010

1K 207 46
                                    


Chanyeol opuścił swoje spotkanie z dobrym przeczuciem. Spotkał właśnie niezależnego rapera, który tworzył swój pierwszy album i chciał współpracować z Chanyeolem. Na początku, Chanyeol był sceptyczny, jednak po spotkaniu uznał, że zgodzi się na współpracę nad dwoma piosenkami. Wsiadł do auta i ruszył do kawiarni Minseoka. Umówił się z Baekhyunem, że spotkają się tam zanim pójdą do szpitala na wizytę w klinice.

Trafił tam szybko i podszedł do lady, aby złożyć zamówienie. Minseok uśmiechnął się do niego szeroko, kiedy rozejrzał się, widząc jak zatłoczona była kawiarnia. -Dzięki za darmową reklamę. -pchnął dwie duże kawy na wynos w jego stronę. -Dwie ekstra duże latte o smaku orzecha laskowego. Ja stawiam. -Chanyeol zabrał kawy.

-Dlaczego dwie? -spytał, a wzrok Minseoka padł na coś za nim. Obrócił się i zobaczył, jak Baekhyun wchodzi do lokalu. Miał na sobie poszarpane czarne spodnie, znoszone wojskowe buty i czarny, za duży t-shirt z kołnierzykiem w serek. Miał też czarny choker, a jego oczy ozdobione były drobnymi liniami eyelinera. Chanyeol wciągnął głęboki wdech. Wyglądał jak model. Malutki, kieszonkowy model.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Baekhyun spojrzał za Chanyeola, na Minseoka szczerzącego się za ladą. Zabrał kawę z dłoni Chanyeola. -Moja ulubiona, skąd wiedziałeś? -powiedział Chanyeol*

[przyp.tłum; moim zdaniem to powinien powiedzieć Baekhyun, bo brzmiałoby logiczniej?? No nie wiem, a nie chcę truć autorce, więc przeżyjemy. ]

-Nie wiedziałem aż do teraz. To też moja ulubiona.

Uśmiechnęli się do siebie i Baekhyun zasugerował, że pójdą do parku. To był piękny dzień. Gałęzie były puste, kwiaty wiśni upadły tworząc różowy dywan na trawie. Baekhyun nie mógł się powstrzymać. Podał swoją kawę Chanyeolowi i położył się na ziemi. Złapał garść płatków i wyrzucił w powietrze, a kiedy opadały wokół jego twarzy, Chanyeol poczuł dziwne poruszenie wewnątrz. Coś więcej niż jego bijące serce. To było niżej i głębiej w jego piersi. Baekhyun wyglądał tak pięknie, tak radośnie, tak żywo. Był też takim dzieciakiem, żyjącym wolno i bez żadnych ciężkich odpowiedzialności. Wyglądał na tak szczęśliwego. Chanyeol złapał swój telefon i zrobił szybkie zdjęcie.

Wypili swoje kawy idąc do szpitala. Weszli i Chanyeol ruszył ścieżką, którą szedł już milion razy wcześniej. Windą udali się do kliniki kardiologicznej, a potem prosto do pokoju badań. Chanyeol zrobił się jawnie nerwowy, kiedy czekali i Baekhyun instynktownie przysunął się do niego. Złapał go za ramię i powoli je gładził. -Będzie w porządku. Wszystko będzie w porządku.

Chanyeol przełknął ciężko. Chciałby, żeby Baekhyun przestał go dotykać. Albo dotykał go więcej. Nie był pewien, która opcja była właściwa. Zanim mógł pomyśleć o tym więcej, do pokoju wszedł doktor Yoo. -Witaj Chanyeol. -powiedział.

-Hej doktorze. To jest Baekhyun. -Baekhyun puścił rękę Chanyeola i potrząsnął dłoń doktora. Chanyeol zdjął koszulkę przez głowę i wspiął się na łóżko badań.

Doktor Yoo przyłożył swój stetoskop do piersi Chanyeola i spojrzał na niego z szeroko otwartymi oczami, niedowierzając.

-Mówiłem. -mruknął Chanyeol, w pół zirytowany, w pół z poczuciem triumfu.

Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot. Trzepot-trzepot.

Serce Chanyeola biło.

Doktor Yoo szybko podpiął go pod wszystkie urządzenia, monitorując jego oddech, rytm serca, puls i aktywność mózgu, poziomy tlenu we krwi i wszystko inne, co można było monitorować. Baekhyun po prostu siedział i patrzył. -Robisz to co tydzień?

hush [TŁUMACZENIE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz