'To nie była Nadia, prawda?'
'Nie do końca'-odpisał pośpiesznie.
'Wytłumacz!'
'Nie mogę, przykro mi. To zbyt skomplikowane.'
'Nie denerwuj mnie!'
'Po wszystkim Nadia ci to wytłumaczy. Mam nadzieję, że będzie miała okazję.'
'Niech mi wytłumaczy teraz!'
'Dlaczego okazję?'-Dean wysłał od razu drugą wiadomość.
'Nie wiem czy dzisiejszego wieczoru nie widziałeś jej po raz ostatni.'
Telefon zaczął wibrować w dłoni Savitara. Na wyświetlaczu widniało połączenie przychodzące od Deana. Speedster westchnął i przejechał palcem po ekranie.
-Dean...-zaczął.
-CO, DO CHOLERY, SIĘ DZIEJE?
-Uspokój się-powiedział cicho, chwytając swoją kurtkę i wychodząc z pokoju.
-MAM SIĘ USPOKOIĆ?!
-Dean, do cholery! Daj mi wytłumaczyć-warknął wkurzony.
-Mów-powiedział po chwili milczenia.
-Wynikła taka sytuacja, że...
-SAV!
-Nadia umiera, okej?!-warknął.
Winchester z wrażenia usiadł. W jego oczy zaszkliły się. Nieświadomie przywołał obraz martwej kobiety.
-Dlaczego?-zapytał drżącym głosem.
-Wynikła taka sytuacja...-zaczął ponownie.
-Do rzeczy!
-Gdzie jesteś?-westchnął speedster.
-W Nowym Orleanie jak się domyślasz-warknął.
-Złoty Burbon za pięć minut-powiedział i rozłączył się.
YOU ARE READING
Let me be your shelter
FanfictionDean poluje z Samem od momentu, w którym zabrał brata ze Stanford. Starszy Winchester jednego dnia postanawia, że chce wybrać się na samotną podróż przed siebie. Tylko on, jego impala i klasyczny rock w radiu. Aby na pewno? Co się stanie, kiedy pe...
Ona to przetrwa
Start from the beginning