Rozdział 16

9.9K 357 24
                                    

James;

Obudziło mnie lekki szturchnięcie w ramię , niechętnie otworzyłem oczy i wstałem.

-Dzień dobry, przepraszam że pana budzę , ale musi Pan wyjść, będę pobierać krew pańskiej żonie, oraz resztę badań, więc musimy zostać same.  Proszę przyjść za jakieś piętnaście minut.

-Dobrze rozumiem.-Wyszedłem na korytarz mimo, że spałem byłem bardzo zmęczony .Jedyne co teraz chciałem to ciepła kawa nawet z automatu, na szczęście znajdował się tu jeden .Gdy spałem, czułem jak cały czas dzwoni telefon Olivii , ale nie chciało mi się patrzeć ale teraz znowu , dzwoni więc postanowiłem odebrać wyjąłem telefon z kieszeni i okazało się że dzwoni do niej jakiś: Willuś:*

Bardzo mnie ciekawiło kto to może być, więc zdecydowałem  zdecydowałem się odebrać ,nawet nie zdążyłem się odezwać jak ten ktoś już coś mówił

-No w końcu mała ile, można odbierać telefon co!!!??

-Witam, nie ma Olivii przy telefonie.

*-O, przepraszam ty pewnie jesteś James

-Tak a o co chodzi?  dlaczego mówisz na moją żonę mała ?i kim jesteś ??

-No tak nie przedstawiłem się, jestem Will przyjaciel Olivii, a nazywam ją tak od zawsze bo jest malutka, a poza tym umawiałem się z nią wczoraj ,tylko nie wiem czy Ci mówiła że mam się z nią spotkać bo na kilka dni przylatuję do Anglii . Olivia postanowiłam że mam na te kilka dni zostać u was .A teraz mam pytanko, mógł byś mi ją dać do telefonu?

-Niestety nie mogę.

-Jak to dlaczego?

-Ponieważ Olivia, leży nie przytomna w szpitalu.

-Matko, dlaczego co się stało podaj mi który szpital zaraz przyjadę.

Podałem mu, dokładny adres i nawet nie wiem czy minęło dziesięć minut a on już był:

Powiedziałem, mu wszystko  co się stał, miał do siebie żal że to przez niego musiał wyjść z klubu , gdyby nie to nic by się jej nie stało. Ale uspokajałem go że to nie jego wina.

-Słuchaj mam pytanie, czy mógł by  do niej wejść razem z tobą?

-Jasne nie ma problemu, a powiedz mi kiedy się ostatni raz widzieliście?

*Ooooo, chyba ze dwa lata temu. Kochasz ją?-No to teraz czuję  , że czeka mnie przesłuchanie .Ale martwi się o moją, żonę widać to.

-Co to za pytanie jasne że, tak nawet nie wyobrażasz sobie jak-Chciałem jeszcze coś powiedzieć ale, wyszła pielęgniarka z sali Olivii poinformowała nas o tym, że już wszystko zrobiła i że Olivia się właśnie obudziła.

Weszliśmy do jej , i rzeczywiście leżała już przytomna ale nadal podłączona do tych wszystkich maszyn i maską tlenową. Szybko do niej podszedłem , i pocałowałem w głowę.

-Jezu, kochanie nawet nie wiesz jak się o Ciebie martwiłem - Powiedziałem jej i zobaczyłem jak po jej policzkach lecą łzy.

-Kochanie, proszę cię nie płacz, mam dla ciebie niespodziankę .Gdy to powiedziałem William wszedł do sali, szybko do niej podszedł i zrobił to samo co ja, moja ukochana zdjęła maskę i powiedziała:

-Nawet nie wiecie jak się bałam,

Podszedłem do niej i ją przytuliłem.

-Spokojnie kochanie, jest już wszystko dobrze złapaliśmy tego skurwysyna i załatwię to tak że , długo nie wyjdzie na wolność .A teraz powiedz mi czy coś cię boli?

-Nie musiałam chyba dostać, mocne leki przeciw bólowe, jedynie co to boli mnie lekko klatka piersiowa jak oddycham.

-Nie ma co się dziwić,  ,masz złamane cztery żebra.

-Rozumiem, a jak tam Will u ciebie?

-Wszystko dobrze, zaręczyłem się .

-Co i dopiero teraz mi o tym mówisz.

-Nie obrażaj się , mała ty też nie powiedziałaś mi o ty że wzięłaś ślub.

-Oj no dobra .A fajna chociaż?

-Wspaniała , ale o tym opowiem ci później ponieważ niestety muszę już lecieć coś załatwić ,ale obiecuję że jeszcze dzisiaj do ciebie przyjdę.'

-Dobrze, ale nie Will poczekaj chwilkę. James bo widzisz ja mam sprawę do ciebie

-Jaką?

- Jak wczoraj rozmawiałam z Willem, powiedziałam że może zatrzymać się u nas na kilka dni i czy zgodził byś się?

-Tak, nie ma problemu mamy duży dom na pewno znajdzie się gdzieś miejsce.

-Super, kocham cię.-Widzisz Will, jakiego mam kochanego męża.

-Widzę mała, ale dobrze ja już lecę jak coś będę do Ciebie dzwonił  James.

****

Olivia:

Nawet , nie wiecie jak się cieszę że jestem już w bezpiecznym miejscu, gdyby mnie nie znalazł James z    Dominicem na pewno stało by się coś gorszego niż tylko pobicie, siedziałam tak i myślałam nad tym wszystkim aż usłyszałam Jamesa.

-Słonko , co się dzieje nad czym tak myślisz?

-Nic , tylko myślę jak byś nie przyszedł z Dominicem,  to nawet nie chcę myśleć co by ten koleś mógł mi zrobić-Poczułam jak łzy zaczęły mi lecieć po policzkach

W chwili, gdy zobaczył to James usiadł na łóżku, i delikatnie mnie do siebie przytulił.

-Nie myśl, już o tym proszę cię nie mogę patrzeć jak cierpisz-i pocałował mnie w czoło

-Może i masz rację, ale mimo wszystko to było  straszne, gdybyś widział tą jego furię w oczach.

-Cichutko, już jest wszystko dobrze, jesteś bezpieczna .Powiedz mi czy chciałabyś coś?

-Jedynie co chcę to wrócić do domu, mam już dosyć szpitala mógł byś załatwić abym wróciła proszę.

*Dobrze, jeżeli to ma ci pomóc to pójdę zapytać, zaraz wrócę.

Po tym jak James  wyszedł, pogadać z lekarzem ja chciałam wstać , aby się przebrać niestety całe ciało tak mnie bolało, że aż chciało mi się płakać dlatego ponownie się położyłam, i czekałam na Jamesa .Leżałam tak jeszcze chwile, aż do sali wszedł  mój mąż  z lekarzem

-Witam Pani Olivio, rozmawiałem z pani mężem że chce pani wrócić do domu?

-Tak panie doktorze, proszę mi na to pozwolić nie chcę już tu leżeć obiecuję że , będę się oszczędzać

-Powiem tak, nie powinienem , Pani wypuszczać tak szybko do domu, lecz  Pan James zapewnił mnie że,  się panią zajmie  dlatego może pani wyjść jeszcze dzisiaj. Tylko proszę przyjmować wszystkie leki , i gdyby coś się działo od razu dzwonić przy wypisie, dałem moją wizytówkę. Oczywiście pielęgniarka będzie u Pani dwa razy dziennie.

-Dziękuję, nawet nie wie Pan jak się cieszę.

-Dobrze, a więc ja będę już szedł, życzę miłego powrotu do zdrowia

-Dziękuję

***************************************

Po tym jak lekarz wyszedł, James pomógł mi się przebrać niestety, nie dałam rady sama iść więc niósł mnie na rękach , do samochodu zresztą tak samo jak do domu .Teraz leżę , w naszym salonie i oglądamy jakąś komedię, i czekamy jak przyjedzie William.

-Kochanie potrzebujesz czegoś-zapytał James.

-Nie jedynie, czego potrzebuje to Ciebie

-Tak samo jak ja Ciebie-przybliżył mnie lekko do siebie i pocałował , dopiero teraz widzę jak bardzo mi brakowało jego ust.

******************************************************************************

******************************************************************************



Małżeństwo z BiznesmenemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz