Wieczność w radości

875 81 20
                                    

Loki łaził po korytarzu tam i z powrotem. Jego peleryna powiewała za nim już nienadążając. Frigga podeszła do syna.

-Lepiej usiądź.- powiedziała łagodnie.

-Jak mógłbym siedzieć w takiej chwili?- oburzył się podenerwowany.

-Loki... Przecież już przez to przechodziłeś...

-Ale to było z dwadzieścia lat temu... Och matko.

-No już. - obięła go pocieszająco.- Siadaj.- powiedziała nie chcąc słyszeć sprzeciwu. Loki grzecznie usiadł obok syna,który też nie był w najlepszym humorze. 

-Czemu nie mogę tam wejść?- wypalił nagle Loki. Frigga spojrzała na niego karcąco więc zamilkł. Zza drewnianych drzwi królewskiej przychodni wyjrzała drobna kobieta. 

-Wasza wysokość...- wszyscy spojrzeli na nią. Loki wstał.

-I co? Co z nią?- spytał nie mogąc wytrzymać. Kobieta poklepała go po ramieniu kiedy Frigga zajrzała do komnaty.

-Chyba ,,z nimi''.- poprawiła syna z szerokim uśmiechem.

 -Gratuluje.- powiedziała służąca.- Ma Wasza wysokość dwie córeczki.- uśmiechnęła się. Loki aż rozdziawił usta.- Proszę zajrzeć do żony.- kiwnął tylko głową i wszedł do komnaty. Helen leżała na łóżku przykryta białym prześcieradłem, a obok jej łóżka w kołysce gaworzyło dwoje dzieci. Jeszcze z zamkniętymi oczkami otoczone miękkim materiałem maluchy. Loki wziął Helen za rękę.

-Kochanie?- spojrzał na jej spokojną twarz. Gdy tylko spojrzała na niego swoimi niebiesko-brązowymi oczami uśmiechnęła się promiennie, chodź słabo.- Odpoczywaj.- pogładził ją po policzku całując jej dłoń, po czym zerknął przez ramię na bliźniaczki. Coś czuł, że te dwie nie jednokrotnie pokarzą na co je stać. Po policzku mężczyzny spłynęła łza. Ledwo mógł uwierzyć, że po tylu latach w końcu będą mogli być szczęśliwi, mając trójkę dzieci, bliskich, a przede wszystkim siebie u swego boku.

................................................

I tak oto Kończę Historię dwójki zakochanych. Jestem pod wielkim podziwem, że wytrwaliście tak długo znosząc te wszystkie opóźnienia. Szkoda mi kończyć, ale niestety wszystko ma kiedyś swój koniec. Miłego dnia życzę i zapraszam do innych moich prac. 

Patrycja ;)

Umierasz Cierpiąc 5: Krew z krwiTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon