15 ,,Było nam razem tak dobrze''

2.7K 113 30
                                    

Auron POV.

Usłyszałem krzyk, więc postanowiłem pobiec na górę. Ruszyłem do łazienki, a tam zobaczyłem Dianę całą we krwi. Podcięła sobie żyły. 

Czy ona chciała umrzeć?

- Kurwa, chłopaki pomóżcie mi do chuja! Diana, skarbie, nie umieraj, proszę... - wyszeptałem.

- Kurwa mać! Dzwońcie do Flina! Ja pierdolę, Diana, czemu? - krzyczał Dawid.

Nasz lekarz, Flin przyjechał po pięciu minutach. Podszedł do Diany i zaczął zatamowywać krew. Przyczepił ją do jakiegoś urządzenia. Nagle zaczęło piszczeć, a moja dziewczyna oddychać. Lekarz robił jej masaż serca, ale nie pomogało. W końcu udało się. Zabrał ją do pokoju, a ja wyszedłem z domu. Zatrzymałem się przy jakimś drzewie i zacząłem wymierzać w niego ciosy. Musiałem się odstresować. Moja księżniczka prawie umarła. Przeze mnie! Coraz mocniej zadawałem ciosy, a po rękach leciała krew

Około drugiej w nocy wróciłem do domu. Zobaczyłem płaczących chłopaków, więc do nich podszedłem.

- Co jest? - zapytałem.

- Diana... ona... - zaczął Justin.

- Nie, to niemożliwe...

- To przez ciebie, Auron. Jej już nie ma, rozumiesz?! Gdyby nie ty i te twoje kłótnie, nic by się nie stało! Jesteś pierdolonym chujem! Nic kurwa nie wartym!

Obudziłem się.

 Kurwa to tylko sen. 

Poszłem do pokoju mojego skarba. 

Jest, śpi. 

Usiadłem przy niej.

- Czemu ty ciągle prawie umierasz, co? - zaśmiałem się, bez radości. - Chcę żebyś tu była, uśmiechała się. Bez ciebie nie dam rady. Kocham cię, rozumiesz?! Nie oddam cię nikomu. Przepraszam za tą kłótnię. To wszystko przeze mnie. Gdyby nie ona, to teraz byśmy siedzieli i oglądali filmy, albo by była akcja - złapałem za jej dłoń. Po chwili poczułem, że zaciska ją.

Diana POV

Gdy się obudziłam, zobaczyłam Aurona trzymającego moją rękę. 

Po chuj mnie ratowali?! 

Ja nie chciałam żyć!

- Kurwa mać - zaklnęłam cicho.

- Co jest?

- Co jest kurwa?! Chciałam zniknąć! Myślisz, że jakbym chciała żyć to bym nie próbowała popełnić samobójstwa?! - krzyczałam, a po policzkach płyneły łzy.

- Csii... jestem przy tobie, zawsze będe. To wszystko to moja wina

- Przepraszam - wyszeptałam.

-  To ja przepraszam - uśmiechnął się. - Kocham cię...

- Ja ciebie też.

- Przepraszam - wszedł Flin. - Muszę zrobić badania.

- Oczywiście - Auron powiedział i wyszedł.

- Słuchaj, muszę cię zbadać czy ci nic nie zrobił w miejscach intymnych. Wyrażasz na to zgodę?

- Tak - przystąpił do wszystkich badań, a ja czułam, że łzy mi się z gromadziły w oczach.

~ 2 miesiące później ~

Szykujemy się właśnie na akcję. 

Tak dawno na żadnej nie byłam. 

Od tych jebanych dwóch miesięcy. Gdy wróciłam do domu chłopaki zajęli się torturowaniem Asthona, Adrew* i Borisa. Pierwszy trzymał się trzy tygodnie, drugi tydzień, a ostatni dwa. Amadeusza nie znaleźli, ale dzisiaj to się zmieni. 

Nareszcie go zniszczę, będzie błagał żebym go zabiła. 

Po tym wszystkim, stałam się silniejsza. 

Nie pocięłam się ani razu.

 Jestem z siebie dumna, bardzo.

Po około czterdziestu minutach byliśmy na miejscu. Wzięłam swoją broń i wyszłam z auta.

- Plan jest taki. Luke, Dawid, Jakob idziecie przednim wejściem. Justin, Auron, Harry, Brian, Carl załatwiacie ochroniarzy. Alan, Nathan, Jake, Christian, Paul, Joe, Victor idziecie tyłem. Ja, Calum, Alex, Bruno i Leondre idziemy prawymi drzwiami. Zrozumiano? - zapytałam, a wszyscy pokiwali głowami - To do roboty, chłopcy.

Poszliśmy na swoje miejsca. Machnęłam ręką na znak, żeby weszli. Tak jak kazałam chłopakom, zabili ochroniarzy. Do mnie podszedł jakiś facet. Wyciągnął nóż i się zbliżył. W porę kopnęłam go w klejnoty. Zaczął się wyginać z bólu, a ja go walnęłam. Padł na ziemię. Kopnęłam go jeszcze kilka razy i podeszłam do kolejnego. Po zabiciu wszystkich, ruszyłam na górę. Weszłam do znanego mi pokoju. Zobaczyłam tak przywiązanego tego gwałciciela, ale i też nasze wspólne zdjęcia z dzieciństwa. Moje trzynaste urodziny. Byłam z nim wtedy w wesołym miasteczku. Na jednym było jak się całowaliśmy. Zacisnęłam oczy, żeby nie było widać moich łez. Nie kocham go, ale kochałam. On potraktował mnie jak zabawkę, szmatę. 

Nie rozumiem tego człowieka.

- Kogo ja tu widzę? Dianę Lorins, moją byłą dziewczynę, którą dwa razy dymałem.

- Przymknij pysk! Po chuj masz to? - pokazałam palcem na ramkę ze zdjęciami.

- Tęsknię za tobą. Było nam razem tak dobrze, ale nie chciałaś mi się oddać, więc cię zmusiłem. A to dwa miesiące temu? Miałem cię tylko przygarnąć, bo znalazłem cię w parku, ale jak cię przebrałem zanim się obudziłaś, nie wytrzymałem i włączył mi się te zachowanie po tacie - skończył, a ja musiałam sobie wszystko przetworzyć w głowię. Wiem o jakie mu zachowanie chodzi. Jego tata był pedofilem, ale to go nie usprawiedliwia.

 Nienawidzę go.

 Wyciągnęłam pistolet i strzeliłam mu w głowę. Nie dam rady go torturować. Po skończonej robocie, wyszłam ale usłyszałam jakieś krzyki. Poszłam w tym kierunku. Weszłam do pomieszczenia, z którego dochodził kogoś głos, bardzo znajomy głos.

❤❤❤❤❤
*Nie wiem czy dobrze napisałam jego imię

My life is my gangOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz