Rozdział 11

54 15 28
                                    

Hana siedziała w kącie ciemnego, zniszczonego pokoju. Patrzyła na podłogę przyglądając się każdemu jej detalowi. W głowie miała wiele myśli. Strach przed tym co się z nią stanie. Szok, po swoim śnie. Rozpacz i tęsknotę za rodziną oraz myśl, że pewnie nikt jej nie szuka. Wszystkie wizje jakie miała przed oczami to była szczęśliwa rodzina, która nawet nie zauważyła jej zniknięcia. Na podłogę spadło kilka łez, nie potrafiła już dłużej skrywać uczuć. Dziewczyna miała dosyć tego miejsca, chciała znowu pójść do szkoły i marudzić jak jej nienawidzi. Chciała znowu mieć swoje życie, które jej odebrał białowłosy chłopak.

Po chwili, w pokoju rozległ się hałas otwierania stalowych drzwi.

- Kto cię odwiązał mała szmato? - Karen zatrzasnęła wejście i podeszła do blondynki. - Odpowiadaj jak do ciebie mówię!
- Nie wiem... - odpowiedziała, a po chwili rozległ się kolejny hałas, uderzenia skóry o skórę.
- Przestań kłamać! - wrzasnęła.
- Ja naprawdę nie wiem! - dziewczyna zasłoniła się rękoma przed kolejnym uderzeniem.
- Dobra, muszę cię przywiązać, siadaj mi tam - wskazała palcem szary fotel.

Hana wykonała polecenie starszej, po czym zauważyła jak ta wychodzi. Mogła chwilę odetchnąć. Nie czuła co prawda ciosów, jednak odbijało się to na jej psychice.

- Pobawimy się troszkę - Hana dostrzegła na czubku głowy Karen czarne odrosty, gdy ta powróciła do sali.
- Niby czym?
- Tym - wjechała do celi z wózkiem wypełnionym buteleczkami z różnymi substancjami i najróżniejszymi przedmiotami którymi mogła zrobić krzywdę dziewczynie. - Wolisz skalpel czy piłę? - blondynka nic nie odpowiedziała. - Głupia - sięgnęła po zgniłozieloną buteleczkę i pobrała trochę cieczy do strzykawki. - Nie będzie bolało - zarechotała.

Karen wbiła szybko strzykawkę w szyję dziewczyny i wpuściła do jej organizmu szkodliwą substancję.

- C-co to takiego? - zapytała Hana.
- Uszkodzi wszystkie twoje zmysły które ci pozostały, ale nietrwale.

Wzięła do ręki ostry nóż i zrobiła nim pionową kreskę na ustach dziewczyny. Krew zaczęła się sączyć, część wlatywała do ust Hany, a część spływała na jej brodę. Jednak po jej twarzy nie można było nic poznać, w końcu było to dla niej obojętne. 

Karen widząc to zirytowała się i przyciągnęła do siebie rękę dziewczyny. Wbiła w nią nóż i powoli wycinała tam napis "Suka". Z oczu blondynki zaczęły płynąć łzy, świadomość, że będzie żyła z tym słowem do swojego marnego końca, po prostu ją dobijała. Jedynie cicho marzyła, by nastąpiło to jak najszybciej, nie miała już nic, widziała tylko swojego porywacza, przewijającego się przez jej celę co kilka godzin. Nowością dla niej była Karen, widziała ją pierwszy raz na oczy, nawet Aaron o niej nigdy nie opowiadał.

- Pobudka, nie skończyłam z tobą - dziewczyna pomachała jej przed oczami. 
- Daj mi spokój - mruknęła.
- Oj nie kochana, zapłacisz za to co zrobiłaś Aaronowi.
- Co ja mu zrobiłam?! Pierwszy raz na oczy go zobaczyłam po przebudzeniu w tej celi!
- To ty nie pamiętasz? Ojej... - zrobiła sztucznie smutną minę. - Nie ma nic gorszego niż odpowiadać za błędy, a nawet nie wie się za jakie, prawda?
- Powiedz mi...
- Biedny chłopiec zakochany w tobie, a ty mu powiedziałaś wypierdalaj i się załamał chłopczyna, uciekł od świata, zamknął się tutaj, gnił przez 6 lat planując tylko spotkać się z tobą, jednak spotkał mnie, ja go nastawiłam przeciwko tobie, że jesteś diabłem w ludzkiej skórze, niestety nie zgasiłam w nim całkowicie uczucia. Całe zło które cię spotkało, to moja zasługa i nic nie poradzisz - zaśmiała się złośliwie. - Cóż teraz powiesz?
- Aaron... - zawahała się. - On żyje?!
- Nie, motorówki go porwały i zabiły - przewróciła oczami.
- To dobrze - zamknęła oczy z uśmiechem na twarzy.

Karen się zdenerwowała i uderzyła Hanę prosto w oko, jednak ta wciąż nie przejęła się. Wzięła znów nóż do ręki. Zaczęła już nacinać skórę na szyi dziewczyny, jednak w ostatnim momencie usłyszała trzask drzwi, odskoczyła na bok z przerażeniem w oczach.

- Co ty kurwa odpierdalasz - chłopak podszedł do niej i złapał ją za szyję podduszając ją.
- Aaron! Nie, ja nic! - z jej oczu zaczęły płynąć łzy.
- Chciałaś ją zabić! Ty suko! - wrzasnął i cisnął nią o ścianę, na której została smuga krwi. - Fajne uczucie? - podniósł ją spowrotem.
- Przepraszam, ja nie chciałam, naprawdę, tylko... - ręka Aarona zacisnęła się mocniej na szyi dziewczyny.

W pewnym momencie stracił panowanie nad sobą, zaczął uderzać głową dziewczyny o metalową ścianę, całe pomieszczenie było wypełnione krzykami, jednak w końcu ucichły, krew była już wszędzie. Hana otworzyła wreszcie oczy i zobaczyła płaczącego chłopaka, jednak wciąż owijał jej rany przez zaszklone oczy. Odwiązał ją, szepcząc wciąż do siebie, ale za cicho by dziewczyna usłyszała. Hana wzięła jego twarz w ręce,a następnie pocałowała go, chłopak na początku chciał ją odepchnąć, jednak szybko zrezygnował z tego.

- Aaron... - szepnęła i zamknęła oczy. - Ta dziewczyna mi powiedziała kim jesteś, przepraszam, nie miałam pojęcia. Kiedy wtedy wybiegłeś, szukałam cię miesiącami, wtedy rodzice mi mówili, że już pewnie jesteś martwy, chcieli dla mnie dobrze, bym nie zamartwiała się ciągle, niestety po pewnym czasie uwierzyłam im i wtedy przestałam ujawniać swoje emocje. Możesz zapytać Reb, ona to odczuła najbardziej, bo z miłej przyjaciółki stałam się bezduszną suką, ale ja... - zawahała się na chwilę. - Ja naprawdę ciebie kocham, odrzuciłam cię właśnie z tego powodu, bo wiesz dobrze, jestem osobą chorą i ciężko by ci się żyło ze mną... - spojrzała w twarz chłopaka, jednak na widniało na niej tylko zdenerwowanie, cofnęła ręce.
- Mówisz tak, bo się boisz o siebie - odpowiedział chłodno, podniósł zwłoki Karen i otworzył drzwi.
- To nie tak... - mruknęła przez łzy, ale chłopak już wyszedł.

Znów wróciła stara pustka, przyglądała się tępo przemokniętym już jej krwią bandażom. Straciła już wszystko i wszystkich. Nie miała już ochoty żyć. Schowała twarz w rękach, jednak nie poleciała już jej żadna łza...

#Dum dum dum
Rozpisałem się bo to ważny rozdział dla całego Opowiadanka

Dla Jeanette, Hany, Aarona, Isaaca, Reb nawet Luka, tylko nie dla Jamesa
Posypało się życie naszej Hany - thx Aaron

Do następnego ♥♥♥

Don't look awayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz