Rozdział 22

639 66 1
                                    

Na początku nie czuję zupełnie nic, nie mogę poruszyć rękom, ani nogą, jestem całkowicie bezwładny i bierny. Nie widzę nic, tak jakby zewsząd otaczała mnie tylko ciemność. Dopiero po chwili udaje mi się coś usłyszeć. Szum wody, skrzeczenie mew, jej głos, chyba coś mówi. Wsłuchuję się uważnie.

- Kocham cię Tobias.

Czuję jej słodkie usta na swoich.

Wtedy wszystko powraca, wstępuje we mnie nowa siła. Zmysły się wyostrzają. Sophie spogląda na mnie z czułym uśmiechem na ustach.

- Jak się czujesz?

Podnoszę się na łokciach. Z niedowierzanie spoglądam na swoje dłonie, a później na nią.

- To było niesamowite. Czuję się zupełnie inaczej, a jednak jestem taki sam. Nie potrafię tego nazwać, to jakbym narodził się na nowo.

Sophie ze zmarszczonymi brwiami przypatruje mi się uważnie.

- Nie jesteś głodny?

- Mam ochotę na podwójnego cheeseburgera z dużą porcją frytek.

Sophie wstaje i obejmuje się ramionami, zauważam, że oboje jesteśmy całkowicie przemoczeni, ja również podnoszę się na nogi.

- Naprawdę nie czujesz innego bardziej pierwotnego głodu?

Zerkam w dal, na bezkres morza, próbując wsłuchać się w swoje nowe ciało. W końcu mój wzrok powraca do niej.

- Nie.

- To dziwne. Ja zaraz po narodzeniu... - Sophie mruży oczy i macha rękom. - zresztą nie ważne.

Wiem o czym nie chce mówić, a ja jej do tego nie zmuszam.

- Chyba powinniśmy się przebrać. - Zauważa. - Zwracamy zbyt dużą uwagę.

Gdy chce odejść, chwytam ją za ramię.

- Poczekaj, to co powiedziałaś... - zaczynam i nie wiem jak skończyć, chcę powiedzieć jej prawdę o moim układzie z Arturem, ale po chwili wraca do mnie jeszcze jedno wspomnienie. Telefon od Artura, zdjęcie które mi wysłał, jego łapska zaciśnięte na ramionach małej Sophie. Jego groźba była oczywista, ja dam mu Sophie, a on odda mi córkę.

Sophie wpatruje się we mnie uważnie.

- Tobias, nie musisz nic mówić, po prostu tak czuję. Chciałam ci o tym powiedzieć.

Szybkim gestem zamykam ją w ramionach i całuję czubek jej głowy.

- Ja też cię coś do ciebie czuję Sophie.

I nawet jeżeli mam zamiar ją zdradzić w tej chwili mówię tylko prawdę.

Gdy wracamy do hotelu, Sophie postanawia się przebrać. Siadam na łóżku i wyciągam telefon, po raz kolejny spoglądam w przerażone oczy mojej córeczki. Mam zamiar z nim walczyć, przecież także zyskałem nieśmiertelność i myślę, że mogę się z nim równać. Ten chory drań jeszcze pożałuje. Gdy go pokonam, odzyskam je obie. Wyjaśnię Sophie dlaczego to przed nią ukrywałem. Liczę, że mnie zrozumie. Kobieta mojego życia wychodzi z łazienki, przebrana w cichy które kupiliśmy w miasteczku.

- Nie przebierasz się?

Szybkim ruchem chowam telefon.

Sophie podchodzi do mnie i pomaga ściągnąć mi mokrą koszulkę. Napięcie między nami, aż iskrzy. Gdy dotyka mojego torsu i spoglądając mi prosto w oczy zaczyna całować, jestem już cały jej. Sam nie mogę się powstrzymać od dotykania jej. Chcę ją w końcu poczuć i posmakować. Szybko porywam ją w ramiona i kładę na łóżku. Jej włosy rozsypują się na poduszce tworząc ciemny wachlarz. Policzki ma zarumienione, a usta napuchnięte od pocałunków. Splatam palce z jej palcami.

- Obiecaj, że nigdy mnie nie zostawisz. - W jej oczach wychwytuję prośbę.

Znowu zaczynam ją żarliwie całować.

- Nawet jeśli, zawsze po ciebie wrócę.

Wszystko dzieje się szybko, nasze ciała pragną się zachłannie. Dłonie badają, gładzą i pieszczą. Ciche pomruki i głośne jęki wypełniają pokój, a my jak nienasyceni próbujemy ugasić płomień, który zapłonął.

Gdy budzę się rano, Sophie śpi u mego boku. Spoglądam na nią w ciszy, nie chcąc jej obudzić. Wygląda olśniewająco, jeszcze piękniej niż zawsze. Uśmiecha się przez sen, delikatnie kładę dłoń na jej twarzy i gładzę zaróżowiony policzek. Otwiera oczy i ziewa przeciągle.

- Miałam piękny sen.

Całuję jej drobną dłoń.

- Ja miałem piękniejszy i wiesz, budzę się, a on nadal trwa.

Sophie zaszczyca mnie cudownym uśmiechem. Przez chwilę zamyśla się i smutnieje.

- Co jest skarbie?

Podnosi na mnie oczy.

- Co teraz?

Podnoszę się, a Sophie przytula się do mojego torsu.

- Jakoś to będzie.

- Wiesz gdzie jest Laurent?

Ostrożnie przytakuję, chociaż nie chcę jej okłamywać.

- Kim on był dla ciebie? Kimś ważnym?

- Laurent był osobą, którą kochałam dawno temu, dwa razy uratował mi życie. Raz gdy straciłam całą wiarę, a za drugim razem zamienił mnie w to czym teraz jestem. Myślałam, że chce być ze mną, ale do tej pory nie spotkałam go ponownie. Czuję, że muszę z nim porozmawiać by zakończyć to co było między nami, by zadać pytania, które zbyt długo mnie dręczą.

O wiele prościej byłoby wyznać jej teraz całą prawdę, ale ludzie nigdy nie wybierają tej opcji, ponieważ się boją. Strach, przed utratą sprawia, że łatwiej jest milczeć.

Więc milczę.

Razem uzgadniamy, że wracamy do miasta. Sophie prosi mnie o to bym jak najszybciej pokazał jej gdzie znajdzie Laurenta. Wszystko idzie jak z płatka, plan się z powodzeniem udaje, a ja czuję się jak przegrany. Ze ściśniętym serce i gardłem wiozę ją prosto w drapieżne ręce Artura. Gdy w końcu udaje mi się odnaleźć drogę, mam chore przeczucie, że nic nie będzie takie proste jak to sobie wymyśliłem. Nie wiem, czy Sophie będzie mi w stanie wybaczyć, że ją tak perfidnie oszukałem.

- Już jesteśmy.

Znowu staję w tym samym miejscu, gdzie przed miesiącami dobiłem targu z Arturem. Nieśmiertelność w zamian za przyprowadzenie demona. Pamiętam wtedy jak ze mnie kpił, bym nie zakochał się w tej kobiecie. Byłem pewien, że nic takiego się niestanie, przecież dawno temu zakopałem swoje serce, wraz z moją żoną. Sophie wpatruję się w otwartą żelazną bramę.

- Więc był tak blisko. - Wyraźnie słyszę smutek w jej głosie.

Gdy robi krok do przodu, widzę jak nogi się pod nią uginają, w ostatniej chwili łapię ją w ramiona.

- Sophie nic ci nie jest? - pytam zmartwiony.
Kobieta wymyka się z moich dłoni i oddycha głęboko.

- Wszystko w porządku. - Całą sytuację próbuje ukryć uśmiechem. - Po prostu kiepsko się czuję, to nerwy.

- Proszę bądź ostrożna.

- Nie martw się Laurent nie zrobi mi krzywdy.

Chcę ją zatrzymać, ale ona już przechodzi przez bramę, a mi nie pozostaje nic innego jak tylko iść za nią.

Sophie nie wie o tym, ale czyniąc mnie nieśmiertelną istotą, sama stała się zupełnie bezbronna.

Wrócę po Ciebie (Zakończone)Wo Geschichten leben. Entdecke jetzt