Rozdział 6

511 40 2
                                    

-Jedzenie podano.- Postawiłam miskę prze Fumio-san.

-Nazwałam je azjatyckim klopsikiem w stylu Yukihira!

Uniosła brew

-Ramen co?- I ugryzła kęs klopsika.

-Ahh, mięso jest tak perfekcyjnie wykonane, że odbija się w moich ustach, a smak eksploduje, gdy go ugryzę!- Zamknęła oczy.

-Mm, włożyłaś do niej nawet okruchy chleba.... Zastanawiam się, gdzie dodałaś smak imbiru? Jest tak minimalny, ale tak bogaty, że nie pamiętam, by zostawił im imbir.

-Och, wstawiłam to jako substytut.- Wyjęłam kawałek opakowania z cukierkami.

-Ginger.- Mówi.

-Hmm, i zupa....- Fumio-san wzięła byk zupy.

-Jest tak lekka i ciepła, nawet jeśli wygląda na gęstą, doskonale schłodzona temperatura, a nawet ma pewną słodycz... Przypuszczam, że włożyłaś groszek cukrowy, tak?- Skinęłam głową na jej pytanie.

Odłożyła miskę i powiedział:

-To przypomina mi moją pierwszą randkę z moją pierwszą miłością...- I ciągle mówiła o swojej romantycznej "historii", kiedy koncentrowałam się, aby nie zasnąć. Następnie Fumio-san kończy swoją przemowę słowami "Mijałeś moją dziewczynę".

-To nie było trudne!- Zdjęłam fartuch, kontynuując.

-Naprawdę jesteś taka sama jak w plotkach! Przerażające umiejętności i techniki.....

-Po raz pierwszy zobaczyłam to danie wykonane tak dobrze.....- Plotka?

-Umm..... O tym...... Właściwie nawet nie wykorzystałam wiele z tego, co wiem....- Mamrotałam tak cicho, nawet nie pewna, że Fumio-san słucha. Ale miałam dużo zabawy kiedy gotowałam Ramen, właściwie nie czułam się zawiedziona.

-Tutaj twój pokój to 304.- Podała mi stary klucz z załączonym numerem 304 i podziękowałam jej. Wzięłam walizkę na nóż i weszłam po schodach, prawie wpadłam na kogoś.

-Ach, przeprasza!- Przepraszałam tą osobę, którą omal nie znokautowałam.

-Och w porządku.- Uśmiechnął się.

-Przypuszczam, że jesteś nową lokatorką? Cieszę się, że tu jesteś, jestem Isshiki Satoshi.

-Jestem Yukihira Haru, dziękuję za miłe przywitanie, Isshiki-senpai.- Zakładam, że jest starszy ode mnie ze względu na swój wygląd.

-Haru-chan to jest to? Moja, moja nie jesteś piękna?- Spojrzał na moją twarz ze zdziwieniem, wzdrygęłam się i posłałam mu mój "idealny" uśmiech, mimo że czułam się nieswojo, gdy ludzie komentowali mój wygląd.

-Isshiki-senpai też jest przystojny.- Zachichotał z powodu dostanego komplementu.

-Przygotowuję kolację, chcesz pomóc?- Zapytał i zauważyłam, że jest w swoim fartuchu...... tylko...... Wiedząc, że się gapię, Isshiki-senpai zaśmiał się.

-Przyzwyczaisz się.

-Umm, okey.... - O, mam nadzieję, że nie widziałam jego...... nieważne....... Myślę, że się do tego przyzwyczaję.... Zeszłam z Isshikim-senpai i wpadliśmy na Fumio-san.

-Już jestem pełna, dlaczego nie gotujesz dla siebie?

-W porządku!- Odpowiedział serdecznie i udał się ze mną do kuchni.

-Haru-chan, dlaczego nie ugotujesz dla mnie? Chciał bym skosztować twojego dania.- Zapytał Isshiki-senpai, gdy skinęłam głową. Nie zostało wiele składników, więc postanowiłam zrobić prosty posiłek. Robię trochę onigiri i temaki i podaję je Isshikiemu-senpai. Ugryzł kawałek i mówi:

-Mmm..... To jest pyszne i robi mi się tak ciepło~ Naprawdę jesteś kimś wyjątkowym~ Ale.....- Wyczówam groźną aurę, która się z niego wydobywa.

-To nie wystarczy dla twojego SENPAIA, wiesz?

-Hmmm~ Interesujące!- Czuję, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech, a moje bijące serce zaciska się z podniecenia.

-Wyglądasz teraz tak niebezpiecznie, Haru-chan..... Myślę, że zrobiłem coś złego....- Słyszałam, jak Isshiki-senpai mruczał pod nosem, nawet jego głos trochę drży.

-Coś interesującego się dzieje?- Fumio-san ponownie weszła do kuchni i zapytała.

-N-nic~ Po prostu małe wyzwanie.- Czy on się jąkał?

-Chcesz być naszym sędzią?- Zapytał i myślę, że widziałam go, jak pisał: "ratuj mnie" do Fumio-san, może jednak to była tylko moja wyobraźnia.

-Powiedziałam, że jestem pełna, samemu masz małe wyzwanie.- Powiedziała i zostawiła nas samych w kuchni, całkowicie ignorując jego wołanie o pomoc. 

Zauważyłam, że Isshiki-senpai nerwowo się pocił. Następnie wziął głęboki oddech i zwrócił się do mnie:

-Czy my?- Odzyskał już normalną mowę z, wciąż sączącą się z niego ciemną aurą.

-Jasne.- Uśmiechnęłam się.

-Zasady są proste, po prostu użyj tego, co chcesz z tej kuchni wykorzystać, aby zrobić to co chcesz.- Powiedział, kiedy oboje zaczęliśmy się poruszać.

Rozpoczęto pojedynek.

Rodzeństwo & Ciepło (Shokugeki No Soma)Donde viven las historias. Descúbrelo ahora