Rozdział 7

4.7K 230 30
                                    

- Jasper - szepnęłam załamującym się głosem i podbiegłam do niego.

- Terra czekaj! - zawołał Bellamy ruszając za mną.

W jednej chwili grunt zniknął mi spod nóg a ja zaczęłam osuwać się w dół. Zanim jednak zdążyłam zorientować się o co chodzi poczułam jak coś szarpnęło mnie za rękę. Spojrzałam w górę i zobaczyłam jak Bellamy mocno trzyma mój nadgarstek patrząc mi ze strachem w oczy. Dobiegła do nas reszta i pomogli mu mnie wyciągnąć. Jak tylko z ich pomocą stanęłam na nogi od razu zostałam przygarnięta przez Bellamiego do uścisku. Objęłam go mocno w pasie i wtuliłam w jego pierś. On obejmował mnie na wysokości ramion i uspokajająco gładził mnie po włosach.

- Wszystko w porządku? - wyszeptał. Pokiwałam głową i wzięłam głęboki wdech odrywając się od niego.

- Dziękuję - wyszeptałam patrząc mu w oczy. W odpowiedzi ucałował mnie w głowę - Co z nim? - zwróciłam się do Clarke.

- Zrobili mu okład - odpowiedziała blondynka spoglądając na mnie ze zmartwieniem. Odwróciłam wzrok i spojrzałam na chłopaków pomagających uwolnić Jaspera. Nie Chciałam, żeby Clarke się mną martwiła. Ja sobie poradzę, teraz najważniejszy jest Jordan.

- Po co? - Bellamy zmarszczył brwi.

- Może używają go jako przynęty? - zaproponował Finn.

- Na przykład na nas. - dodał John. W tym momencie usłyszeliśmy ryk - Co to było?

- Ziemianie? - zaproponował Bellamy zasłaniając mnie lekko swoim ciałem.

- Raczej zwierzę - stwierdziłam nadal słabym głosem.

Nagle zobaczyliśmy wielką, czarną pumę wylaniajaca się zza drzew, która po chwili zaczęła na nas biec.

- Bellamy strzelaj! - krzyknęła Clarke.

Bell w panice sięgnął za siebie w poszukiwaniu broni, jednak jej tam nie było. Popatrzyłam na niego ze strachem. Już po nas. W następnej chwili usłyszeliśmy strzały. To Wells strzelał z pistoletu Blake'a. Marnie mu to wychodziło i zmarnował niepotrzebnie trochę amunicji. Trafił bestię, jednak ona nie podawała się i schowała się w zaroślach, gdzieś w okolicy mnie i Bella. Ten popchnął mnie trochę w stronę Clarke, samemu rozgladając się dookoła. Zrobiło się cicho jednak nagle zwierze wyskoczyło prosto na Blake'a. Krzyknęłam przerażona. Na szczęście zanim bestia zdążyła go dopaść, młody Jaha strzelił po raz ostatni, a puma upadła. Wszyscy patrzyli po sobie wstrząśnięci jednak ja podbiegłam do Bella i rzuciłam mu się na szyję cicho płacząc.

- Nigdy więcej mi tak nie rób - wyszeptałam.

- Nie mam zamiaru - odpowiedział bardziej przyciagając mnie do siebie po czym zwrócił się do kogoś za moimi plecami. - Teraz Cię widzi.

                     ×××××××××××

                     ×××××××××××

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Forever Together | Bellamy Blake [1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz