Rozdział 14

103 19 2
                                    

   Rudowłosa wbiła we mnie przenikliwe spojrzenie. Jej oczy zdawały się być ukryte za jakąś mgłą, nieznajomą i tajemniczą. Zdawać by się mogło, że właśnie popada w szaleństwo. Po jakimś czasie spuściła wzrok na swoje nogi, które podwinięte miała pod siebie, siedząc na moim łóżku. Rude loki zakryły jej twarz, jednak nie na tyle, by nie widzieć jej rozchylonych warg, które zamknęły się tylko na chwilę, by mogła pokonać węzeł ściskający jej gardło.

- Ja... - zaczęła, jednak zdanie nie doczekało się zakończenia. - Ty... - ponowna próba. - Musisz to sprawdzić. - powiedziała w końcu, po czym powoli podniosła wzrok. Wąskie usta, zdawały się jeszcze bardziej zwężać, odwrotnie proporcjonalnie do troski i powagi, które wstąpiły na jej twarz. - Musimy to sprawdzić...

- Sny mają swoje znaczenie. - mruknęłam w zamyśleniu, marszcząc brwi.

- A co jeśli to nie sen? - Pytanie wyrwało mnie z myśli i wprawiło w chwilowe zawieszenie. Przymknęłam powieki, patrząc na nią pytającym wzrokiem.

- Co masz na myśli?

- Ech... - westchnęła, ruszając ramionami na rozluźnienie. - Talia, takie sny zdarzały ci się wcześniej, prawda? - Z lekką obawą, a przez to opóźnieniem, kiwnęłam powoli głową, potwierdzając tym samym jej słowa. - Wiedziałaś, że ludziom mogą się przyśnić wspomnienia? Albo sytuacje, które samoistnie wygeneruje twój mózg? Przez to mamy uczucie déjà vu... - Zaraz po wypowiedzeniu tych słów zamilkła, ucinając swoją wypowiedź i nad czymś intensywnie myśląc.

- Hej... Lisa? - spytałam. - Coś nie tak? - Dziewczyna uciszyła mnie, podnosząc swoją dłoń na wysokość swojej twarzy.

 - Po prostu przypomniało mi się coś. - mruknęła. - Z tego, co opowiadała mi kiedyś mama, to zjawisko jest powiązane z duchami. Podobno w ten sposób chcą się skontaktować z żyjącymi krewnymi. Mają na celu ostrzeżenie, bądź przesłanie wiadomości... albo pomoc w problemie. - Parsknęłam śmiechem na uwagę piwnookiej.

- Myślisz, że nawiedza mnie jakiś duch? - zadałam pytanie, nie wierząc w głupoty, wydostające się z jej ust. Szybko jednak naszły mnie wątpliwości, gdy jej twarz pozostawała tak samo kamienna jak przed chwilą.

- Możemy to sprawdzić.

***

   - To głupi pomysł. - powiedziałam, czując jak zdenerwowanie ogarnia moje ciało coraz bardziej.

- To genialny pomysł. - odparła, dając wyraźny nacisk na drugie słowo w zdaniu. - Jak na razie twój sen się sprawdza, korytarze i zakręty są tam, gdzie być powinny.

- I właśnie dlatego to głupi pomysł! - podniosłam głos, zaciskając dłoń na jej ramieniu. Dziewczyna nagle się zatrzymała, przez co mało jej nie potrąciłam. - Rozmyśliłaś się? Wracamy? - spytałam z nadzieją. Ta jednak mi nie odpowiedziała, tylko wskazała palcem na coś przed sobą.

- Czy to pokój z twojego snu? - Spojrzałam w kierunku, który mi pokazywała i momentalnie mnie zmroziło. To były te same drzwi. Dokładnie te same drzwi, które widziałam w swojej wizji sennej.

- Co tam jest? - Kolejne pytanie padło z moich ust. Osobiście byłam zdziwiona brzmieniem mojego głosu. Był spokojny, melodyjny i... zimny, w przeciwieństwie do twojego ciała, w którym gotowałaś się z nerwów.

- Pokój Luny. - Zaczerpnęłam haust powietrza, jakby zaraz miała zacząć się dusić. Mimo, że znajdywałam odpowiedzi na dotychczas zadane pytanie, na jego miejsce znalazły się dwa nowe. Było tak od momentu, gdy tu trafiłam i w tej chwili nie jestem pewna, czy w ogóle chciałam zapoznawać się bardziej z moim gatunkiem.

EclipseWhere stories live. Discover now