Rozdział 5

513 37 3
                                    

Akademik? Spojrzałam na mapę, oh! Ale co powiesz na restaurację? I oni-chana? (wewnętrzne zmagania bohaterki). Wybrałam numer Papy i usłyszałam znajomy głos.

-Hej Haru, więc jak to jest?-Zapytał, a ja na to westchnęłam.

-Jest to dość rozczarowujące, ale mam trochę zabawy, nawet spotkałam kilka osób, które moim zdaniem są interesujące!

Słyszałam, jak Papa zachichotał, mówiąc:

-Wiem, że ci się to podoba.

-Umm.... Papa.... - Zatrzymałam się trochę.

-Tak?- Zauważył moje wahanie i zapytał ponownie.

-Coś jest nie tak?

-Ja... Chciała bym zostać tutaj... W akademiku... Ale w restauracji.... i onii-chan też...- Bałam sie, kiedy powiedziałam mu prawdę.

-O.- Znów zachichotał.

-Nie martw się, zostań tam, możemy sobie z tym poradzić, tak jak dla twojego brata... Oi, Soma, chodź i porozmawiaj z siostrą!

Głos zmienia się w: 

-Haru? To ty.- Onii-chana.

-...Nie wracasz?- Zapytał ostrożnie, jego ton jest trochę smutny i to też mnie smuci.

-Tak... Zostaję tutaj... Ale wrócę do domu na weekendy i święta, dobrze?- Zapytałam, ale mimo wszystko miałam poczucie winy.

-Lepiej dotrzymaj swojej obietnicy! Bo od dawna prowadzimy, między sobą pojedynki!- Jest podekscytowany...

-Więc... do zobaczenia w weekendy...- Jego ton odzyskuje normalny charakter i wraca do taty.

-Jutro wyślę twoje rzeczy do akademika, wypocznij dobrze!!- I rozłączył się, to wszystko.

Szłam ulicą ZMĘCZONA. O rany, zapomniałam, że ta szkoła jest cholernie duża! Potem dotarłam do akademika pokazanego na mapie. Spojrzałam w górę....... Winorośle i liście rosną wszędzie, pęknięcia są formowane na cegłach, a brama zaczyna rdzewieć. O. MÓJ. BOŻE. Sprawdziłam podwójnie na mapie, tak "Akademik Gwiazdy Polarnej" jest tutaj, ale.... Mam szczerą nadzieję, że nie nawiedzą mnie żadne duchy... Weszłam do akademika i zszokowało mnie, jak różni się to w środku. Jest czysty i nie wydawał się nawiedzony, co jest dobre.

-Och, nowy lokator?- Pewna starsza pani wyszła z kuchni (tak przypuszczam).

-Jestem właścicielką akademika, Fumio-san, jeśli chcesz zostać tutaj, musisz przejść test.

-Huh? Test?- Zapytałam.

-Tak, test wstępny.- Fumio-san zaprowadziła mnie do kuchni i byłam zdumiona, że kuchnia jest tak duża i że prawie wszystko ma tutaj.

-Możesz użyć składników, które są tutaj i zrobić, co chcesz.- Przebiegłam palcami przez liście warzyw, mm, świeże....

-W porządku.- Wybrałam potrzebne składniki i związałam fartuch na mojej talii.

-Hehe, nie denerwuj się dziewczyno, próbowałam wielu potraw i tylko kilka mi smakowało.- Fumio-san stała z boku, patrząc na mnie.

-Interesujące...- wymamrotałam, utuczając trochę czosnku.

-Hmph.....- Odwróciła się i usiadła na krześle, czekając cierpliwie.

Najpierw muszę zrobić klopsiki.... Zabrałam wszystkie przygotowane składniki i wymieszałam je razem. Gotuję wodę z marchewką, aż stanie się prawie delikatna. Następnie wkładam klopsiki jeden po drugim i doprawiam wodę razem z brokułami.

-Zmniejsz temperaturę.... Dosyć....- Wymamrotałam do siebie, przypominając sobie o każdym kroku, który musiałam zrobić, aby dokończyć posiłek.

Szybko mieszam makaron, starannie mieszając każde pasmo. Dodałam też trochę grochu. Kay..... Teraz klopsiki są doskonałe......Czas podać to danie.


Rodzeństwo & Ciepło (Shokugeki No Soma)Where stories live. Discover now