Rozdział 43

3.2K 217 78
                                    

Byłam w swoim namiocie i rozmyślałam o mojej kłótni z Raven. Szczerze? Nie chciałam powiedzieć tego co powiedziałam, ale ona też mogłaby czasem powściągnąć język. Kiedy tu przyszłam, liczyłam, że znajdę Octavię i uda mi się z nią szczerze pogadać i wyżalić, ale niestety się myliłam.

Dlatego leżałam na łóżku gapiąc się w sufit i obracając nieśmiertelnik pomiędzy palcami, do puki ktoś nie wszedł. Uniosłam jedną brew, widząc Jaspera, trzymającego coś w rękach.

- Ummm. - zaczął - Murphy mówił, że Cię tu znajdę. - podrapał się po karku.

- No i znalazłeś. - odpowiedziałam, podnosząc się i siadając na brzegu łóżka. - Co Cię do mnie sprowadza? - uśmiechnęłam się, co Jasper odwazajemnił.

- Znalazłem to przy ognisku. Pomyślałem, że może chciałabyś to odzyskać. - powiedział, podchodząc do mnie i podając mi zawiniątko, które dopiero teraz rozpoznałam.

- Moja kurtka! - krzyknęłam z niedowierzaniem. Szybko wzięłam ją od Jaspera i rozłożyłam ją, aby zobaczyć, czy jest cała. Czarna, skórzana kurtka, w której przyleciałam lądownikiem i która była ze mną od czasu aresztowania. Ale się za nią stęskniłam!

- Cieszę się, że się cieszysz. - Jasper zaśmiał się na moją reakcję.

- Strasznie ci dziękuję. - przytuliłam go.

Po chwili zdjęłam tę, którą miałam na sobie (czyli, tą należącą pierwotnie do Bellamiego, ale pomińmy ten fakt) i założyłam swoją. Co prawda nie pachniała nim tak cudownie jak tamta, ale była równie wygodna.

- I jak wyglądam? - zapytałam Jaspera, stając przed nim w pozycji modelki.

On najpierw zmierzył mnie wzrokiem z jednej strony, potem z drugiej a następnie szczerząc się wystawił dwa kciuki w górę.

- Perfecto. - stwierdził, na co pokręciłam rozbawiona głową i wyszłam z mojego namiotu. - Gdzie ty lecisz? - wyszedł za mną.

- Trzeba chyba oddać Blake'owi jego własność. - pomachałam mu przed nosem moją poprzednią kurtką.

- Jednak coś między wami jest. - uśmiechnął się znacząco.

- Nie wiem, o czym mówisz. - odpowiedziałam niewinnie.

- A ja myślę, że jednak wiesz. - zaczął mnie podpuszczać.

- Więc jaka jest twoja teoria? - uniósł brew i spojrzałam na niego kątem oka.

- Oboje macie podobne charaktery i jesteście strasznie uparci. - zaczął jak znawca - Chociaż nie wiem czy ty nie bardziej... - dodał ciszej z lekkim uśmiechem.

- Dzięki. - przewróciła oczami.

- Znacie się od urodzenia i na pewno macie jakąś wyjątkową i brudną tajemnicę. - spojrzał na mnie wyczekująco.

- Jasper! Nie przeginaj! - mocniej zacisnęłam dłonie na kurtce Bellamiego.

- Oj no weź! - krzyknął, wyrzucając rece w powietrze. - Król i królowa obozu...

- Bellamy! - krzyknęłam, z uśmiechem przerywając Jasperowi, wolałam to zakończyć, zanim znalazłabym się w kozim rogu.

- Ej! - usłyszałam tylko protest mojego przyjaciela zanim weszłam do namiotu Blake'a a naburmuszony Jasper zaraz za mną.

●Bellamy's POV●

●Bellamy's POV●

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Forever Together | Bellamy Blake [1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz