Prolog

540 29 0
                                    

Dawno, dawno temu w odległej Galaktyce

**~** 10 lat później (rok 7 ABY) **~**

Ciemnoskóra postać w płaszczu zatrzymała się. Stała przed mocno podniszczonym warsztatem z wyblakłym napisem w języku basic. Niepewnie podeszła do wejścia, ostrożnie stąpając po platformie. Zawahała się, nim zapukała do podniszczonych drzwi. Czy właściciel aby na pewno był w domu? Równie dobrze mógł stąd wyjechać wiele lat temu. Ale wtedy musiałby sprzedać warsztat, ktoś by go odnowił. Trzeba zaryzykować. Początkowo ciche, a potem coraz głośniejsze pukanie rozległo się małym echem. Dźwięk ginął wśród szumu tych wszystkich pojazdów i statków, które niezależnie od pory dnia ciągle przemieszczały się po całej planecie. Coruscant. Jej dom. Chociaż urodziła się na rodzimym Tholoth, to właśnie tutaj spędziła większość swego życia. To tu wiele lat temu zabili jej ojca, to tutaj umarła jej matka. Tutaj spotkała swoją mentorkę. Tutaj patrzyła, jak ona się poświęca.

Teraz wróciła tu, by ukarać tych, którzy byli za to odpowiedzialni. By ją uratować.

Była gotowa.

– Czego?! – burknął mężczyzna w wieku około czterdziestu lat, otwierając drzwi.

– Nyx Okami? – spytała sucho. Gdy z jego twarzy zniknęło pierwsze zaskoczenie, z niezadowoleniem stwierdził:

– Warsztat jest zamknięty. Jest trzecia w nocy – dodał chłodno.

Kobieta zdjęła kaptur. Jej czarny obcisły strój wyglądał groźnie, w pierwszej chwili myślał, że to Inkwizytorzy przyszli dokończyć swe dzieło sprzed lat. Potem uprzytomnił sobie, że Imperium przegrało trzy lata temu, i choć dzielnie się broniło, było osłabione i przegrywało. Dopiero gdy zauważył rozmazany symbol Czarnego Słońca, zrozumiał że stoi przed nim łowca nagród. Ale zaraz… skądś kojarzył tę twarz. I bynajmniej nie kojarzyła mu się z bezwzględnym łowcą…

– Czego chcesz?

– Pomocy – na jego twarzy wymalowało się zaskoczenie. – Pamiętasz mnie?

Nagle go olśniło.

– To ty? -–spytał z niedowierzaniem. – Ta dziewczyna od Ahsoki?

Kathleen Wander skinęła głową. Zauważyła, że w oczach mężczyzny czai się strach.

– Po co tu przyszłaś? W niczym ci nie pomogę.

– Pomożesz.

W panicznym strachu Okami próbował zatrzasnąć drzwi, jednak Tholothianka była szybsza. Wyczuła jego zamiary poprzez Moc i zareagowała, stawiając stopę w szczelinie. Następnie otworzyła przejście do końca, korzystając z siły nabytej podczas ostatnich lat, a także z gniewu spowodowanego zachowaniem mechanika.

– Moja mistrzyni, a twoja przyjaciółka – zaczęła ostrym i głośnym tonem. – została uwięziona w dużej mierze przez ciebie. Od dziesięciu lat tkwi zamrożona w karbonicie między innymi przez twoje zachowanie! – wybuchnęła.

Gdy pierwsze zaskoczenie mężczyzny minęło, z trudem wydukał:

– Ahsokę… Kto?!

– Hutt imieniem Rokko, ale tobie niewiele to powie. Natomiast to, że wrobił ją w to wszystko siostrzeniec niejakiego Pintu ¹ powinien cię oświecić.

Nyx zrobił się blady jak ściana. A więc jednak… Ten parszywy stwór wziął odwet. Przez lata planował słodką zemstę… I dopadł ją. On jak zwykle wyszedł z tego cało… Tymczasem ona cierpiała. Przez niego.

– Poodoo… ² – zaklął cicho.

– I dlatego musisz nam pomóc ją uwolnić.

Przez chwilę bił się z myślami. Oschły, nieczuły biznesmen walczył z wrażliwym chłopakiem z ulicy. Po chwili jego lodowaty ton powrócił.

– Chyba musisz już iść. Pomocy tu nie znajdziesz. Naprawiam statki kosmiczne, nie życiowe błędy.

– Myślałam, że jesteś inny – szepnęła. – Że masz sumienie. Ona zaoferowała ci swoją przyjaźń, pomogła ci tak wiele razy w przeszłości! Ratowała cię z kłopotów, a ty jak się jej odwdzięczyłeś?! Zdradziłeś ją! Zesłałeś na śmierć z ręki Vadera dla bezpieczeństwa własnych interesów! Ona ci wtedy przebaczyła, odpuściła ci to, chociaż wcale na to nie zasłużyłeś! Teraz ona jest w potrzebie, a ty nie chcesz nawet kiwnąć palcem?! Gdy się dowie, na pewno się na tobie zawiedzie. Myślisz tylko o czubku własnego nosa!-

– Złamała mi serce! – wybuchnął. – Ty nic nie rozumiesz. Kochałem ją, kochałem całym sercem, a ona mnie okłamała!

– Uratowała ci życie! Znam ją – Kathleen postanowiła trzymać emocje na wodzy. – Nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego świadomie. Była Jedi. Nauczyli ją nie kochać, nie przywiązywać się. Była zdolna do poświęceń, nawet za najwyższą cenę. Przyjaciele znaczyli dla niej więcej, niż całe jej życie. Zanim cię poznała, zdradziła ją najlepsza przyjaciółka. Jak myślisz, jak się wtedy czuła?! Czy chciała wracać do przeszłości, która tak głęboko ją zraniła? Dla przyjaciół zrobiłaby wszystko – ściszyła głos. – Parę miesięcy przed tym, jak mnie spotkała, prawie straciła życie. W obronie przyjaciół. Gdyby nie pewien chłopak, już dawno by nie żyła! Teraz ona miała mu pomóc, ale nie mogła. Zawiodła go, bo twoja arogancja w przeszłości wzbudziła nienawiść. Nienawiść, przez którą siedzi teraz uwięziona w bloku jak jakaś ozdoba! Jeśli jej nie uratujesz, będziesz miał na sumieniu nie tylko ją. Będziesz miał chłopca, który pomógł ją uratować, jego przyjaciół, a także mnie. Nie chciałbyś tego. Pomóż, a twoje sumienie będzie czyste. Oni pomogli.

Wskazała ręką statek, którym przyleciała. Na jego otwartym trapie stały teraz trzy postacie. Jedna z nich była uderzająco podobna do Ahsoki, jednak jej montrale miały kolor fioletowy, poza tym była o wiele starsza. Druga była ubrana w mandaloriański strój — kobieta o prostych, krótkich i rudych włosach. W trzecim osobniku Nyx rozpoznał przyjaciela Ahsoki. Był senatorem i na imię miał Rux, Tux, czy jakoś tak.

Zacisnął mocno zęby, samemu nie dowierzając w to, co mówi.

– Zgoda.

__________

¹ – Postać z jednego z niedokończonych odcinków Clone wars z Ahsoką, pojawiający się w także w pierwszej części mojej książki (bodajże rozdziały 2, 9 i 10).
² – obraźliwe określenie w Gwiezdnych wojnach. Oznacza jedzenie, którym żywią się banthy.

✓Ahsoka III - W nieznane |WT|حيث تعيش القصص. اكتشف الآن