28 ,,Posuwasz moją matkę za moimi plecami!"

1.8K 92 3
                                    

- Chcesz być moją dziewczyną?

Siedziałam bez słowa.

- No dawaj, byliśmy już na trzech randkach.

- Okej, zdadzam się.

Podszedł i mnie pocałował. Jak słodko...

Zakręciłam butelką. O Auronek.

- Pytanie.

- Masz kogoś?

- Tak.

- Kogo?

- To już drugie pytanie - mrugnął i zabrał butelkę.

I tak jeszcze kilka razy, dopóki znowu butelka zakręcona przeze mnie, zatrzymała się.

- Wyzwanie.

- Masz odpowiedzieć na moje pytania.

- Ej, tak nie można!

- Można, można. Z kim jesteś?

- Z dziewczyną.

- Bardzo śmieszne. Jej imię i nazwisko.

- Monica Larens.

I tak zaczęłam pytać. Jest to osiemnastoletnia blondynka o niebieskich oczach. Jest wysoka, ładna i zabawna.

- Pytanie - powiedziała przyjaciółka.

- Czemu chciałaś dołączyć do gangu?

Victoria POV

- Bo miałam taką ochotę.

- No dawaj, powiedz coś więcej.

Nie mogę, nie jestem jeszcze gotowa. Wiem, że mogę im ufać, ale nie umiem o tym gadać.


Wróciłam właśnie do domu, ze szkoły. Miałam zamiar iść do kuchni, ale usłyszałam jakieś jęki.

Stanełam przed salonem i zobaczyłam tam moją matkę i... mojego chłopaka!

- Co tu się odpierdala do jasnej cholery?! - krzyczałam.

- Czekaj, kochanie, wytłumaczę ci to wszystko.

- Co mi wytłumaczysz?! To, że posuwasz moją matkę za moimi plecami?! Tyle to ja kurwa wiem!

- Córeczko...

- Spierdalaj, od dzisiaj nie jesteś moją matką! Nienawidzę cię!

Wyszłam z domu i zadzwoniłam po Diane. Następnie wróciłam po swoje rzeczy i już nigdy nie zamierzałam tak wracać.

- No dawaj Vi, możesz nam ufać.

- Dobra, więc...

Zaczęłam opowiadać o tej sytuacji, z matką.

Diana POV.

Byłam w szoku. Znałam Dominica i nigdy bym nie powiedziała, że on jest dolny do czegoś takiego.

Przytuliłam ją z całej siły. Strasznie jej współczuję.

- Masz, wypij, rozluźnisz się - podałam jej puszkę piwa.

- To brzmiało jakbyś miała powiedzieć Pij, pij, będziesz łatwiejsza i cię wyrucham.

Wszyscy wybuchli śmiechem. Po trzech godzinach, chciałam udać się do pokoju, ale mój chłopak postanowił mnie pchnął na ścianę.

- Co ty odpierdalasz? - zapytałam.

- Ja? Nic...

Zaczęliśmy się całować. Ten pocałunek był brutalny i namiętny.

Poszliśmy na górę do mojego pokoju. Luke zjechał do mojej szyi i zaczął robić malinki.

Kiedy skończył, zobaczyłam, że mam całą szyję i delkot w malinkach.

- Wyjebać ci? - warknęłam

- Za co?

- Za to, że narobiłeś tego w chuj.

- Oj nie przesadzaj.

- Pierdol się.

Wziełam swoje rzeczy i ruszyłam do łazienki. Przebrałam się w piżame, czyli bluzkę Dawida i krótkie szorty. Zmyłam makijaż i wyszłam z łazienki.

Gdy wyszłam blondyna już nie było. Położyłam się do łóżka i szybko objęła mnie kraina Morfeusa.

~ następny dzień ~                

- Kochanie, wstawaj.

- Spierdalaj - mruknęłam w poduszkę.

- No dawaj.

- Zaraz ci wykurwię.

- Nie męcz się tak z nią - wszedł chyba Leo, a ja po chwili poczułam zimną wodę przez co szybko podniosłam się do siadu. - Widzisz? Tak się to robi.

- Nienawidzę was.

Ruszyłam do łazienki. Umyłam się, pomalowałam i ubrałam jakieś dresy.

Zeszłam na dół do kuchni gdzie siedzieli już chłopcy.

- Widzę, że noc była ciekawa - wybuchł śmiechem Paul, a reszta gdy załapała o co chodzi, zrobiła to samo.

- Spierdalać, to jego wina - pokazałam palcem na tego debila i zrobiłam sobie śniadanie.

- Co robimy dzisiaj? - odezwał się Jake.

- O północy są wyścigi.

- Kto jedzie?

- A kto chcę?

Usłyszałam dziewięć mruknięć, więc ścigam się ja, Dawid, Luke, Calum, Victoria, Jake, Paul, Brian i Jakob.

- A, Victoria. Idziemy zaraz na strzelnicę - oznajmiłam, a ona pokiwała głową.

Zgodnie z tym co powiedziałam, po dwudziestu minutach byłyśmy już w pomieszczeniu gdzie moja przyjaciółka miała przejść drugi test.

- D, co będzie jak się nie dostanę?

- Będziemy musieli sprzedać cię gdzieś do burdelu, a jak nie będziesz chciała, to zabić.

- O kurwa - mruknęła.

- Dobra, teraz idziesz do jednej kabiny. Masz tam pistolet z nabojami. Musisz conajmniej siedem razy trafić w środek tarty, zrozumiałaś?

- Tak.

Po chwili brunetka, znajdowała się już na swoim stanowisku. Strzelała bardzo dobrze. Gdy skończyła strzelać, zauważyłam, że trafiła wszystko.

- No, no... gratuluję. Jeszcze trzy.

- Jeszcze trzy - westchnęła i opadła na ziemię.

My life is my gangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz