Czas na wyznania

839 76 3
                                    

    Ren niechętnie zszedł do ogrodu. Podejrzewał, że ojciec gdzieś się włóczy z książką w ręku i wiecznie zastygłą w przygnębieniu miną. Rozejrzał się po kolorowej roślinności.
-Tato?-zawołał i ruszył kamienną ścieżką. Panująca zwykle cisza była teraz zakłócana przez ptaki.
-Tutaj.- Loki siedział na jednej z ławek pod płaczącą wierzbą i wpatrywał się w ciemne niebo. Świetliki przysiadywały na gałęziach i kwiatach tworząc bajeczny wygląd.
-Muszę z tobą porozmawiać.-powiedział zdecydowanie i bez żadnych ceregieli. Stojąca za kolumną dziewczyna strzeliła sobie  ,,facepalma".
-O... Czyli ta twoja przyjaciółka jednak przemówiła ci do rozsądku?-zachichotał, a jego zielone oczy błysnęły.
-Nie... No... Nie ważne...- jak zwykle ojciec przesadzał. Nikt mu nie musiał przemawiać do rozumu, a już szczególnie pokojówka. -Powiedz mi w końcu.-rozkazał.
-A co takiego chcesz usłyszeć?-spodziewał się, że przyjdzie ten dzień. Spojrzał smutno w górę na gałęzie płaczącej wierzby pod którą niegdyś siedzieli z Helen.
-O niej.- jego głos był nie ustępliwy, a postawa nie tolerująca sprzeciwu. Loki tylko wstał, wygładził materiał szaty i spojrzał na syna.
-Co konkretnie?- spytał tylko.
-Na przykład: Gdzie teraz jest?
-Nie wiem.-odparł tylko. Stał nie wzruszony jakby nie rozmawiali o czymś zupełnie lekkim.
-Co?- spojrzał nań zdziwiony.- Myślałem, że nie żyje.
-Nie. Na pewno żyje.
Ren patrzył podejrzliwie na ojca.
-Mówisz to trochę bez przekonania.
-Jestem pewien, że żyje.-powiedział stanowczo.
-Czemu odeszła? Gdzie jest?
-Nie wiem gdzie.
-Jak to nie?-oburzył się.- Przecież była twoją żoną? Aż tak bardzo masz ją teraz gdzieś?
-Wcale nie.- wyprostował się.- Nie wypowiadaj się na tematy które cię nie dotyczą.
-Jak nie? Nie mam matki odkąd pamiętam, a teraz się dowiaduje, że ona żyje i ma mnie totalnie gdzieś, a ty nawet nie wiesz gdzie jest!-krzyknął na niego.
-Nie unoś głosu.- rozległ się nagle władczy głos Friggi. Obok królowej stała Haru i patrzyła na Rena i Lokiego z pustką w oczach.
-Ren natychmiast do pokoju.- rozkazała wnukowi. Ten tylko prychnął i ruszył w stronę wejścia.- A ty Loki.- przez chwilę patrzyła nań jakby miała go zbić, ale potem jej wzrok złagodniał. Teraz patrząc na syna ze współczuciem podeszła do niego i przytuliła.
    Haru nie miała nic do powiedzenia, więc wycofała się. Idąc korytarzem ktoś ją wciągnął za jedną z kolumn. Rozejrzała się szybko i dostrzegła syna władcy.
-Ren to nie jest najlepszy moment na pogaduchy. - mruknęła.
-Oj przestań. Czemu poszłaś po Friggę?
-Bo za daleko się posunąłeś.
-Ja? Za daleko? Raczej nie.
-Raczej tak.
-Och... A skąd wiesz?- przyjrzał się jej podejrzliwie.
-No, bo...- przegryzła wargę zakłopotana. Ren złapał ją za ramię.
-Ty coś wiesz.- warknął.- Powiedz mi.
-Nie. I przestań. To boli.- zepchnęła jego dłoń która zacisnęła się na jej ramieniu.- Muszę iść.- pobiegła korytarzem.

Umierasz Cierpiąc 5: Krew z krwiWhere stories live. Discover now