Rozdział 3

471 56 23
                                    

Niestety, dość szybko okazało się że żadne delikatne sugestie nijak nie przemawiają do Aloisa. Tak więc, mimo twojego stanowczego sprzeciwu, w koniec końców dotarliście do umiejscowionej na parterze pałacu hodowli dobermanów. Biorąc pod uwagę twoją ogromną miłość do tych psów, hodowla była naprawdę imponująca. I bynajmniej nie chodziło tutaj o ilość czworonogów (aktualnie były to cztery dorosłe suczki, oraz dwa psy, do tego Jekyll, Hyde i jeden miot siedmiu szczeniaczków) ale o to, jak przeznaczona dla zwierząt powierzchnia była rozplanowana.

Pod dyspozycję dobermanów rozplanowano naprawdę spory obszar ogrodów, gdzie posadzono wiele drzew, w cieniu których psy mogły odpoczywać. W dodatku znalazło się miejsce na dwie altany, a główny plac idealnie wystrzyżonej trawy zawsze był pełen piłek i psich zabawek. Naturalnie hodowla miała też swoją część w pałacu, gdzie twoi pupile chowali się podczas złej pogody. Tam też służba karmiła zwierzęta, oraz poddawała je niezbędnym zabiegom pielęgnacyjnym. Drzwi prowadzące do pałacu zawsze były otwarte, tak aby czworonogi mogły same decydować, czy chcą obecnie przebywać na zewnątrz, czy pod zadaszeniem.

Zawsze uważałaś że taki podział ma wiele zalet, a teraz właśnie odkryłaś kolejną z nich. Hodowla była na tyle dużych rozmiarów, że psy początkowo nawet nie zauważyły Clauda. Potem jednak, tak jak zrobili to wcześniej Jekyll i Hyde, próbowały go rozerwać na strzępy. Na szczęście, po uspokojeniu ich za pomocą surowych rozkazów i kilku kuksańców w nos, odbiegły w dalszą, bardziej ukrytą część placu. Dopiero kilkanaście minut później wróciły, i mimo że już nie atakowały już lokaja Trancy' ego, to jeżyły się na jego widok i nie podchodziły zbyt blisko do kamerdynera. Kiedy uznałaś że sytuacja jest z grubsza opanowana, chciałaś zamienić kilka słów z Faustusem. Niestety, ze względu na Aloisa okazało się to niemożliwe.

Chłopak, odkąd zobaczył psy, jakby oszalał. Śmiał się jak wariat i biegał za twoimi ulubieńcami, od czasu do czasu biorąc na ręce jakiegoś szczeniaczka, który, poprzez niezbyt wyszukany sposób w jaki Hrabia go chwycił, zaczynał skomlić i się wiercić. Tak więc czas, który chciałaś poświęcić na nieco lepsze poznanie Clauda, spędziłaś ganiając młodego arystokratę i ganiąc jego zachowanie. W końcu jednak na pomoc przyszła ci Nika, suczka będąca matką obecnego miotu, która widząc jakoby jej szczeniętom działa się krzywda, rzuciła się na Aloisa przewracając go na ziemię.

W ten sposób Hrabia został przywołany do porządku. I w samą porę, bo dokładnie w tym momencie na teren hodowli zawitała twoja babcia, a wraz z nią Charles Grey, półprzytomnie wlokący się za władczynią.

- Susan, chciałbym wiedzieć... - zaczęła mówić Wiktoria.

- Cz-czekaj... moment... - wysapałaś, ocierając dłonią pot z czoła. Ten szaleńczy bieg za Aloisem nieco cię zmęczył, a warto wspomnieć, iż mimo że byłaś szczupła, twoja kondycja nie należała do najlepszych.

- Ja mogę zaczekać. - uśmiechnęła się królowa. - Ale całe państwo, które zebrało się aby powitać cię jako następcę tronu może nie chcieć czekać dłużej.

- Co? - zapytałaś, nagle przytomniejąc.

- Czyżbyś zapomniała? Miałaś dzisiaj...

- Przecież pamiętam! - krzyknęłaś. - Zapomniałam, ale pamiętam!

- Susan, jesteś świadoma tego że to zdanie nie miało najmniejszego sensu, prawda?

- Grey! - zawołałaś, nie zwracając już uwagi na słowa Wiktorii. Kilkukrotnie wykrzyczałaś imię chłopaka, zanim zobaczyłaś że leży on na pobliskiej ławeczce. Podbiegłaś do niego i wbijając palce w biały materiał jego marynarki szarpnęłaś ramię Hrabiego. Ten tylko mruknął coś nieprzytomnie. 

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jul 14, 2018 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Kumoshitsuji | Claude Faustus x Reader |Where stories live. Discover now