Prolog

574 32 2
                                    


A/N: Krótka informacja, kochani! Kiedyś blogowałam, ale wszyscy uciekli na Wattpada... to ja też! ;) To alternatywne uniwersum, przyjmujemy więc, że akcja dzieje się w szóstym tomie, ale Severus Snape nie został nauczycielem obrony przed czarną magią! Poza tym, jak w książce, Durmstrang i Beauxbatons są szkołami koedukacyjnymi!

A tak poza tym, to mam nadzieję, że się Wam spodoba! ;*

Indżoj!

* * * * * * * * * * * * * ** * * * * * ** * * * * * *

– Słyszeliście? Snape ma mieć asystenta – oznajmił Ron, po czym wepchnął niemal całą czekoladową żabę do ust.

Mieli jeszcze kilka chwil, nim ich szósty rok w Hogwarcie zacznie się na dobre, dlatego oglądali plany zajęć na najbliższy semestr. Niespodziewanie Harry wydał z siebie bliżej nieokreślony dźwięk irytacji, opadając na sofę w pokoju wspólnym Gryfonów.

– Jakby eliksiry nie były dość paskudne – mruknął. – Przecież ze Snape'em da radę wytrzymać wyłącznie padalec jego pokroju...

– Harry! – żachnęła się Hermiona. – Jak możesz! Nawet nie widziałeś tej osoby. Mógłbyś się powstrzymać od zbędnych komentarzy – wytknęła, na co jej przyjaciele wywrócili jedynie oczami, wymieniając później strapione spojrzenia.

– Snape'a też nie chciałaś oceniać pochopnie – przypomniał jej Ron.

– To ciekawe, że ten stary nietoperz się na to zgodził – wtrącił Harry. – To pewnie jakiś jego kolega, śmierciożerca, czy coś.

– Jestem pewna, że Dumbledore nie wpuściłby do Hogwartu kogoś nieodpowiedniego – powiedziała twardo Hermiona, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo. – Powinniście mu zaufać. A teraz chodźcie, spóźnimy się na ceremonię przydziału.

– Patrząc na Snape'a, szczerze w to wątpię – skwitował jedynie Harry.

* * *

Harry uważnie rozglądał się po stole nauczycielskim, skutecznie ignorując przydział kolejnych uczniów do poszczególnych domów. Najwyraźniej nie był w tym sam, bo inni młodzi czarodzieje również starali się dojrzeć, jak wyglądał asystent Severusa Snape'a. Niestety, miejsce po prawicy Mistrza Eliksirów pozostawało puste.

Harry syknął, poczuwszy, jak Hermiona szturchnęła go w bok.

– Słuchasz w ogóle, co mówi Dumbledore? – warknęła pouczająco.

– ...dlatego profesor Blackburn pojawi się dopiero na jutrzejszych zajęciach, będzie pomagać profesorowi Snape'owi, a ponadto prowadzić zajęcia uzupełniające z eliksirów, jeśli zajdzie taka potrzeba. – Albus spojrzał wymownie na Severusa, który teatralnie przewrócił oczami, a jego usta ułożyły się w bezgłośne „idioci". – Ponadto będzie czasem prowadzić za niego lekcje – poinformował dyrektor. – A teraz wsuwajcie!

Na półmiskach pojawiły się przygotowane przez skrzaty potrawy i nikt specjalnie nie myślał już o asystencie, który miał pracować razem ze Snape'em. Hermiona nie bała się samej obecności takiej osoby, ale zastanawiało ją to, dlaczego Dumbledore uznał, że Mistrz Eliksirów będzie potrzebował czyjejś pomocy. Może oznaczało to więcej zadań dla Zakonu? Wiedziała, oczywiście, że Snape był ich szpiegiem po stronie Voldemorta i że czasami musiał udawać się na spotkania śmierciożerców. Fakt, to było całkiem logiczne. Mógł znikać na kilka dni, a życie w Hogwarcie musiało toczyć się dalej. Ktoś musiał go zastępować w czasie nieobecności.

– ...a jeśli Snape sobie nie radzi? – wyrzucił Ron, zastanawiając się, co powinien następnie nałożyć na duży, okrągły talerz.

– Och, nie bądź niemądry, Ronaldzie – fuknęła Hermiona, a później ściszyła głos. – To chyba oczywiste, że jego asystent będzie zastępował go podczas gdy on...

– ...będzie mordował mugoli na przyjęciach dla śmierciożerców, tak, Hermiono, to oczywiste – sarknął Harry.

– W ogóle jeśli Dumbledore myśli, że ktoś chciałby chodzić na dodatkowe zajęcia... – zaczął ponownie Ron, ale nie dane mu było dokończyć.

– Ja bym chciała – warknęła Hermiona, czym wzbudziła rechot przyjaciół. – Jesteście okropni.

* * *

Pierwszy dzień nauki zaczynali od dwóch godzin eliksirów. Poniekąd nie mogli się doczekać, w końcu osoba asystenta Mistrza Eliksirów zdążyła już obrosnąć w legendy, a oni mieli zobaczyć go jako pierwsi. Już przedtem na te zajęcia nikt nigdy nie śmiał się spóźniać, ale wszyscy i tak przyszli wcześniej, węsząc sensację. Zawiedli się niesamowicie, gdy weszli do wychłodzonej sali i okazało się, że w środku czekał na nich jedynie profesor Snape.

– Może nietoperz już zabił tego asystenta, a jego szczątki pływają w jakichś słojach – szepnął do Harry'ego Ron, za co został zdzielony po głowie przez stojącą obok Hermionę.

Severus Snape nie zdążył się jednak odezwać, bo drzwi nagle otworzyły się z rozmachem, wpuszczając do środka podmuch chłodnego powietrza i zdyszaną osobę. Harry przez moment zastanawiał się, kto mógł być aż tak nierozsądny, ale kiedy tylko spojrzał na wykrzywioną w grymasie nienawiści twarz Mistrza Eliksirów, zrozumiał.

– Zajęcia zaczynają się równo o godzinie dziewiątej, panno Blackburn... – wysyczał, wpatrując się w nią.

Przez salę przeszedł szmer odwracających się osób i pomruki zdziwienia.

Hermiona wpatrywała się w profesor Blackburn z szeroko otwartymi ustami.

Asystentem Snape'a... była kobieta?

Asystentka Mistrza | Harry Potter | Severus Snape x Original CharacterWhere stories live. Discover now