Rozdział 8

47 11 10
                                    

Chłopak przeczesał włosy ręką i wrócił do sprzątania swojego stoiska. Dochodziła już godzina dwudziesta, a on jeszcze nie mógł opuścić wielkiej hali na której odbywały się targi, był już po prostu zmęczony po całym dniu. Marzył o kubku gorącej kawy i grubym kocu. Jego organizm dopominał się wciąż jedzenia burczeniem w brzuchu. Wziął plastikowy kubek i zaczął wystukiwać na nim rytm oczekując na swojego szefa. Po jakimś czasie podszedł do niego starszy mężczyzna w garniturze, z lekką nadwagą, a jego głowa była prawie łysa.

- Dobrze się dzisiaj spisałeś Luke – mężczyzna spojrzał na prawie pusty worek z niesprzedanym towarem.

- Dawałem z siebie wszystko – kiwnął głową na co widok zasłoniła mu jego czerwona grzywka.

- Myślę, że taka suma będzie odpowiednia - powiedział po czym podał chłopakowi wynagrodzenie za jego dzisiejszą pracę.

- Dziękuję – uśmiechnął się do swojego szefa. – Czy mogę już wrócić do domu?

- Oczywiście – odgrodził chłopakowi drogę. – Nie zapomnij, że w sobotę masz kolejne targi.

- Pamiętam, Do widzenia.

Luke wyjął telefon z kieszeni i zalogował się do komunikatora. Chwilę po tym, na ekranie telefonu pojawiło się powiadomienie „Ktoś chce z tobą porozmawiać!". Zaciekawiony chłopak kliknął w prostokąt z pseudonimem tajemniczego rozmówcy, a jego oczom ukazał charakterystyczny interfejs czatu.

Nieznany rozmówca: Witaj.

Luke~: Dzień Dobry?

Nieznany rozmówca: Czemu tak oficjalnie? Chciałem cię tylko poznać.

*Rozmówca wysyła zaproszenie do znajomych!*

Luke~: Czyli się nie znamy? Skąd masz w takim razie mój nick?

Nieznany rozmówca: Jest taka strona do losowania osób.

Luke~: Oh...

*Zaproszenie do znajomych zostało zaakceptowane!*

Noraa: Dziękuję.

Luke~: Noraa? Jesteś dziewczyną?

Noraa: Nie, wkrótce się dowiesz dlaczego taki, a nie inny nick.

Luke~: Jak tajemniczo.

Noraa: Może rozmowa głosowa?

Chłopak oderwał wzrok od telefonu, nie wiedział czy się zgodzić, znał tą osobę od kilku minut, a już został mu postawiony tak ciężki wybór. Rozejrzał się wokół siebie, jakby w poszukiwaniu odpowiedzi, jednak został nagle sam. Jedynie gdzieś w dali przechodziła staruszka z psem. Miasto nagle zamilkł. Nie było słychać aut, ptaków albo ludzi, dosłownie nastała cisza.

Luke~: Dobrze.

Kilkanaście sekund później na jasnym ekranie urządzenia ukazały się dwa przyciski, jeden zielony, drugi czerwony, nad nimi widniał całkiem sporych rozmiarów napis „Noraa dzwoni...". Chłopak nakierował palcem na zieloną słuchawkę, jednak zawahał się znów, czy na pewno powinien to robić?

- Raz kozie śmierć – westchnął, po czym jego opuszek dotknął ekranu.

- Halo? – usłyszał męski głos z urządzenia. – Luke?

- Jestem – kiwnął głową zupełnie jakby rozmówca miał to zobaczyć.

- Miło cię poznać. Moje imię poznasz kiedy indziej. Chciałbyś zarobić trochę pieniędzy?

- Przydałoby się – mruknął pod nosem.

- W takim razie prosiłbym cię byś kupił coś do jedzenia i zaniósł na adres który ci wyślę.

- Mam nadzieję, że odzyskam te pieniądze?

- Oczywiście, nawet z nadwyżką. Przecież na tym polega zarabianie.

- Dobrze.

- Zatem do usłyszenia – mężczyzna rozłączył się.

Luke zatrzymał się na chwilę, skąd miał wiedzieć czy jest w tym samym mieście co Noraa?

Jego przemyślenia przerwała wibracja z telefonu.

*Użytkownik Noraa przesyła swoją lokalizację!*

Sprawdził prędko adres i odetchnął z ulgą, był bardzo blisko jego miejsca zamieszkania. Jednak nie dawała mu spokoju myśl, dlaczego sam nie wyszedł po zakupy tylko wykorzystuje losową osobę?

Po chwili chłopak stał już przed regałami z jedzeniem w sklepie. Nie mógł zdecydować co takiego kupić nieznajomemu, nie wiedział co on lubi, czy nie jest na coś uczulony albo czy nie jest na diecie. Ostatecznie zdecydował się na chleb, masło i ser żółty. Zapłacił i ruszył w kierunku danego adresu.

Mijał bloki najróżniejszych barw, sam nie wiedział, jak bardzo kolorowa jest ta dzielnica. Wreszcie dotarł do parku. Latarnie rzucały żółtawe światło, jednak liście tworzyły tak dużą ilość cienia, że było prawie całkowicie ciemno, a delikatna mgła nadawała jeszcze mroczniejszej atmosfery temu miejscu. Chłopak zaczął biec szybko i po paru minutach znalazł się na miejscu. Zadzwonił szybko dzwonkiem i czekał.

- Nareszcie jesteś.

#Koniec na dzisiaj, nie będę was rozpieszczał xD
Do następnego ♥♥♥


Don't look awayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz