Rozdział 10

2.5K 326 38
                                    

Kręciłem się po pałacu trochę smutny przez następne dni. Liam już nie przychodził, a ja żeby się nie zadręczać starałem się znaleźć sobie zajęcie. Jednak ono znalazło mnie samo.

Zatrzymał się przy mnie mały kotek, naprawdę, wciąż był jeszcze dzieckiem i wyglądał jak maskotka z tymi pluszowymi dużymi łapkami.

Kucnąłem przy zwierzaku po chwili nawet siadając przy ziemi by głaskać go. Wszedł na moje nogi mrucząc zadowolony i wciąż łasząc się do mnie. Uśmiechnąłem się, gdy wtulił się we mnie a po chwili ułożył mimo iż to była średnio wygodna pozycja. Był cały biały oprócz uszek, pyszczka, ogona i łapek. Miał piękne niebieskie oczy.

Wstałem z kotkiem na rękach i ruszyłem do swojej Komnaty. W pokoju znalazłem Zayna rozglądającego się po pomieszczeniu. Przystanąłem zaskoczony jego obecnością.

- O, widzę, ze go znalazłeś. Szukają go po całym pałacu - zaśmiał się podchodząc do mnie i wyciągając ręce w moim kierunku. Zmarszczyłem brwi głaszcząc wciąż kota - Niall?

- Polubił mnie - powiedziałem i może chciałem go zatrzymać. Był piękny, zaufał mi, a ja nie chciałem być sam.

- Nie dziwne, ale to mój kot - przekrzywił głowę - No dalej - mruknął. Niechętnie oddałem mu kota, który zamiauczał, ale zamilkł kiedy mężczyzna zaczął delikatnie masować ten punkt pomiędzy jego stojącymi uszami.

- Po co tu przyszedłeś? - spytałem smutny, przez to, ze nie mogłem zatrzymać kotka. Usiadłem na łóżku wpatrując się w swoje kolana. Niech już po prostu wyjdzie.

- Zobaczyć cię - powiedział.

- Nie będę twoim mężem - rzuciłem sięgając do zapięcia tego przeklętego naszyjnika i próbowałem się go pozbyć.

- Nie o to mi teraz chodzi. A naszyjnik zatrzymaj - mruknął - Wybieram się znów na rynek. Jeżeli chcesz możesz znów pobawić się w bohatera dając dzieciom jedzenie.

Spojrzałem na niego i ten prześmiewczy ton jedynie mnie zirytował.

- Nie mam ochoty. Tym bardziej jeżeli mi na to pozwalasz i jesteś świadomy. Skoro wiesz, ze głodują i pozwalasz mi dać im zaledwie skrawek jedzenia, to może zastanów się i przestać odbierać im żywność - powiedziałem kładąc się na łóżku i obracając plecami do mężczyzny.

- A może skończ te fochy i zacznij zachowywać się jak dorosły, księżniczko, Hm? Przyjmij w końcu do świadomości, ze twoje szczeniackie zachowanie nie zmieni tego, ze jestem teraz władcą, wiec się zastanów, czy warto się tak zachowywać jeżeli twoje życie zależy ode mnie - warknął wychodząc z pomieszczenia i trzaskając drzwiami.

My Pharaoh | Ziall ✔️Where stories live. Discover now