Rozdział 68

3.8K 222 13
                                    

Od tego całego zdarzenia w domu minęły już cztery dni.Pierwsze dwie noce spędziliśmy w hotelu ponieważ nie chciałam przebywać w domu wiedząc , że był w nim Max .Ale już od wczoraj mogliśmy normalnie wrócić wszystko było już ogarnięte co jest najważniejsze.Alarm został zmieniony , tak samo jak zamki w drzwiach  co jest najważniejszą rzeczą.Przyznam bałam się zostać dzisiaj sama w domu, ale nie dałam tego poznać po sobie Jamesowi bo wiem , że został by w domu.Zresztą i tak nic mi się nie stanie , w domu znajduje się trzech ochroniarzy oczywiście nie przy mnie tylko w swoim specjalnym pomieszczeniu, gdzie każdy ma wgląd w kamery.I oczywiście na  dworze też są , więc jest bezpiecznie.Męczyło mnie już to siedzenie w domu, pogoda się polepszyła za oknem , już jest niby jesień , ale czasem trafi się ciepły dzień i waśnie tak jest dzisiaj.Ubrałam buty, zarzuciłam na siebie płaszcz i śmiało mogłam wyjść.

Spacerowałam już chyba z dziesięć minut po ogrodzie , myśląc o tym wszystkim a dokładniej o Justinie.Dlaczego on nie da mi spokoju skoro to z jego winy wszystko się tak potoczyło a nie z mojej, może gdybym zakończyła to już wcześniej to nie był by , aż takich problemów teraz.Stanęłam , przy małym stawie i patrzyłam się w taflę wody , gdzie mogłam ujrzeć jak szybko przemieszczają się chmury na niebie zawsze lubiłam  na to patrzeć.

-Nie za zimno, na taki spacer?-przestraszyłam się słysząc głos za sobą.Momentalnie się odwróciłam, stał tam wysoki  przystojny i umięśniony chłopak ubrany na czarno.

-Jezu, ale mnie pan wystraszył-powiedziałam kładąc dłoń na brzuchu.

-Przepraszam nie chciałem.Widziałem , jak pani spaceruje sama po ogrodzie , więc podszedłem.-teraz już byłam pewna , że jest to jeden z naszych ochroniarzy, podszedł do mnie jeszcze bliżej.-jestem Gustav państwa ochroniarz.

-Rozumiem , miło mi poznać.-powiedziałam i odwróciłam się z powrotem w stronę stawu, może i nie było to miłe, ale jakąś nie czułam się pewnie, gdy na wprost mnie stał mężczyzna z bronią.

-Nie będzie pani przeszkadzać , jeżeli zostanę tu z panią?-zapytał stając obok mnie.

-Nie , dlaczego miało by mi przeszkadzać? -odpowiedziałam , nadal patrząc się w widok na wodzie.

-Ponieważ mogła by pani sobie tego nie życzyć.-odpowiedział.

-Proszę mi nie mówić pani , tylko normalnie po imieniu Olivia dobrze? . Czuje się staro, jak się tak do mnie zwracasz , a podejrzewam , że jesteśmy w przybliżonym wieku.-powiedziałam śmiejąc się.

-Jasne nie ma problemu Olivio.Zresztą masz rację z tego co mi wiadomo masz 23 lata , a ja jestem jedynie o dwa lata starszy.

-No właśnie o tym mówię.A tak będzie nam się lepiej rozmawiało.-spojrzałam na niego i muszę przyznać jest przystojny , ale nie pociąga mnie tak jak James . -Przejdziesz się ze mną - spytałam.

-Tak.-i co chodziliśmy tak chyba jeszcze z piętnaście minut , ale zrobiło mi się zimno i przenieśliśmy się do domu, gdzie przygotowałam herbatę.Siedzimy teraz przy stolę i rozmawiamy o wszystkim.

-Czyli zraniła cię ta dziewczyna jednym słowem.-powiedziałam , dy go wysłuchałam.

-Niestety tak, ale dopiero po tym jak mnie zostawiła zrozumiałem ,że tak na prawdę na mnie  nie zasługiwała.Dopiero po tym zrozumiałem jaka miłość może być ślepa. Uwierzyłem jej w to , że nosi w sobie moje dziecko , ale coś mi jednak nie pasowało , gdy poszedłem z nią na badania i lekarz powiedział dokładny tydzień ciąży.Niestety nie zgadzało się to, i nie mogło być to  moje dziecko ponieważ akurat w tamtym czasie nie był mnie w kraju.Jednym słowem zdradziła mnie.

-Dokładnie się z tobą zgadzam.Jest i to bardzo.Może i dobrze, że akurat w tamtym czasie się o tym dowiedziałeś.A nie jak dziecko się urodziło.

-Pewnie masz rację.Ale nie chcę już o tym rozmawiać przepraszam cię.

-Jasne nie ma problemu, rozumiem  - powiedziałam śmiejąc się , aż poczułam kopnięcie  mojej córki-Auć-powiedziałam.

-Co jest stało się coś - szybko Gustav wstał i podszedł do mnie.

-Nie spokojnie, moja córeczka waśnie mnie kopnęła.Daj mi rękę -powiedziałam.

-Po co?

-Oj daj coś ci pokaże.- niepewnie zrobił to o co go poprosiłam, ale jednak dał wzięłam jego dłoń i położyłam na moim brzuchu gdzie akurat kopnęła malutka.

-To jest niesamowite-powiedział uśmiechając się.-Jak ty to wytrzymujesz , przecież to są mocne kopniaki.

-Uwierz czasem , mam już dosyć.Ale da się wytrzymać

-To jest cudowne - chciałam coś powiedzieć , ale niestety nie mogłam.

-Co tu się dzieję- no to będzie się teraz działo, podniosłam wzrok w miejsce, gdzie usłyszałam głos zresztą to samo zrobił Gustav.W kuchni a dokładniej ledwo za wejściem stał James po jego minie mogłam wyczytać jedynie wściekłość.

******************

HEJKA, I JAK PODOBA SIĘ? JAK MYŚLICIE CO SIĘ TERAZ WYDARZY?? PISZCIE CO MYŚLICIE .I DAWAJCIE GWIAZDKI PROSZĘ BARDZO MNIE DO DOPINGUJE DO PISANIA:):):):):) DO NASTĘPNEGO :);0

Małżeństwo z BiznesmenemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz