W mieszkaniu Alla i kłótnia z Dżinem.

88 8 0
                                    

Wchodzę do mieszkania, bardzo dużego , dwu piętrowego mieszkania Alla i odrazu słyszę jak mój przyjaciel się z kimś kłuci. Byłam uczona, że to nie ładnie podsłuchiwać ale w tej chwili nie mogłam się powstrzymać, ja jak to ja musiałam coś rozwalić
BUM!!!!!!!!!
Przede mną ukazały się dwie męskie sylwetki. Byli to All i Dżin.

-Cześć, dzięki nie lubiłem tej wazy tylko oszpecała korytarz-powiedział Alladyn

-Ej! To była pamiątka po babci!

-Co chciałaś mała?

-Porzyczyć twój latający dywan.

-Ok, nie ma problemu. A ty tak w ogóle umiesz nim latać.

-Problem właśnie w tym, że nie.

-Siła umysłu.

-Że co?!

-No to, że ty na przykład sobie myślisz skręć w prawo i on skreca. Wiesz o czym żaby kumkają w stawie?

-Tak. A gdzie on jest.

-Stoisz na nim i pa , bo musze uspokoić Dżina.-biore dywan i wychodze. To teraz kierunek Góra świateł i potok pstrągów.
Aż nie chce mi się myśleć, że to tak daleko. Ale mus to mus. Dobra, wsiadam na tego tkanego rumaka i włączam swoją siłę umysłu. Mmmmm... do góry, leć. O, to działa. To teraz auto pilot i w drogę. Lecę tak i lecę już chyba z dwie godziny. To się robi nudne! A jak na złość moja choroba lokomocyjna właśnie o sobie przypomniała. No i masz, żal mi teraz tych co stali pod moim dywanem. Na prawdę nie chciałabym być na ich miejscu i myśle, nikt by nie chciał.
Wreście koniec. Po trzech godzinach lotu wreście dotarłam. Już widzę stado Żyrafopegazorożców. Są takie ładne i kolorowe niebieskie, różowe, jeden jest nawet tęczowy. Tego właśnie poproszę o pomoc w podróży do Londynu. Trochę się boje bo nie wiem po jakiemu te Żyrafopegazorożce gadają i czy w ogóle mnie jak kolwiek zrozumieją. Podchodzę do stada kiedy ni z tąd ni z owąd podchodzi do mnie jakiś facet. Od razu poznałam, że to był James Bond. Taki wariat z sąsiedctwa, kedyś był popularny i nawet spoko ale coś mu się stało na stare lata. Teraz wszyscy na niego mówią Wiel Błąd albo podobnie Wielki Błąd. Ale ja nie wiem czy ten staruch w ogóle orjętuje się co się dzirje na tym świecie, pewnie nie ale to w sumie dobrze dla niego.

-Po co tu przyszłaś, Demolka?-Co on tak podnosi na mnie głos.

-Przyszłam Porzyczyć jednego z twoich Żyrafopegazorożców.

-A co mi za to możesz zaoferować?-Co ja moge, co ja moge? A już wiem...

-Powiem ci gdzie mieszka Mulan.-karzdy wie, że ten stary pryk od dawna się w niej kocha.

-A z kąd ty niby miałabyś to wiedzieć.

-A tak się zkłada, że z tąd, że jestem jej sąsiadką.-Powiedziałam nie wiem dlaczego to z dumą.

-Ok, to zgoda.

-O nie, nie, nie. Najpierw ten piękny tęczowy zwierzak.-ach, to takie w moim stylu.

-Ale jak nie wywiąrzesz sie z umowy to...-bla, bla, bla i długa przemowa. Dziękuję, ukłon. Koniec:]

-A co nie wierzysz mi, jak nie to mogę zrezygnować a ty nie dowiesz się nic o Mulan. -jak fajnie jest tak grać na kogoś emocjach. Nie boję się, że przegram bo wiem jak on za nią szaleje.

-No dobra już dobra tu masz Tęczusia i tylko jak mi go skrzywdzisz to koniev z tobą Demolka. To teraz twoja kolej wywiązywania się z umowy.

-Ok, już mówię. Mulan mieszka na Żyraforożców 11 / 6. -na początku wachałam sw czy mu to powiedzieć ale po chwili zastanowiena stwierdzam, że coś może ztego być. Taki emerytowany, tajny agent 007 i bohaterka z chińskich legend, to nawet dobre połączenie.-biore Tęczusia i odchodzę troche na bok tak żeby móc swobodnie wystartować, tak jak taki statek kosmiczny NASA.

-Nie wiem Tęczuś czy potrafisz gadać ale i tak przez całą drogę będę do ciebie mówić, bo inaczej chyba umrę z nudów.

-Tak umiem gadać i nie Tęczuś tylko Tęcza, ten stary wariat nawet płci nie umie odróżnić.-w tym kraju już chyba nic mnie nie zdziwi...-To gdzie mam cię zawieść?

-Do Lądynu.

-A więc kierunek Londyn!

SheeranozaWhere stories live. Discover now