#3

6K 615 405
                                    

Cudna piosenka do rozdziału na życzenie thegr4ndking
Pamiętajcie, żeby szanować Jeona, bo on spoko będzie

***

Jeongguk nie miał w zwyczaju przegrywać. Kiedy wyznaczał sobie jakiś cel, to zawsze udawało mu się go osiągnąć. Był tym, którego ludzie szanowali, bo wiedzieli, co potrafił zrobić. Nie chodziło o to, że się wywyższał. Po prostu jego natura sprawiała, że zazwyczaj ludzie byli mu posłuszni i liczyli się z jego zdaniem. Był typem przywódcy, którego nigdy nie lekceważone. A raczej, prawie nigdy.

Kim Taehyung nawet nie zdawał sobie sprawy, że aż tak mocno go znienawidził. Był dla Jeongguka, jak uporczywa mucha, z którą nie potrafił sobie poradzić. Dlaczego nie chciał go w drużynie? Bo to zbyt mocno raniło jego dumę. Zgadzał się z tym, że był dobry, choć niechętnie. Nie zmieniało to jednak faktu, że za swój życiowy cel obrał sobie wyrzucenie go z niej, a raczej zachęcenie do odejścia. Wiedział, że tak po prostu nie mógł go wykopać i dlatego postanowił zastosować inne środki. Może nawet nieco przyjemniejsze niż jakieś ostre kłótnie. W końcu, czy mogło być coś trudniejszego od uwodzenia? Gdyby tylko owinął go sobie wokół palca, to chłopak robiłby wszystko, co tylko by zechciał.

Zaparkował na szkolnym parkingu z uśmiechem zadowolenia i ogromną pewnością siebie, której nie brakowało mu prawie nigdy. Jeszcze przed otworzeniem drzwi wyjął ostatniego papierosa z paczki i zapalił, puste opakowanie rzucając na tylne siedzenie. Słońce już od długiego czasu mocno świeciło, ale nie było jeszcze tak gorąco, jak zdarzało się wciągu dnia. Nie przeszkodziło mu to jednak w opieraniu się o drzwi samochodu w krótkim rękawie. Przez jakiś czas obserwował otoczenie i w końcu dojrzał swoją ofiarę. Momentalnie zmienił postawę na bardziej swobodną i zawołał chłopaka po imieniu.

- Taehyung! - wystarczyło, że Kim usłyszał, kto go wołał i od razu przewrócił oczami ze zirytowania. Czy ten przerośnięty idiota musiał go męczyć od rana i psuć humor? Z niechęcią zerknął na Dahyun, która szła przy jego boku i ostatecznie obrócił się w stronę wołającego z lekkim ociąganiem. Nie miał pojęcia, o co mu chodziło, ale widząc, jak przywołuje go do siebie ręką, nie przeczuwał nic dobrego.

- Możesz przytrzymać?- spytał Dahyun, podając jej swoją torbę. W starciu z Jeonem wolał mieć duże pole manewru. Chłopak uśmiechał się w jego stronę, jednak Taehyung wyczuwał w tym coś więcej. Ten sposób, w jaki na niego patrzył był dziwny. Wolał od razu przekonać się, o co tym razem miał problem.

- To nie jest dobry pomysł- dziewczyna nie zdążyła nawet dokończyć zdania, bo jej towarzysz już zmierzał w kierunku Jeongguka. Westchnęła cicho pod nosem, uświadamiając sobie, że i tak nie dałaby rady go powstrzymać. Zdążyli się już nauczyć z Jiminem, że Taehyung nigdy nie odpuszczał w sprawach, które dotyczył osób niezbyt przez niego lubianych. Nie mając innego wyjścia poszła za nim posłusznie, mając nadzieję, że Kim w nic się nie wpakuje.

- Ładnie dzisiaj wyglądasz- Jeon posłał chłopakowi czarujący uśmiech, oblizując po chwili wargi. Kim stał od niego w bezpiecznej odległości z lekko uniesioną brwią, która po tych słowach zaczęła powoli opadać. - Z resztą zawsze dobrze wyglądasz.

- Co się stało, że tego ranka postanowiłeś docenić moją urodę? - spytał sarkastycznie, utwierdzając się jeszcze bardziej w swoim przekonaniu. Jeongguk był tak samo głupi i przewidywalny, jak reszta chłopaków jego pokroju, których miał okazję wcześniej spotkać. Ale skoro chciał się tak bawić, to czemu nie? Kim nie chciał odbierać mu chociaż tej chwili szczęścia, podczas której będzie myślał, że udało mu się go przechytrzyć.

- Doceniałem ją od początku- brunet szybko go zapewnił i zajął papierosem, o którym niemal zapomniał. Zauważył lekką zmianę w zachowaniu Taehyunga, która wskazywała na jego korzyść. Patrzył na niego jakby bardziej przyjaźnie.

Wild side | vkookUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum