Ostatek

692 60 1
                                    

-Ren!- krzyknął Loki i zamachnął się mieczem. Cel zrobił unik i wpełznął na ścianę.
-Obrzydlistwo.- skwitował chłopak i wycelował kuszą w potwora. Strzała z hukiem odbiła się od ściany. Stwór zamachnął się kolczastym ogonem na chłopaka. Loki wskoczył między nimi i odciął fragmęt skóry bestii.
-Trzeba go wepchnąć do tej dziury.- zawołał Loki gdy stwór zaskrzeczał przeraźliwie. 
-Zwrócę jego uwagę.- chłopak pobiegł w stronę czarnej wyrwy między wymiarami. -No chodź potworze.
   Bestia jak na komendę  ruszyła na bruneta. Loki skorzystał z sytuacji i powoli zaczął zbliżać się po cichu do potwora. Ren stał odwrócony tyłem do dziury i patrzył w puste ślepia. Potwór przypominał jaszczurkę tylko, że zamiast łusek posiadał śliską skórę z wieloma odstającymi kolcami.
-Ren.- powiedział spokojnie Loki stojąc za optworem.- Zaraz odskoczysz w bok... A ja go tam wepchnę.
  Chłopak tylko kiwnął głową i zrobił jeszcze jeden krok w tył.
-Teraz.- krzyknął zielonooki i z wyciągnięty przed siebie mieczem skoczył na bestię. Ren odskoczył szybko w bok. Nieco oszołomiony odwrócił twarz w stronę wyrwy, by ujrzeć jak w ostatniej chwili ojciec znika razem z bestią w innym świecie.

    Przeraźliwie zimno. To było pierwsze uczucie jakie doznał Loki po otwarciu nie materialnych oczu. Po bestii nie było śladu na co odetchnął. Był sam.
Jego oczy przyjrzały się dziwnie znajomemu otoczeniu w którym dorastał. Był w pałacu. Grobowa cisza zakuła go w uszy. Nie było tu nikogo. Nikogo oprócz niej. Stała po środku sali tronowej w której nagle pojawił się Loki. Otoczenie się zmieniało. Teraz był w celi w której przywoływali jego ukochaną. Mężczyzna przyjrzał się kobiecie. Była taka jak ją zapamiętał.
-Witaj Loki.- odezwała się lekkim jak wiatr głosem.
-Helen.- zrobił krok w jej stronę. Postać zafalowała niczym hologram.
- Co tu robisz?- spytała zasmucona.
-Szukam cię.- wpatrywały się w nią tęsknie.
-Mnie już tu nie ma. I Ciebie też nie powinno. Wracaj do nas Loki. Loki. Wracaj.
    Otworzył oczy budząc się z amoku. Nad nim pochylona była drobna nieco rozmazana postać.
-Loki?- usłyszał ten cudowny głos który go wołał.
-Helen.- uśmiechnął się pomimo bólu. Jego głową spoczywała na kolanach kobiety która czule gładziła to po policzku.
-Już dobrze. To już koniec.- uśmiechnęła się z oczami pełnymi łez.
-Nareszcie.- zamknął zmęczone oczy.

Umierasz Cierpiąc 5: Krew z krwiWhere stories live. Discover now