Rozdział 8

1K 133 40
                                    

Poranne promienie słońca powitały ożywioną twarz Aomine dając niezwykle przyjemne uczucie ciepła oblewającego policzki podczas porannego spaceru dookoła posiadłości Akashiego. Noc minęła niezwykle spokojnie, jeśli by nie liczyć kilkorga śmieszków, którzy pod wpływem alkoholu próbowali przeskoczyć przez wysokie ogrodzenie. Nie dość, że nie udało im się tego zrobić, to jeden z nich upadł na ziemię,łamiąc sobie przy przy tym rękę. Dzięki temu incydentowi noc minęłam mu znacznie szybciej niż się tego spodziewał. Jego zmiana kończyła się wraz z wybiciem godziny dziewiątej rano, więc żwawym krokiem ruszył w kierunku kuchni, skąd dobiegał bardzo przyjemny zapach pieczonego chleba.

- Yo! - krzyknął, przemierzając próg. W środku znajdował się wysoki, ciemnowłosy chłopak o niezwykle bladej cerze, którego jeszcze nie zdążył poznać. Na dźwięk jego przywitania odwrócił się w stronę Daikiego, z malującym się na twarzy zdziwieniem.

- Oh, witaj! Czy mam przyjemność z nowym ochroniarzem? - Ciemnoskóry przytaknął, wchodząc w głąb kuchni.- Himuro Tatsuya, tutejszy kucharz.

- Aomine Daiki – odparł, siadając przy stole, wzdychając przy tym ze zmęczenia.

   - Jak minęła noc na warcie? -Tatsuya postawił na stole talerz z parującą jajecznicą. - Działo się coś ciekawego? Słyszałem odgłos syren. Karetka, policja?

   - E tam - machnął ręką, chwytając w dłoń widelec - nic konkretnego. Chłopcy chcieli się zabawić, ale nie wyszło im to na dobre. 

   - Hmm? Takie akcje zdarzają się niezwykle rzadko. Zdecydowana większość mieszkańców czuje ogromny respekt przed Akashim. Można powiedzieć, że miałeś szczęście.

   - Jeśli to prawda, to przede mną maluje się wiele spokojnych nocy - Aomine włożył sobie do ust trochę jajecznicy - oh, jakie to dobre! 

   - Bardzo mi miło. Jakby nie było, naszym obowiązkiem gotować jest jak najlepsze dania. Nawet nie wiesz ilu kucharzy pożądliwie patrzy na tę posadę.

  - Uh, skoro o tym mowa, to gdzie jest Kagami? - spytał, podnosząc swój wzrok znad jedzenia. 

   - Poznaliście już się? - spytał z ledwie zauważalnym zdziwieniem malującym się na jego twarzy.

   - Taa, można tak powiedzieć. Gadaliśmy przez chwilę, niedługo po moim przybyciu tutaj. Całkiem ciekawy z niego gość. 

Tatsuya zmrużył delikatnie powieki, patrząc z uwagą na swojego rozmówcę. Nie wiedzieć czemu, po tych całkiem niewinnych słowach miał ochotę przybrać pozycję obronną. Nie dał jednak po sobie niczego poznać, wręcz przeciwnie, uśmiechnął się do ciemnoskórego ochroniarza i odpowiedział na jego pytanie.

- Cóż, staramy się dzielić obowiązkami, dlatego dzisiejszy poranek jest dla niego wolny. Smakowałeś już jego kuchni? Prawdę powiedziawszy, zawsze ze sobą rywalizowaliśmy o tytuł lepszego kucharza.

Aomine popatrzył na niego z błyskiem w oku.

   - Oo? Brzmi ciekawie. - powiedział, biorąc kolejny kęs - Twoja jajecznica jest naprawdę pyszna, ale jestem cholernie ciekaw on gotuje. Nie próbowałem, po moim przyjeździe zjadłem tylko trochę ryżu.

   - Będziesz miał jeszcze okazję - odpowiedział.


          Dzień, który miał być jednym z lżejszych, teraz zapowiadał się na bardzo zapracowany. Od rana telefon w biurze Akashiego dzwonił nieprzerwanie. Całe szczęście czerwonowłosy zdążył wziąć poranny prysznic tuż po siłowni. Gdyby byli to jego stali wspólnicy mógłby bez problemu przekazać sekretarce, aby poprzekładała rozmowy na inny, późniejszy termin, jednak dosyć niedawno zaczął pracować z nowym człowiekiem, który wydawał się bardzo obiecujący na stanowisko stałego wspólnika. Co jak co, ale pracy Akashi poświęcał się praktycznie w stu procentach, w końcu był to biznes, do którego doszedł sam, chociaż wielu znaczących ludzi uważało, że jego sukces jest zasługą jego ojca. 

Kier ||Akashi x Kuroko ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz