18.

1.8K 98 34
                                    

Justin

-Świetnie. - uśmiechnąłem się szeroko i przyciągnąłem dziewczyne do uścisku. Na początku stała sztywno. Chyba zaskoczył ją mój gest. Ale już po chwili owinęła wokół mnie swoje drobne ramiona.

Jej ciało powoli się rozluźniło. Muszę przyznać, że ta dziewczyna jest strasznie zestresowana i widać to z daleka. Przynajmniej przez chwile pomogę jej się odprężyć.

Długo jednak nie trwała nasza wspólna chwila, bo Scarlett odsunęła się ode mnie. Zachowywała się jakby zrobiła coś złego.

-Kiedy wracasz do pracy? - zapytałem naprawdę ciekawy.

-W środę. - odpowiedziała krótko i usiadła na kanapie. Zająłem miejsce obok niej i kontynuowałem temat.

-Jeśli chcesz, mogę cię zawieźć. - zaproponowałem.

-Przestań, nie będziesz przecież specjalnie po mnie przyjeżdżał. - powiedziała niczego nie świadoma.

-Tak się składa, że mam po drodze, więc mogę cię teraz wozić codziennie. - rozsiadłem się wygodnie.

-Jak to?

-Podjąłem się pracy w kawiarni. Jestem waszym nowym dostawcą. - powiedziałem dumnie. Bawiła mnie jej zaskoczona mina.

-Żartujesz sobie ze mnie w tym momencie? - zapytała.

-Nie mógłbym.- naszą rozmowę przerwał dźwięk podjeżdżającego auta. Dziewczyna zerwała się z miejsca i podbiegła do okna. Zupełnie nie rozumiałem jej reakcji. Przecież mieszka blisko ulicy, więc to normalne, że jeżdżą tutaj samochody.

-To Lucas. - pisnęła. Nie mogłem rozgryźć czy był to negatywny, czy pozytywny pisk. Gdy się odwróciła, z jej twarzy biło przerażenie. Teraz już wszystko było jasne. Dlaczego tak się bała?

-Musisz się schować. - powiedziała spanikowana.

-Mogę przecież wyjść normalnie drzwiami. - zaproponowałem.

-Nie! On cie nie może zobaczyć! - zaczęła ciągnąć mnie w stronę schodów. Nie za bardzo rozumiałem tą sytuację.

Dziewczyna prowadziła mnie przez krótki korytarz. Na jego końcu były drzwi, które otworzyła i wepchnęła mnie do środka.

-Błagam, nie wychodź dopóki ci nie pozwolę. W razie potrzeby się schiwaj. - powiedziała przerażona.

-Jasne. - odpowiedziałem. Uśmiechnąłem się do niej, żeby dodać jej otuchy, ale chyba nie pomogło. Zamknęła za mną drzwi i słyszałem oddalające się kroki. Postanowiłem posłuchać trochę o czym będą rozmawiać.

Przyłożyłem ucho do drewnianej powierzchni, ale już po chwili głośny trzesk mnie od niej odrzucił.

-Scarlett!- usłyszałem męski krzyk. Aż sam się przeraziłem. Dlaczego ten gość tak drze jape? Ustawiłem się ponownie w pozycji podsłuchiwacza.

-Cześć, Lucas. - głos mojej byłej dziewczyny drżał. Co tu się do cholery dzieje?

-Gdzie on, kurwa, jest? - warknął mężczyzna.

- N-Nie wiem o kim mówisz. - jąkała się.

-Nie kłam, suko! - znowu krzyknął. Usłyszałem huk. Jakby ktoś lub coś upadło. Dlaczego on ją wyzywa? I co się tam do cholery dzieje?

-Lucas, proszę uspokój się. - powiedziała dziewczyna słabym głosem. Tym razem dźwięk tłuczonego szkła rozniósł się po mieszkaniu.

-Ty pieprzona dziwko, gdzie go ukryłaś? - znowu huk. Tego za wiele. Wiem, że miałem nie wychodzić, ale nie będę siedział cicho, gdy ten mężczyzna wyzywa Scarlett. Przecież to musi być jakiś idiota, żeby tak wyrażać się do kobiety.

Operacja powrót | Justin Bieber ✔Where stories live. Discover now