Rozdział 1

395 54 47
                                    

   Ciepły, słoneczny poranek wywoływał uśmiech na twarzach ludzi. Promyki opadały na obszerną budowlę zajmującą prawie połowę polany, ukrytej pomiędzy gąszczem lasu. Willa była wielka, to fakt, ale żaden z domowników nie czuł się samotny. Pomimo tego, że większość nie była związana więzami krwi wszyscy byli rodziną i to nie ze względu na swój gatunek. Zapytacie pewnie dlaczego "gatunek"? Otóż żadna z obecnych tam osób nie była człowiekiem, a przynajmniej nie całkowicie.

Na świecie oprócz ludzi, były takie rasy jak nimfy, czarodzieje, elfy, a nawet wampiry i wilkołaki. To właśnie do tej ostatniej grupy należała owa willa w lesie, a raczej do jednej z watah tej grupy. Wilkołaki jak swoje zwierzęce wcielenia żyły w stadach, jednak jako posiadacze ludzkich genów nie odstawali od dzisiejszego świata niczym. Mieli swoje prawa, domy, życia, ale i hierarchie, polowania, a także watahy.

   Wracając jednak do danej rodziny, o której była mowa... Nikt nie czuł się na uboczu, nie mięli między sobą wrogów, a każdy spór był łagodzony przez panującą tam parę alfa. Alfa stada, był to silny i dostojny mężczyzna. Wilki o niższym statusie traktował jak równych sobie, jednak nie pozwalał nikomu na zniewagę. Był surowy i wymagający, ale także wyrozumiały i opanowany. Jego żona, luna stada, dawała siłę wszystkim jego członkom. Darzyła ich miłością i była wobec nich wyrozumiała.

Owe małżeństwo miało pięcioletnią córkę, która swoją energią i entuzjazmem sprawiała, że uśmiech pojawiał się na twarzy każdego kto był w pobliżu. Członkowie watahy pilnowali jej na każdym kroku, nie tylko z obowiązku, ale także z czystej chęci. Dziewczynka miała dobry kontakt ze wszystkimi, nie bała się nawiązywać nowych znajomości i dbała, by żaden z rówieśników nie stał na uboczu podczas zabawy. Teraz natomiast siedziała między nogami swojej rodzicielki i patrzyła jak zaczarowana na obrazek w książce, którą młoda kobieta trzymała pochylając się nad dzieckiem. W okół nich na trawie rozłożone były wilcze cielska, które cieszyły się chwilą relaksu i siłą bijącą od dwóch przedstawicielek panującej rodziny.

- Mamo, a czy ja też będę mogła zostać kiedyś księżniczką? - Dziewczynka odwróciła głowę wlepiając w kobietę swoje czekoladowe oczy, z których tryskały iskierki nadziei. Kobieta uśmiechnęła się delikatnie po czym odłożyła książkę na zieloną bujną trawę i przytuliła ciało córki.

- Kochanie, dla mnie i dla taty już jesteś księżniczką. Może nie taką jak ta w książce, ale z pewnością jesteś.

- Twoja mama ma racje. Jesteś naszą małą księżniczką. - Gdy w pobliżu rozległ się głos alfy część wilków wstała chyląc głowy, natomiast pozostał tylko skinęła w geście szacunku. Mężczyzna uniósł dłoń nakazując wilkom powrócić do poprzednich zajęć, co te zrobiły niemal, że od razu.- Z resztą, nie tylko dla nas jesteś księżniczką, prawda?- W odpowiedzi na jego pytanie wilkołaki w wilczej, jak i w ludzkiej postaci zawyły radośnie popierając jego zdanie. Uśmiech luny zwiększył się na widok męża, natomiast ten podszedł i nachylił się nad swoją ukochaną składając na jej ustach pełen miłości pocałunek. Alfa pogładził swoją córkę po głowie, na co ta zamruczała z zadowolenia.

- Na rączki! - Zawołała pięciolatka unosząc rączki w stronę ojca. Ten tylko zaśmiał się cicho po czym pochwycił dziewczynkę w ramiona i zakręcił w okół własnej osi. Młody wilczek zaczął piszczeć i mocniej zacisnął małe dłonie na przedramionach mężczyzny. ten widok doprowadził młodą kobietę do łez wzruszenia. Mimo, że ten mały skarb jest z nimi już pięć lat, to nadal jej szczęście jest na tym samym poziomie, jak wtedy gdy po raz pierwszy trzymała ją przy sercu. Nadal nie mogła uwierzyć, że trafiło jej się tak bajeczne życie.

   Gdy tylko mężczyzna postawił córkę na ziemi ta zaśmiała się wdzięcznie, jednak widząc jak jej rówieśnicy bawią się przy wejściu do ogrodu podbiegła do mamy. Złapała ją za ramię zmuszając do tego, by kobieta się lekko pochyliła, po czym wyszeptała kilka słów do jej ucha. Luna skinęła głową z uśmiechem, a chwilę później para obserwowała biegnącą w stronę dzieci córkę.

EclipseWhere stories live. Discover now