19. Wypełniona pustka

Bắt đầu từ đầu
                                    

Czyli za 6 godzin... No świetnie. Co ja będę robiła przez ten czas?

- Ty odpoczywaj, zaraz przyjdzie do ciebie ktoś z śniadaniem, a ja wrócę później. - powiedziała i wyszła.

Po niecałych pięciu minutach, przyszła pani z talerzem pełnym kanapek. Podała mi je na kolana. Powiedziawszy "smacznego", opuściła pokój. Zjadłam je w mgnieniu oka i odłożyłam talerz na stolik. Próbowałam się czymś zająć, ale nie było czym. W końcu położyłam się i zaczęłam myśleć o różnych rzeczach, a podczas tego zasnęłam.

- Ej! Ona chyba śpi, przyjdziemy później. - obudził mnie głos Diebea.

- Teraz to na pewno nie śpie. - odezwałam się i usiadłam na łóżku.

- Oj, wybacz, jeżeli cię obudziłem. - przeprosił mnie.

- Nic nie szkodzi.

Do pokoju zaczęli wchodzić moi przyjaciele. Do każdego się przytuliłam. Wczoraj nie mieliśmy okazji się przywitać, a co dopiero na spokojnie porozmawiać.

- A gdzie jest Agnieszka? - spytałam, gdy przywitałam się z ostatnią osobą.

- Nie mogliśmy jej nigdzie znaleźć. - odpowiedział Hadesiak.

- Jak się czujesz? - spytał Plaga, zmieniając temat.

- Teraz o wiele lepiej. - rzekłam z uśmiechem. - Opowiecie mi co się wydarzyło, jak mnie nie było?

Wszystko mi opowiedzieli. Jak dowiedzieli się, że Igancy jest zdrajcą. Co tutaj robi Foorman. Jak Diabeuu, Admiros i Manoyek odnaleźli ich. Wszystkie ich plany, pomysły, emocje i wiele, wiele innych rzeczy. Później naszła kolei na mnie, mimo że nie było dużo do opowiadania. Ja tylko siedziałam zamknięta w ciemnym pomieszczeniu. Parę razy zdarzyło mi się oberwac i tyle, ale tak to jest, jak nie trzyma się języka za zębami. Podzielili się też ze mną swoimi spostrzeżeniami. Nadal nie są przekonani do tego miejsca i tych ludzi. Później zeszliśmy na tematy bardziej wesołe, żeby nie była cały czas taka dość ponura atmosfera. Raz zaśmialiśmy się tak głośno, że aż pielęgniarka musiała na upomnieć. Nagle Bladii zaczął rozglądać się po pokoju.

- Szukasz czegoś? - spytałam.

- Która godzina? - zapytał, a ja spojrzałam na zegar, który wisiał nad nim.

- Za 10 minut będzie 14. - odpowiedziałam.

- Ale ten czas leci. My musimy już iść. Jesteśmy umówieni na rozmowę z Kamilem, to ten szef. Przyjdziemy później, obiecuję.

- Oh, szkoda. - powiedziałam i nastała trochę niezręczna cisza, którą przerwał po chwili Manoyek.

- Wiesz, że Flothar leży w śpiączce?

- Tak, wiem. - oznajmiłam.

- Nic mu nie będzie. Obudzi się. - pocieszył Mati.

- Mam taką nadzieje. - odpowiedziałam z uśmiechem.

Po moich słowach do pokoju weszła pielęgniarka z tacką.

- Muszę was prosić, abyście wyszli. Samanta musi odpocząć, a przy was tego nie da się zrobić.

- Właśnie mieliśmy wychodzić. Przepraszamy za kłopot. - powiedział do niej Plaga. - Trzymaj się. - zwrócił się do mnie i wyszli z pokoju.

- Smacznego. - odezwała się ponownie i podała mi jedzenie.

- Dziękuje. - odpowiedziałam, a pielęgniarka wyszła, zostawiając mnie samą.

Zjadłam posiłek i znów zaczęłam rozmyślać. Najbardziej zaciekawiło mnie gdzie jest Agnieszka. Trochę dziwne, że nie umieli jej znaleźć.

Dochodziła już 15. Może mnie już wpuszczą do niego. Wstałam na nogi i wyszłam z pokoju. Weszłam po schodach na ostatnie piętro. Przede mną ukazały się dwa korytarze, a z sufity zwisały tabliczki z przedziałami pokoi. Ruszyłam jednym z nich, który miał przedział 175 - 200. Stanęłam na chwile przed pokojem z numerem 186. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do środka. Nikogo tam nie było oprócz niego. Na mojej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Leżał w łóżku i spał. Był podpięty do kardiomonitora i kroplówki. Podeszłam trochę bliżej. Jego blond włosy były w nieładzie. Twarz miał lekko bladą, a usta straciły kolor. Zbliżyłam się do jego warg, zamknęłam oczy i pocałowałam go. Po chwili, odsunęłam się trochę i posmutniałam. Miałam głupią nadzieje, że się po tym obudzi, ale przecież to nie jest bajka. Nie wystarczy szczery pocałunek, aby wszystkie problemy zniknęły. Usiadłam na krześle po prawej stronie i chwyciłam za jego rękę, była dość zimna. Zaczęłam ją delikatnie głaskać. Zamknęłam oczy i rozmyślałam o naszych wspólnych chwilach. Nie było ich zbyt dużo. Często los nas rozdzielał, ale mimo to jesteśmy tu i teraz razem. Gdybym tylko nie uciekła, nie zachowała się jak histeryczka...

///Hejcia! Taki dość, delikatnie pisząc, nudny rozdział, ale musiałam po prostu niektóre informacje w nim zawrzeć. Teraz zacytowałabym pewne przysłowie, które odnosi się do tego i następnego rozdziału, ale nie chce za dużo zdradzać (͡° ͜ʖ ͡°)


Miłego ❤

Poświęcenie | Ekipa RozpierdoluNơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ