Publika II [FrUK, HongIce, PrusPol]

4K 267 490
                                    

Czyli druga część tego, jak poszczególne pary reagują na okazywanie uczuć w miejscach publicznych.

FrUK

Paryż - miasto miłości, to tu zakochani przeżywają najpiękniejsze chwile.

- Kurwa, czy w twoich restauracjach podają, tylko coś co wylazło z błota!?

Romantyczna atmosfera jednak nie dotyka wszystkich. Idealnym dowodem tego był Anglia, dla którego romantyzm był powodem obrzydzenia.

- Wiesz, myślę, że lepiej jeść „coś, co wylazło z błota” niż twoją kuchnię, mój drogi - odparł Francis.

Arthur zarumienił się i zaczął warczeć pod nosem, raz po raz spoglądając na restaurację, którą przed chwilą opuścił ze względu na jadłospis.

- Żabojady.

Francja za to roześmiał się w głos i po chwili dodał:

- Skoro ja jedząc żaby, jestem nazywany Żabojadem, to ty, jeśli jesz, to co ugotujesz, to jesteś gównojadem.

Kirkland w myślach tworzył plan krwawej zemsty albo lepiej magicznego przekleństwa. Oby tym razem Rosja się nie napatoczył i nie zniszczył jego planów.

W tym czasie para przemierzała paryskie ulice, robili to bez zbędnych rozmów i w ciszy. Przynajmniej dopóki nie ujrzeli czegoś, co zniesmaczyło Arthura.

- Patrz tylko! Widać, że francuska para. On wsadza jej język do gardła tak głęboko, że chyba jej dupą wychodzi. A ona chyba jest z tego zadowolona. Obrzydliwe!

Bonnefoy zatrząsł się ze śmiechu. Anglia zachowywał się dziś jak typowa stara maruda mieszkająca z kotem. Choć właściwie Kirkland jest stary i ma w domu kota... To wiele wyjaśnia.

- Och kochanie. Tylko spójrz na tę parę. Czuję, to jak się kochają. Och, widzisz, dlatego to miasto zakochanych...

- Kpina. Raczej miasto penetrowania sobie ust ozorami.

- Jesteś tak romantyczny... Zrozum, to jest miłość. A na osobę twojego pokoju brakuje słów w słowniku - tłumaczył Francja ze spojrzeniem starego zboczeńca.

- Na ciebie za to jest wystarczająco słów. Zboczeniec. Zbereźnik. Perwers. Seksoholik. Ale najbardziej adekwatny jest synonim tych wszystkich słów, po prostu Francuz. Wy to macie we krwi! Pierwszym twoim słowem pewnie było: seks! Cały kraj zboczeń...

Wywód Anglii przerwał Bonnefoy, namiętnie całując usta ukochanego. Po chwili Francja przejechał językiem po wardze Arthura, a gdy nie uzyskał oczekiwanego otwarcia ust, po prostu zaczął ssać dolną wargę swojego chłopaka.

Francis nie mógł się powstrzymać i ręce, którymi do tej pory obejmował Kirklnad, teraz zjechały niżej. Francuza nie obchodziło to, że są w miejscu publicznym i zacisnął dłonie na pośladkach Arthura, który delikatnie otworzył usta w niemym jęku. Ten fakt za to natychmiastowo wykorzystał jego ukochany, wkładając mu język w usta i przejeżdżając nim po podniebieniu, policzkach i zębach Kirklanda, by na sam koniec drażnić jego narząd smaku.

Nim Anglia się zreflektował, minęło kilka wspaniałych chwil, które jednak przerwał mocnym ciosem wymierzonym we francuskie krocze.

- Następnym razem, przed przyjazdem do stolicy molestowania, kupię gaz pieprzowy.

Po chwili Arthur dumnie uniósł głowę i zauważył, ile osób im się przygląda, nawet całująca się para przerwała dotychczasowe zajęcie na rzecz obserwowania ich.

- A wy, na co się gapicie żabojady?

I Anglia dumnie zaczął iść w kierunku hotelu, po dzisiejszym dniu dostał focha i Francis musiał to zaakceptować. Wraz ze swoim obolałym kroczem, przez które nie mógł uciec sprzed wzorku otaczających go ludzi przez długie minuty.

Codzienne dziwactwa zakochanych [Hetalia]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz