Ten poniedziałek był do dupy. Nie mogłam się na niczym skupić. Ani na nauce, ani na rozmowach z ludźmi z uczelni...
Potem w trakcie drogi do domu, pomyliłam stacje metra i zajechałam w zupełnie inny kierunek niż powinnam.
Potknęłam się o krawężnik pod blokiem i wycięłam takiego araba, że mało zębów nie wybiłam.
A to wszystko przez jedną wiadomość. Przez wiadomość, którą wysłał Calum Hood we własnej osobie.
Zaczęłam wspominać początki tego jak się poznaliśmy, cały epizod naszej znajomości. To jak burzliwą relację mieliśmy, ale też pełną pasji i gorących uczuć, którym się darzyliśmy.
Calum bezsprzecznie zawrócił mi w głowie jak nikt.
Często zastanawiałam się co by było, gdyby jednak udało nam się stworzyć związek?
Czy bylibyśmy do tej pory razem, czy nie?
Dobrze wiemy, że te dwa lata wcześniej Cal był niedojrzałym dzieckiem, który martwił się jedynie o swoje potrzeby.
Byłam ciekawa czy się zmienił, czy wydoroślał, czy znalazł sobie kogoś?
Doszłam do wniosku, że może nie zaszkodzi przez jakiś czas utrzymywać kontakt.
Christian, a zresztą, nikt nie musi o tym wiedzieć. Oprócz nas.
Oczywiście miałam pewne obiekcje co do naszego układu. Bałam się, że może to źle wpłynąć na relacje z moim narzeczonym i za wszelką cenę chciałam tego uniknąć.
Jeśli będę wystarczająco ostrożna to wszystko powinno się udać.
Do domu wróciłam pierwsza.
Byłam trochę głodna, więc postanowiłam przygotować coś do jedzenia.
Cal: Chcę wiedzieć jakim cudem mieszkasz na końcu świata?
Uśmiechnęłam się do wyświetlacza, krojąc pomidora.
Wytarłam dłonie w szmatkę i sięgnęłam po komórkę.
Ja: Dostałam się tutaj do college'u w związku z tym musiałam się przeprowadzić
Cal: Nie mówiłaś nigdy, że chciałaś studiować w Nowym Jorku
Ja: Christian tu mieszka, pomyślałam, że to dobra okazja, żeby przy okazji poszerzyć horyzonty
Cal: Twój narzeczony! Opowiedz mi o nim
Ja: Dobrze wiem, że nie chcesz nic o nim wiedzieć
Cal: Chcę być też twoim przyjacielem, od czegoś musimy zacząć
Ja: Cóż...
Ja: Christian jest radcą prawnym w kancelarii swojego taty, poznaliśmy się w Australii, jest niesamowity...
Cal: A kiedyś bałaś się, że się nigdy nie zakochasz
Potem poznałam ciebie, deklu.
Ja: A to ci niespodzianka!
Ja: Jak wygląda twoje życie miłosne?
Ja: Albo muzyczne? Cokolwiek!
Cal: Jesteśmy w trakcie nagrywania kawałków w LA, aktualnie rozkoszuję się życiem singla
Cal: Podoba mi się
Ja: Wow, gratuluje!
Ja: Chcesz powiedzieć, że się zmieniłeś?
Cal: Na lepsze, oczywiście!
Cal: No ale wiesz
Cal: Już straciłaś swoją szansę, pff
Cal: Ashton bardzo dobrze cię zastępuje
Ja: Co
Ja: Nikt mnie nie może zastąpić
Ja: Jestem jedyna i niepowtarzalna
Cal: Skromna Parson
Ja: Aż tak się nie zmieniłam
Ja: Muszę lecieć, Christian właśnie wrócił
Cal: Dobranoc, Rine
Ja: Dzień dobry, Cal
Odłożyłam telefon dokładnie w momencie, kiedy Christian przekroczył próg kuchni.
Odłożył teczkę na wyspie, rozluźnił krawat, który od poniedziałku do piątku zdobił jego szyję.
Podszedł do mnie od tyłu i oplótł dłonie wokół talii. Poczułam delikatny pocałunek na szyi.
Gęsia skórka przebiegła przez moje ciało. Uśmiechnęłam się pod nosem.
Lubiłam to uczucie, lubiłam to co Christian wyprawiał ze mną za drzwiami sypialni.
- Nie jesteś głodny? – wymruczałam, zamykając oczy i poddając się kolejnym pieszczotom.
- To może zaczekać – wyszeptał mi do ucha.
Ujął moją dłoń i bez słowa poprowadził mnie w stronę naszego pokoju.
__________________________________
Hej wszystkim,
postanowiłam, że zwolnię trochę z dodawaniem rozdziałów. Zaczekam na Wasze reakcje i takie tam.
Dobranoc
kocham
CZYTASZ
We Met On IG |C.H|
FanfictionC_H_96 Nie za duży dekolt? Rine_Parson @C_H_96 problem? C_H_96 Nie dla mnie ;)