VIII. Para idealna

3.9K 275 244
                                    

Leo

Kolumny wspierające dach Pawilonu Jadalnego odbijały echo śmiechu i głośnych rozmów. Półbogowie przechodzili między stolikami z uśmiechami na twarzach, niosąc talerze z jedzeniem, witając się ze znajomymi z innych domków i wymieniając historie z dzisiejszego dnia. Tematem roku była walka (T/I) i Percy'ego. Gadał o tym cały obóz.

Atmosfera była przyjemna i wesoła, ogień z paleniska dla bogów Olimpu oświetlał pomarańczowym blaskiem wszystko wokół. Chejron przed chwilą skończył wygłaszać przemówienie, jakieś nieistotne ogłoszenia na następny dzień. Każdy zajmował już stałe miejsce, wszyscy wyglądali na rozbawionych i wyluzowanych.

Tymczasem ja miałem wielką ochotę przywalić głową w stół. Zabierzcie stąd Harley'a i Nyssę, zanim ktokolwiek usłyszy ich wymianę zdań. Proszę.

– Wiesz już? Nyssa, przecież ci pokazuję, nie widzisz? – spytał półbóg, opierając łokcie na stole i wychylając się do przodu.

– Nie mam pojęcia, o którą ci chodzi. To jest ta w niebieskiej bluzie? – Nyssa zmrużyła oczy, wgapiając się w stolik, przy którym siedziały dzieci Aresa.

– Ta koło niej.

– Ta z prawej?

– Z tej drugiej prawej, koło tego chłopaka z dziwnymi włosami.

– Harley, wyrażaj się jaśniej.

Mój młodszy brat nie wytrzymał i trzasnął łyżką o talerz.

– Ta, która walczyła z Percy'm! – krzyknął, a ja się wzdrygnąłem. Obejrzałem się, ale nikt nie zwrócił uwagi na jego słowa.

Dziewczyna uniosła brwi i zagwizdała.

– Valdez, wysoko postawiłeś sobie poprzeczkę. Rozmawiałeś już z nią? – zapytała, kiedy planowałem do jakiego kraju przeprowadzę się po zmianie tożsamości.

– Harley – zacząłem, patrząc na niego z ironicznym uśmiechem. – Mój kochany, cudowny bracie. Przypomnij mi, dlaczego powiedziałeś Nyssie.

– Pozwoliłeś mi – zaprotestował, wskazując na mnie palcem.

– Wiesz, co to sarkazm? Sarkazm – powiedziałem, po czym westchnąłem z rezygnacją, widząc wyraz jego twarzy. – To tak jakbym kazał ci teraz krzyknąć to, co wypaplałeś Nyssie, na cały Obóz Herosów.

Harley już nabierał powietrza, a ja z przerażeniem spojrzałem na siostrę.

– To nie było na serio! – zawołała Nyssa, zanim zdążył cokolwiek powiedzieć.

Chłopiec zasłonił usta ręką i uśmiechnął się przepraszająco.

– O. Okej. Już wiem – odparł szybko.

Następny Connor Hood, przysięgam.

Zerknąłem błyskawicznie na (T/I). Siedziała dwa stoły dalej, obok jakiejś innej córki Aresa. Uśmiechała się szeroko, rozmawiając z siostrą. Wcale mi się nie podobała. No wcale. 

– Stary, wpadłeś – podsumowała Nyssa, unosząc do ust szklankę z wodą. – Musisz z nią pogadać, czy coś. Nie znam się, ale nie rób z siebie kretyna, dobrze?

– Porozmawiam, ale to nie jest takie łatwe. Muszę to przemyśleć – odpowiedziałem, nadal patrząc w stronę (T/I).

Córka Hefajstosa zakrztusiła się i wypluła wodę na Harley'a.

– Nyssa! Co ty wyprawiasz? – Chłopiec wziął ze stołu chusteczkę i zaczął wycierać twarz, zdenerwowany. Nie chcę wiedzieć, co myślało o nas nasze rodzeństwo, wnosząc po spojrzeniach, jakie nam rzucali.

What's up, Valdez? | Leo x Reader [Zawieszone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz