ROZDZIAŁ 43

134 24 51
                                    

PANI REED


Popijając poranną kawę, wciąż analizuję trzynastą stronę w gazecie. Czytałam ją już setki razy, analizowałam każdy wers, każde słowo i niby wszystko rozumiem.

Ale wciąż w to nie wierzę.

Nie chcę wierzyć.

Tak, wiem, zawsze mieliśmy ze sobą na pieńku i tak wiem, wiecznie się ze sobą nie zgadzaliśmy. Ale ostatecznie chyba nie było tak źle...? Chciałabym w to wierzyć. Cóż... Raczej nie jestem mamą marzeń.

Zapewne zapamiętałeś, jak wiecznie przyciszałam wzmacniacz od twojej gitary czy głośne granie radia.

Ale zapewne nie wiesz, że zawsze chwaliłam się tobą przed każdą koleżanką, pokazując im nagrania z występów waszego zespołu.

Zapewne zapamiętałeś, jak porównywałam cię do twoich kolegów z lepszymi ocenami.

Ale zapewne nie wiesz, że do dziś zachowałam wszystkie rysunki, które od ciebie dostałam, gdy byłeś mały.

Zapewne zapamiętałeś, jak mówiłam ci, że mógłbyś być jak twoja siostra. Tak, chyba często to powtarzałam.

Ale zapewne nie wiesz, że tak naprawdę tego nie chciałam. Nigdy nie chciałam, żebyś był inny.

Bo takiego po prostu cię kocham.

Kiedy powiedziałeś mi, że będziesz grać z zespołem na szkolnym balu, nakazałeś mi nie przychodzić, bo to wydarzenie dla młodzieży. Byłam tam. Chowałam się za gronem pedagogicznym, mając nadzieję, że mnie nie rozpoznasz. Naprawdę dziwnie się czułam, gdy zalecał się do mnie twój nauczyciel od historii, ale to nie było ważne. Nieważne było nawet to, że podarłeś miejscami najdroższe spodnie, jakie miałeś.

Cieszyłam się, że mogłam tam być i patrzeć, jak się rozwijasz.

Chciałabym móc ci wynagrodzić każdą urwaną rozmowę, każde niewysłuchane słowo.

Ale dziś nie ma cię koło mnie. Chciałabym, żebyś tu był i mnie wysłuchał, chociaż ten jeden raz wysłuchał, żebyś wiedział, że znaczysz dla mnie więcej niż myślisz.

"Przepraszam", chyba tego słowa brakuje.

Czy jeszcze kiedyś mnie wysłuchasz?

***

NICK


Kiedy nie masz zezwolenia na popełnianie jakichkolwiek błędów w życiu, w końcu popełniasz ten jeden ogromny.

Media aż wrzą na temat ostatniego odcinka "Bitwy o Czas", podczas którego Del podobno wyszedł z gry, żeby wyeliminować swojego przeciwnika z zewnątrz. Jak nigdy mają rację. Niektórzy uważają to za sprytne posunięcie, jednak znaczna większość jest oburzona i traktują to jako oszustwo. I jak nigdy znowu mają rację. Jest jednak pewne niedociągnięcie. Tak naprawdę nie chciałem zrobić Błyskowi krzywdy, a uniemożliwić mu korzystanie z szans zegarka do końca odcinka. Chodziło o pewne zmiany w aparaturze, do której był podpięty, myślałem, że już dobrze znam ten mechanizm, jednak coś poszło nie tak z przepinaniem kabli, a ja już nie miałem możliwości cofnięcia czasu...

To nadal nie brzmi dobrze, prawda?

Nie spałem całą noc z myślą, co wczoraj zrobiłem. Obecnie jestem wykończony, jednak u mnie to już nie robi różnicy. Zwykle nie śpię za wiele, bo albo muszę się czymś zajmować, albo nie śpię z nerwów, albo nie śpię już z przyzwyczajenia.

To kwestia czasuWhere stories live. Discover now