Epilog

2.3K 232 73
                                    

Zrozumiałem.. Zrozumiałem wiele, gdy Amina mnie topiła, ukazała mi się bogini. Miała głowę lwicy, a nad nią dysk słoneczny ozdobiony okazałym wężem. Powiedziała, że moim obowiązkiem jest pomścić moich rodziców, kazać Zaynowi cierpieć. Wtedy zrozumiałem, że to Sechmet, bogini zemsty.

Weszła do mojej głowy, mieszając w niej. A raczej, układając wszystko. Wiem, że przemawiała przeze mnie wielokrotnie. To to Liam zobaczył, jej oczy w moich oczach, kiedy błękit zmieniał się w złoto. Zayn nigdy tego nie dostrzegł, może gdyby zwracał uwagę na coś więcej niż moje ciało, którego Sechmet użyła by go omamić, wciąż by żył.

Kiedy życie moje i Zayna, zostało związane węzłem małżeńskim, a ja zostałem królem wraz z nim, zaprowadził mnie do naszej komnaty. Pozwoliłem mu się dotykać, zrzucić moją szatę. Jego duże dłonie przebiegały po mojej skórze i szczupłym ciele.

- Chcę tego tak - wyszeptałem, wchodząc na jego uda, gdy leżał na wznak na łożu. Sięgnął do miseczki z oliwą, w której zamoczył palce, by potem wsunąć je we mnie. Jęknąłem cicho, przymykając powieki, czując przyjemność z jego poczynań. Był niecierpliwy, zbyt długo kusiłem go, by teraz byl delikatny. Złapał za moje biodra, opuszczając mnie na swoją męskość. Z moich warg wyrwał się głośny jęk, gdy był we mnie - Czy gdybym chciał całe złoto tego świata, dał byś mi je? - spytałem unosząc się lekko, a potem znów opuszczając z mocno zaciśniętymi powiekami.

- Dałbym ci wszystko, czego byś chciał mój piękny - wyszeptał gładząc moje biodra i boki. Uśmiechnąłem się otwierając oczy.

- A gdybym chciał twoje życie?

- Już jest twoje. Jestem cały twój, kocham cię moja Hathor - wymamrotał całkowicie owładnięty przyjemnością.

- To dobrze - szepnąłem przypatrując mu się, wciąż poruszając biodrami biorąc go w siebie, sięgnąłem pod poduszkę zaciskając palce na rękojeści sztyletu - Ale pomyliłeś Boginie - przyłożyłem ostrze do jego szyi, na co otworzył szeroko oczy. Nieprzerwałem ujeżdżania go, nawet, gdy zacisnął palce na moich biodrach robiąc na nich małe siniaki.

- N-Niall - sapnął starając się nie nabić na ostrze przylegające do jego krtani.

- Ujrzałem ją, gdy prawie umarłem. Sechmet wytłumaczyła mi, że nie możesz żyć, po tym co zrobiłeś moim rodzicom. Jednak zabicie cię podczas snu, nie było wystarczająco bolesne Zayn. Pokazała mi jak mam cię rozkochać, jak wykorzystać moje ciało byś nawet nie pomyślał iż mógłbym cię skrzywdzić. Miałeś myśleć, że też cię kocham - uśmiechnąłem się, przygryzając dolną wargę czując jak bliski orgazmu jestem. Odchyliłem głowę do tyłu, jęcząc cicho i dochodząc na jego brzuch - Żegnaj Zayn - uniosłem wysoko nóż, by wielokrotnie wbić go w klatkę piersiową mężczyzny, który zachlapał mnie swoją krwią.

Wpatrywałem się w niego, gdy uchodziło z niego życie, wiedząc, że tak właśnie powinno być.

Zszedłem z jego jeszcze ciepłego ciała, sięgając po szatę, którą zacząłem ścierać z siebie krew mojego martwego męża. Otworzyłem drzwi komnaty, uśmiechając się na widok Liama. Podałem mu nóż, nawet nie martwiąc się tym, że jestem nagi. Był zbyt przerażony, by nawet spojrzeć gdzie indziej niż w moje oczy, przez które przemawiała Sechmet.

- Ogłoś, że jedynym królem Egiptu, jestem ja. Jedynym faraonem - powiedziałem widząc niepokój w jego oczach, jednak nie odezwał się słowem wiedząc, do czego zdolna jest bogini w moim ciele. Od teraz będzie mi całkowicie wierny, lecz nie jako kochanek. Nie potrzebuje nikogo takiego. Sam, jestem w końcu silny i wystarczający - Wszystko nareszcie jest takie, jak powinno.

My Pharaoh | Ziall ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz