Byłam w swoim namiocie i rozmyślałam o mojej kłótni z Raven. Szczerze? Nie chciałam powiedzieć tego co powiedziałam, ale ona też mogłaby czasem powściągnąć język. Kiedy tu przyszłam, liczyłam, że znajdę Octavię i uda mi się z nią szczerze pogadać i wyżalić, ale niestety się myliłam.
Dlatego leżałam na łóżku gapiąc się w sufit i obracając nieśmiertelnik pomiędzy palcami, do puki ktoś nie wszedł. Uniosłam jedną brew, widząc Jaspera, trzymającego coś w rękach.
- Ummm. - zaczął - Murphy mówił, że Cię tu znajdę. - podrapał się po karku.
- No i znalazłeś. - odpowiedziałam, podnosząc się i siadając na brzegu łóżka. - Co Cię do mnie sprowadza? - uśmiechnęłam się, co Jasper odwazajemnił.
- Znalazłem to przy ognisku. Pomyślałem, że może chciałabyś to odzyskać. - powiedział, podchodząc do mnie i podając mi zawiniątko, które dopiero teraz rozpoznałam.
- Moja kurtka! - krzyknęłam z niedowierzaniem. Szybko wzięłam ją od Jaspera i rozłożyłam ją, aby zobaczyć, czy jest cała. Czarna, skórzana kurtka, w której przyleciałam lądownikiem i która była ze mną od czasu aresztowania. Ale się za nią stęskniłam!
- Cieszę się, że się cieszysz. - Jasper zaśmiał się na moją reakcję.
- Strasznie ci dziękuję. - przytuliłam go.
Po chwili zdjęłam tę, którą miałam na sobie (czyli, tą należącą pierwotnie do Bellamiego, ale pomińmy ten fakt) i założyłam swoją. Co prawda nie pachniała nim tak cudownie jak tamta, ale była równie wygodna.
- I jak wyglądam? - zapytałam Jaspera, stając przed nim w pozycji modelki.
On najpierw zmierzył mnie wzrokiem z jednej strony, potem z drugiej a następnie szczerząc się wystawił dwa kciuki w górę.
- Perfecto. - stwierdził, na co pokręciłam rozbawiona głową i wyszłam z mojego namiotu. - Gdzie ty lecisz? - wyszedł za mną.
- Trzeba chyba oddać Blake'owi jego własność. - pomachałam mu przed nosem moją poprzednią kurtką.
- Jednak coś między wami jest. - uśmiechnął się znacząco.
- Nie wiem, o czym mówisz. - odpowiedziałam niewinnie.
- A ja myślę, że jednak wiesz. - zaczął mnie podpuszczać.
- Więc jaka jest twoja teoria? - uniósł brew i spojrzałam na niego kątem oka.
- Oboje macie podobne charaktery i jesteście strasznie uparci. - zaczął jak znawca - Chociaż nie wiem czy ty nie bardziej... - dodał ciszej z lekkim uśmiechem.
- Dzięki. - przewróciła oczami.
- Znacie się od urodzenia i na pewno macie jakąś wyjątkową i brudną tajemnicę. - spojrzał na mnie wyczekująco.
- Jasper! Nie przeginaj! - mocniej zacisnęłam dłonie na kurtce Bellamiego.
- Oj no weź! - krzyknął, wyrzucając rece w powietrze. - Król i królowa obozu...
- Bellamy! - krzyknęłam, z uśmiechem przerywając Jasperowi, wolałam to zakończyć, zanim znalazłabym się w kozim rogu.
- Ej! - usłyszałam tylko protest mojego przyjaciela zanim weszłam do namiotu Blake'a a naburmuszony Jasper zaraz za mną.
●Bellamy's POV●
CZYTASZ
Forever Together | Bellamy Blake [1] ✔
Fanfiction" If you are brave enough to say goodbye, life will reward you with a new hello. " ~ Paulo Coelho "Przetrwanie" jest słowem, które towarzyszyło Erze od zawsze. Nabiera ono jednak zupełnie innego znaczenia, gdy przychodzi jej zamieszkać na zniszcz...