1

321 14 0
                                    

Wiedziałam ,że stąd nie wyjdę ,więc po krótszym namyśle podeszłam do jednej z szafek ,gdzie mieściły się akta jeszcze żywych ludzi w Gotham. Po paru minutach znalazłam akta ,które mnie zaniepokoiły ,akta starej mnie. Spojrzałam na zdjęcie kobiety w czarnych włosach ułożonych w kok ,miała ciemny makijaż a w nim najbardziej widoczna ciemno czerwona szminka ,miała szare oczy ,na sobie nosiła czarny stanik ,skórzaną czarną kurtkę i czarne rurki ozdobione szarym paskiem ,na nogach czarne buty na wysokiej kolumnie ,była blada. Dawno nie widziałam tego widoku ,bardzo się zmieniłam. Aktualnie jestem bardziej opalona. Dotknęłam swoich sztucznych blond włosów i jeszcze raz spojrzałam na zdjęcie. Jednym ruchem ściągnęłam perukę ,teraz miałam włosy czarne do ramion a nie długie blond. Czemu nie przefarbowałam tych włosów? Te pytanie nadal krąży po mojej głowie i jest jedną z rzeczy do zrobienia,ale nie umiem się do tego zabrać.  Spojrzałam na akta i zaczęłam czytać. 

"Ines Metropoliss ,morderca ,32 lata ,posługująca się najczęściej pistoletem zabiła około 4 tys. ludzi. Uczestniczyła w najbardziej niebezpiecznych atakach i mordach. Parę razy uciekła z Arkham. Córka jednego z najbardziej niebezpiecznych gangsterów ,ojciec nie żyje a o matce nie wiadomo nic oprócz ,że zabiła Ines. Ines Metropoliss prawdopodobnie nie żyje. Wiele razy mordowała w akcjach Jokera, była jego wspólniczką, prawdopodobnie kochanką..."

Dalej nie czytałam ,odłożyłam akta Ines na miejsce i przeglądałam dalej. Po chwili znalazłam Sarah tak samo jak Bruce ,w końcu znalazłam moje.

"Caroline Dallas ,32 lata ,narzeczona Bruce Wayne ,z zawodu lekarz operacyjny ,przeprowadziła dużo zabiegów ,wszystkie pomyślnie. O pochodzeniu nic nie wiadomo.."


Same nudy, odłożyłam akt i przeszłam się po Batjaskini. Zastanawiała mnie jedna rzecz. Dlaczego nie odłożył akt Ines do ludzi martwych skoro uznali zgon? Może także nie może pozbyć się myśli ,że Ines powróci? Moje przemyślenia przerwały otwierające się drzwi. Do jaskini wszedł Bruce. Spojrzał na mnie a potem na leżącą nie opodal perukę. Był lekko zadrapany po starciu z Jokerem ,który zapewne zwiał. Twarz Bruce przybrał zmartwiony wyraz ,podszedł do mnie i przytulił.  wtuliłam się w niego mocniej. Staliśmy tak aż do Batjaskini wszedł Alfred.
-

Kolacja gotowa.-powiedział staruszek.
-Zaraz przyjdziemy.-odrzekł Bruce na co lokaj skinął głową i wyszedł.
-Idziemy?-spytał na co podniosłam głowę by na niego spojrzeć.
-Jeszcze się przebiorę i zaraz przyjdę.
-Dobrze. -rzekł i spojrzał na szafkę z aktami ,którą musiałam zostawić otwartą ,chciał spojrzeć na mnie ale już mnie nie było. Pośpiesznie przebrałam się w biały top i jasne jeansy ,do tego tradycyjne trampki. Zmyłam makijaż i zaplotłam perukę w warkocza i założyłam na głowę ,dokładnie chowając czarne kosmyki włosów. Po chwili już schodziłam do jadalni jednak zatrzymałam się w sali balowej. Dokładnie zilustrowałam zniszczenia. Rozbite okno ,parę połamanych stołów ,jedna firana rozdarta ,poncz wylany na podłodze i coś świecącego na podłodze koło rozbitego okna. Podeszłam bliżej  i zobaczyłam kolczyk ,należał do mnie ,był okrągły ze srebra. Zgubiłam go w parku tydzień temu. Co on tutaj robi? Moje rozmyślenia na temat kolczyka przerwało burczenie mojego brzucha. Przypomniało mi to o kolacji ,więc jak najszybciej opuściłam pomieszczenie i udałam się do jadalni. Zasiadłam do stołu i uśmiechnęłam się do Bruce co odwzajemnił. Położyłam przed nim kolczyk. 
-Znalazłam go w sali balowej.Nie wiem co tam robił skoro zgubiłam go w parku.
-Może tak ci się wydawało ,że go tam zgubiłaś. Zresztą nie ważne ,mam do ciebie pytanie.-Spojrzałam na niego zaciekawiona i zachęciłam by kontynuował. Domyślałam się o co może chodzić.
-Co szukałaś w aktach?-zapytał patrząc mi w oczy.
-Nic takiego. Nudziłam się więc tak oglądałam ,oczywiście tylko moje.-odpowiedziałam szczerze ,zaczynając jeść. Po skończonym posiłku poszłam do sypialni ,zabrałam piżamę i udałam się do łazienki. Wlałam do wanny ciepłej wody i rozebrałam się. Spojrzałam w lustro ,przyglądałam się tatuażowi. Był nad piersią ,mała choć widoczna litera "J". Nie zawracając sobie głowy weszłam do wanny. Przesiedziałam tam aż woda zrobiła się zimna. Ubrałam piżamę i weszłam do sypialni. W  łóżku leżał już Bruce. Wiedziałam ,że nie śpi. Położyłam się obok a on przytulił się do mnie a ja zrobiłam to samo,
-Dobranoc skarbie- powiedział spokojnie ,na co uśmiechnęłam się do siebie.
-Dobranoc kochanie.-odpowiedziałam tak samo spokojnie ,choć nie jestem spokojna. Wiem ,że on tam gdzieś jest ,i czeka na właściwy ruch ,by zatokować i pomóc Ines powstać. A ja czuje ze to już nie długo.


Dwa OdbiciaWhere stories live. Discover now