5

175 9 0
                                    



                                  Następnego dnia dopiero zdałam sobie sprawę ,z tego co zrobiłam. Zmierzałam teraz do Batjaskini. Weszłam do niej i zobaczyłam Bruce pochylającego się nad ekranem. Podeszłam bliżej i przytuliłam go od tyłu.

-Co się dzieje?- zapytał Bruce. Jak on mnie dobrze zna.

-Nic... tak jakoś nie mam humoru i chciałam się przytulić. Nad czym myślisz?- zapytałam wtulając się w niego jeszcze bardziej.

-Wczoraj wieczorem... w domu Sarah było morderstwo....

-Ale przeżyła?- zapytałam z udawaną nadzieją.

- Nie... tak samo jak jeden z gangsterów Jokera...

-Jak się nazywał?

-Steve Malsu... nigdy mu się nic nie udało... wszystkie napady w ,których brał udział dla nich nie zakończyła się pomyślnie...-powiedział obojętnie. Ja oddaliłam się od niego i podeszłam do stroju batmana ,on cały czas mnie obserwował.

-Ja będę się zbierać. Pójdę na... nie wiem... spacer.

-Jesteś pewna ,że chcesz wyjść z domu?

-Tak. To ja lecę ,świeże powietrze dobrze mi zrobi.

                      Byłam w parku już pół godziny. Usiadłam pod drzewem i wsłuchałam się w śpiew ptaków.

-Myślałam ,że na powrót odwalisz coś większego. Ale zabicie przyjaciółki też jest mocne.-otworzyłam jedno oko i zobaczyłam moją przyjaciółkę. Dawną przyjaciółkę Selene Kyle. Stała z rękoma na biodrach i patrzyła na mnie.

-Kobieta-kot. Jak miło. Dawno się nie widziałyśmy. Jak tam u ciebie?-spytałam wstając z ziemi i opierając się o drzewo.

-Spoko. Co tam w twoim życiu? Jokerek się odezwał?

-Taaa... ładny bicz.-powiedziałam spoglądając na przedmiot w jej ręce.

-Dzięki. Odejdziesz od niego?

-Nie. Dlaczego miałabym?

-Ines raczej woli Jokera. A ty już raczej do nas wróciłaś.

-Prawda. Ale co ja mu niby powiem? Sorki Bruce ,ale odchodzę od ciebie ,ponieważ moje dawne życie jest o wiele ciekawsze . Ja sobie będę nadal zabijać i robić napady a ty spróbuj mnie złapać.-powiedziałam zirytowana.

-Dobra masz racje ,to źle brzmi. Chodź. Idziemy się napić. -powiedziała podając mi dłoń. Szłyśmy już spory kawałek. Stanęłyśmy pod klubem.

-Twój Brucik nie będzie zadowolony jak wrócisz nawalona.-powiedziała Selena.

-Nie upiję się za bardzo.-weszłyśmy do klubu ,średnia ilość ludzi ,mocny zapach alkoholu i striptizerki. Podeszłyśmy do baru i usiadłyśmy na krzesłach barowych.

-Co podać?-zapytał uśmiechnięty barman.

-Dla mnie Tequila a dla...

-Wódkę... czystą-powiedziałam dając na ladę pieniądze.

-Już podaję -powiedział barman zabierając z lady kasę i zaczynając robić napoje.

-Kobieta-kot... jak miło mi cię tutaj wiedzieć. -powiedział jak się później okazało Pingwin.

-Dzięki... ładnie tu masz.-powiedziała rozglądając się po klubie.

-Dziękuję. A twoja towarzyszka to? Caroline Dallas?

-Ojjj,przestań przecież to nasza Inesik...-rzekła Selena.

-Ines? Kopę lat... dawno cię nie widziałem.-rozmawialiśmy jeszcze chwilę. Oswald poszedł coś załatwić a Selena do łazienki. Wstałam z krzesła po czym rozbolała mnie głowa i poczułam ukucie na ramieniu. Spojrzałam tam i zobaczyłam ukucie po igle. Potem nastała ciemność.

.............................................................................................................................

Jak tam po świętach? Najedzeni i wypoczęci? Jak tak to czas to szkoły czy pracy... żartuję... na tyle wypoczęci to my nigdy nie będziemy... Gdzie spędzacie sylwestra? Ja w domu...  


Dwa OdbiciaWhere stories live. Discover now