#8

4.8K 595 172
                                    


    Po ciężkiej niedzieli nastąpił jeszcze cięższy poniedziałek. Jeongguk z miną wyrażającą największe cierpienie szedł w stronę szkoły, ciągle myśląc o tym, jak bardzo przesadził na sobotniej imprezie. Cały wczorajszy dzień spędził w łóżku z butelką wody i laptopem, oczywiście z małymi przerwami na wysłuchiwanie kazań ojca. Był naprawdę wyrozumiałym człowiekiem i na wiele mu pozwalał, w końcu sam był kiedyś młody i pamiętał jeszcze, jak trudne było tłumienie wszystkich potrzeb i uczuć. Jego druga natura często dawała mu się we znaki i dlatego będąc ojcem pozwalał swojemu synowi na naprawdę wiele. Ufał mu i wierzył, że chłopak będzie przestrzegał pewnych granic. Nie zmieniało to jednak faktu, że bywał też surowym rodzicem, który krzyczał i wymierzał kary, gdy Jeongguk coś przeskrobał. Nieco bardziej pobłażliwy był dla jego młodszej siostry, Yejin. Rodzeństwo doceniało to, jak się starał chcąc obojgu wynagrodzić brak obecności matki w ich życiu.

— Hej, Jeon! — ktoś szybko się do niego zbliżał, a chłopak nie miał ochoty na żadne rozmowy. Mimo wszystko uśmiechnął się lekko, żeby nie pokazać, jak źle się czuł i odwrócił się w stronę dwójki kolegów z równoległej klasy.

— Co jest? — oparł się o jedną z szafek, przy których akurat stał i spojrzał na nich pytająco. Junsu i Wooyoung stanęli przy nim, również się uśmiechając.

— Jak się czujesz po imprezie? — pytanie Junsu nieco zdziwiło Jeongguka, bo nie spodziewał się po nich zainteresowania jego stanem fizycznym i psychicznym, jednak nie dał tego po sobie poznać.

— Dobrze, nawet bardzo dobrze — skłamał gładko, nie chcąc przyznawać się do nieco hańbiącej prawdy, że przesadził i to mocno. W końcu nie po to tyle się starał, żeby nagle stracić opinie najlepszego imprezowicza z rocznika.

— Serio? Ale chyba szybko odpadłeś, co nie? Kilka osób widziało, jak Taehyung musiał cię podtrzymywać w drodze do pokoju — satysfakcji w głosie Wooyounga nie dało się nie usłyszeć. Jeongguk spiął się lekko, szybko szukając wyjścia z sytuacji. Musiał coś wymyślić, żeby nie stracić z twarzy.

— To nie tak, jak myślicie — widząc wyczekujące spojrzenia kolegów uśmiechnął się nonszalancko, wzruszając ramionami. — To było tylko po to, żeby móc zostać z Tae sam na sam. Jak się domyślacie, udało się.

— Czy wy się ze sobą przespaliście? — ich oczy niemal świeciły z podekscytowania, a Jeon przyznał sobie kilka punktów za to dobrze dobrane kłamstwo. Mógł się rozluźnić, w końcu nic nie zagrażało już jego wizerunkowi, więc gładko postanowił brnąć w to kłamstwo. W końcu, kto się mógł o tym dowiedzieć poza nimi?

— Oczywiście, że tak — spojrzał na nich, jak na idiotów, którymi z resztą byli i splótł dłonie na klatce piersiowej.

— A to nie tak, że wy się nienawidziliście? — Junsu zmarszczył brwi i przez chwilę wyglądał, jakby mocno się nad czymś zastanawiał.

— Wierzcie mi, że niewiele było trzeba, żeby Taehyung wskoczył mi do łóżka. Nie musiałem się nawet szczególnie starać, najwidoczniej to, czy kogoś lubi nie ma dla niego najmniejszego znaczenia, jeśli chodzi o seks. Musze przyznać, że jest w tych sprawach dobry, musiał chyba dużo ćwiczyć — uśmiechnął się znacząco, w głębi duszy niemal dusząc się ze śmiechu. Ta dwójka kretynów naprawdę wierzyła w każde jego słowo. Chociaż może nie powinien im się dziwić? W końcu jego łóżkowe podboje również były częścią wizerunku, który sobie wypracował. Podobno niewiele było osób, które by mu się oparły, więc mogli uważać, że i Taehyung chętnie poszedł z nim do łóżka. Właściwie taka wizja wydawała się Jeonggukowi całkiem przyjemna, ale wiedział, że akurat do tego nigdy nie dojdzie. W pamięci nadal miał moment, który pamiętał, jak przez mgłę, kiedy Kim uderzył go ogromną książką w głowę. Między włosami wciąż mógł wyczuć lekkiego guza.

Wild side | vkookWhere stories live. Discover now