To jednak nie był sen.

36 6 0
                                    

Tęcza zatrzymała się, rozejrzałam się dookoła. Byliśmy na skwerko niedaleko mojego osiedla. Przeraziłam się, bo wiedziałam, że jeżeli ktoś nas zobaczy to będę miała kłopoty. Na wyśpie jest zakaz wprowadzania osób z zwenątrz.
Zwierze powoli połorzyło się na ziemi ulatwiając nam zejście. Spojrzałam na Edwarda, budził się po woli. Wyglądał na strasznie obolałego, ale co sie dziwić jak przez kilka godzin spał w warunkach nieprzystosowanych do tego.
Otworzył oczy i jakby nie mógł uwierzyć w to co wydzi. Spojrzał na mnie i otworzył usta, ale nic nie powiedział. Siedział i patrzył jak głupi.
Po chwili jakby otrząsną się z transu i powiedział

-Czyli to jednak nie jest głupi sen?- zaptał z nadzieją na to, że jadnak się myli.

-Czemu małby być to sen. Chyba nie rozumiem.- jego twarz nabrała dziwnego wyrazu jakby przed chwilą zjadł całą cytrynę na raz. To był przykry widok.
Nagle facet wstał i jakby nigdy nic skoczył z dosyć wysokiego zwierzęcia na twardy beton.

-ała!-krzykną jakby zdziwiony tym, że go to zabolało.

-Wszystko dobrze?-zapytałam zdziwiona jego nie dokońca normalnym zachowaniem. Może i pochodzę ze świata baśni i bajek, ale i tak wiadome mi jest, że upadek z takiej wysokości na twarde podłoże kończy się nieprzyjemnie. Dlatego też tym bardziej wydawało mi się to straszliwie niezrozumiałe.

-Czyli jednak...-ciężko westchną, a ja próbowałam zrozumieć o co mu chodzi.

-Jednak co?- byłam już trochę podirytowana całą, zaistniała sytuacją. Staliśmy na środku skweru, czyli miejsce publicznego i w każdej chwili ktoś mógł nas zobaczyć, a to nie skończyłoby się dobrze dla żadnego z nas. Serce biło mi jak oszalałe, bałam się że zaraz nas nakryją.

-Czekaj, czekaj czyli to nie żart i nie sen, a ja nie jestem nagrywany.- obolały rudzielec ledwo co wstaje z ziemi.

-Cyba cie nie do końca rozumiem. W każdym razie nieważne, a teraz chodź, bo czasu mamy niewiele a on cały czas lecini raczej nie ma zamiaru się zatrzymać.- spojrzał się na mie wyrodnim wzrokiem, ale ja i tak miałam to w dupie. Odwróciłam się zachęcając go ruchem ręki do tego aby wyruszył za mną.

Był strasznie zdenerwowany, z resztą tak samo jak ja. Bez przerwy zadawał pytania totalnie z dupy, jakby głupią gadką zajadał stress. Nie tak wyobrażałam sobie nasze spotkanie, ale w sumie pomijając okoliczności to jest lepiej niż mogło być.

-Wytłumacz mi proszę jeszcze raz po co my tu w ogóle jesteśmy, bo chyba nie rozumiem tej całej ideii tego wszystkiego?-pierwszy raz od dłuższego czasu powiedział coś kpnkretnego.

-Ehhh... no więc tak jak już mówiłam od wielu lat słucham twojej muzyki i jestem twoją fanką. Nie wiem czy wiesz, ale niektóre twoje melodie wywołują pewną chorobę. Jest bardzo rzadka i trudno na nią zachorować, jednak mi, na nieszczęscie, jakimś cudem udało się to. Dowiedziałam się o tym dosyć niedawno i został mi miesiąc życia, chyba że wypiję szklankę wywaru z twojego rudego włosa zerwanego z twojej głowy kiedy ty będziesz pod wpływem soku z nibylandzkich czarnych porzeczek.-spojrzał sie na mnie, a na jego twarzy widniał uśmiech błogiego idioty. Zasmiał się cicho pod nosem.

-To brzmi tak absurdalne. Myślisz, że jestem na tyle głupi by w to uwierzyć. Chodziło mi raczej o jakeś bardziej realne wytłumaczenie, to już słyszałem.-usmiech błogiego idioty zmienił się w irytację.

-Jakoś wczesniej uwierzyłeś mi na tyle aby tu ze mną przyjechać.-coraz bardziej irytowała mnie ta sytuacja.

-Wcześniej to bło wcześniej, a teraz to już co innego. Poza tym wredy wydawało mi się do tylko sen, a teraz mam wrażenie jakbym się naćpał czegoś silnego albo mocno uderzył w głowę. - mówił mocno gestykulujac rękami.-Jak mj nie powiesz prawdy to sobie coś zrobie!-krzykną. Moja irytacja dosiegła granic.

-A zamknąc pana szanownego w klatce.-odwrociłam się, a ten momętalnie zamilkł, nhe odzywał się już do końca drogi.

***
Tymczasem w Londynie.

Prezenterka w porannych wiadomosciach: Przyjaciółka sławnego piosenkarza Edwarda Sheerana zgłosiła dziś jego zaginiecie. Jako podejżaną w sprawie podaje poznaną niedawno dziewczynę, fankę Eda Megan.

SheeranozaWhere stories live. Discover now