, a jego dłoń spoczęła na mojej głowie czochrając mi włosy.

-No przestań! Nie lubie gdy tak robisz!-naburmuszona odsunęłam się od niego.

-Dlatego ci tak robię.-szatyn przeciągnął się, a jego wzrok spoczął na Rukim, który niósł różnego rodzaju potrawy na stół.

-Ruki, pomóc ci?-podeszłam do wampira.

-Nie trzeba. Uczyłaś się kontrolowania mocy?-zatrzymał na mnie skupiony wzrok.

-Tak. Ale naprawdę trudno mi to opanować...-westchnęłam ciężko.

-Dasz radę. A teraz siadaj przy stole. Wy także.-zwrócił się do wampirów.

Usiadłam przy stole i spojrzałam na Azuse. Jego rany zawsze mnie przerażały. Lecz zdążyłan się już do tego przyzwyczaić. Mieszkam z braćmi Mukami od 6 lat. Wszystko zawdzięczam nim, a najbardziej Edgarowi, któremu KarlHeinz z niewiadomych mi przyczyn, zmienił imię na Yuma. Chłopcy stali się wampirami, więc jest mi trochę łatwiej z nimi żyć pod jednym dachem. Ale jest jeden szczegół, który nie może mi dać spokoju. Wydaje mi się, że oprócz Yumy, był ktoś, kto zawsze szedł u mego boku. To tylko przeczucie. Tylko  głupie przeczucie.

Dotyk Cienia||Diabolik LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz