Synchronizacja X

69 9 4
                                    

14 kwietnia 1912 rok, Ocean Atlantycki.
Na pokładzie przy szalupach, Asasyni napotkali Margaret Brown.
-Meggy, widziałaś, co się stało?- zapytał Charles.
-Chyba nic poważnego. Swoją drogą, nie ma tu nikt lodu?!- krzyknęła, trzymając w górze kieliszek z brandy.
W tym momencie, oczom Asasynów ukazał się niesamowity widok. Dosłownie centymetry dzieliły burtę statku od ogromnej góry lodowej, jednak wszyscy słyszeli pisk, jakby doszło do zderzenia, a masa lodu ocierała się o stalowy kadłub.
-Lewo na burt!- usłyszeli wszyscy.
Z mostka kapitańskiego wybiegł oficer William Murdoch, który rozkazał wymanewrować lodowiec.
Wszyscy obecni na pokładzie pasażerowie podbiegli do burty i z zainteresowaniem oglądali oddalającą się górę lodową.
-Chyba doszło do zderzenia...- stwierdził Charles.
Z wrażenia przed fenomenem lodowca, Margaret aż upuściła kieliszek, tłukąc go.
-Jezu Chryste...- wydusiła z siebie.
Góra lodowa zaczęła powoli znikać za rufą Titanica.
Przez pokład zaczął biec Thomas Andrews z planami statku pod pachą, zwiniętymi w rulon.
-Panie Andrews, co to było?- zaczepił go Charles.
-Przepraszam... nie mogę teraz rozmawiać...- odparł, nie zwalniając kroku.
Był on bardzo zdenerwowany, a na jego czole widoczny był pot, mimo zimnej temperatury, panującej na zewnątrz.
-Chyba stało się coś poważnego...- powiedziała Margaret.
-Pauline, zostań tutaj, a ja zobaczę, gdzie pobiegł Andrews- poprosił Charles.
Mężczyzna pobiegł pokładem, wzdłuż szalup i zauważył konstruktora statku idącego do środka. Stanął on za drzwiami kabiny A36 i zaczął podsłuchiwać.
-4 przedziały zalane- powiedział Andrews, rozwijając plany statku na stoliku.
Razem z nim znajdywali się kapitan, Bruce Ismay i oficer Murdoch.
-Od razu po zderzeniu, zamknąłem wszystkie grodzie wodoszczelne- nadmienił Murdoch.
-Co z grodzią numer 4?- zapytał kapitan.
-Była uszkodzona po pożarze- wyjaśnił Ismay.
Thomas Andrews zamarł w środku, opierając się rękoma o stół.
-Panowie... Titanic podzielony jest na 16 przedziałów... przy zalanych 4, jest w stanie unosić się na wodzie... Czwarta gródź została uszkodzona...- Andrews zawiesił się.
-Przecież ten statek nie może zatonąć!- uparł się Ismay.
-Może i zatonie... za godzinę... góra dwie, znajdziemy się na dnie Atlantyku...- Andrews poczuł, jakby zapadł się pod ziemię.
Kapitan Smith zdjął z wrażenia czapkę.
-Teraz na pewno znajdziemy się na czołówkach gazet...- zwrócił się do Ismaya.
-Boże...- pomyślał Charles.
Mężczyzna poczuł napływający do jego ciała strach, więc zebrał się i wrócił w kierunku Pauline i Margaret.
-Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha- stwierdziła z uśmiechem na ustach Margaret.
-Charles... co się stało?- zaniepokoiła się Pauline.
Mężczyzna usiadł na rozłożonym w pobliżu leżaku.
-Ja... ja wiem już, co jest nie tak...- jąkał się.
-Do rzeczy, co się dzieje?- zdenerwowała się Pauline.
-Titanic zatonie...- wydusił z siebie Charles.
-Zaraz... to niemożliwe, przecież to solidny statek...- niedowierzała Margaret.
-To możliwe... Zalało 5 przedziałów... o jeden za dużo, żeby mógł się jeszcze unosić na wodzie...- upewnił kobietę Charles.
-Ile mamy czasu?- zapytała niepewnie Pauline.
-Godzinę... góra dwie...- Charles podniósł wzrok na kobiety.

Titanic: Assassin's Creed HistorieWhere stories live. Discover now