☽ 6 ☾

4.5K 531 522
                                    

☾pięć lat później☽

Ku radości Taehyunga chłodny, zimowy klimat powoli zaczynał odchodzić, a zastępujące go wiosenne przedsmaki tylko wywoływały powiększający się z dnia na dzień uśmiech. Nie lubił zimy, wręcz nienawidził, dlatego marzec można było nazwać miesiącem wybawienia. Śnieg zaczynał się topić, pierwsze kwiaty pojawiać się na dziewiczej ziemi, a zielone liście przyozdabiać ponure gałęzie drzew. Wszystko to zdawało się dziać na jego oczach, kiedy wyglądał zza okna, myjąc naczynia. Przecierał kubki machinalnie, większą uwagę skupiając właśnie na widoku, który rozpościerał się przed nim zza półprzezroczystej firanki.

Przez te kilka lat zdążył się już przyzwyczaić do widoku ulic w Busan, jednak cały czas zdawały się czymś go zaskakiwać, a jeśli nie one, to ludzie, których uwielbiał obserwować. Może i niektórzy nazwaliby jego zachowanie wścibskim, bo kto normalny robiłby takie rzeczy oprócz niektórych staruszek z sąsiedztwa? Jednak stało się to jego nawykiem podczas tak przyziemnych czynności. A przynajmniej wtedy, kiedy pod nogami nie latała mu rozchichrana Gahyeon.

Czterolatka naprawdę miała masę energii, bardzo rzadko dając Taehyungowi choć chwilę wytchnienia od coraz to nowszych zabaw, dlatego nawet taka chwila relaksu i spokojnego mycia naczyń była dla niego wybawieniem.

A przynajmniej do czasu, kiedy nie usłyszał głośnego płaczu dochodzącego z pokoju obok.

Szybko odłożył mokre naczynie na ścierkę, wytarł swoje dłonie, które przez ciepłą wodę były teraz całe pomarszczone i pobiegł w stronę usłyszanego hałasu.

I myślał, że dosłownie pęknie mu serce, kiedy jego córeczka siedziała obok stołu w salonie, trzymając się dłonią za czoło. Znalazł się obok niej w mgnieniu oka i wziąwszy ją na swoje kolana, zaczął mocno przytulać i składać pocałunki na jej spiętych w dwa kucyki włosach.

─ Co się stało, księżniczko? W co się uderzyłaś? ─ zapytał spokojnie, aby tylko nie stresować młodszej jeszcze bardziej, a tak naprawdę w środku był kulką nerwów. Zawsze tak reagował, kiedy Gahyeon coś się działo, udawał opanowanego, w środku drżąc ze strachu i troski o swoje oczko w głowie.

─ W główkę... ─ odpowiedziała smutno w przerwach między głośnym łkaniem i cały czas trzymając się za bolące miejsce, wtuliła się w tors swojego taty.

─ A pokażesz mi? Tatuś musi obejrzeć bubę, żeby rzucić magiczne zaklęcie i sprawić, żeby nie bolało. ─ Pogładził dziewczynkę po ramieniu, niestety czując przy tym, jak bardzo drży. Nienawidził, kiedy coś jej się działo, a niestety czterolatka była obecnym wszędzie dzieckiem i średnio raz w tygodniu przychodziła do domu z siniakiem albo zadrapaniem.

Brązowowłosa przytaknęła tylko głową, powoli zabierając dłoń ze swojego czoła, a kiedy to zrobiła, Kim myślał, że serce wyskoczy mu z piersi. Zaraz nad brwią małej było długie rozcięcie, z którego powoli wyciekała krew.

─Tatusiu, mam czerwone na rączce! ─ pisnęła młodsza, zanosząc się jeszcze głośniejszym płaczem. ─ Okrzycz stół! Okrzycz go! Głupi stół!

Taehyung nawet nie miał czasu myśleć, jakim cudem zrobiła sobie taką krzywdę, skoro wspomniany przez nią mebel cały oklejony był miękką gąbką. Całe jego przemyślenia zajmował fakt, że nie obejdzie się bez szycia, bo rana była na tyle duża, że plaster w jednorożce nie wystarczy.

─ Słoneczko, moja moc jest dzisiaj za słaba... Musimy pojechać do takiego dużego budynku, dobrze?

─ Nie chcę! ─ zapłakała, chcąc ponownie zasłonić swoje czoło, jednak blondyn nie pozwolił jej na to, przytrzymując jej dłonie na tyle mocno, żeby się nie wyrwała, ale i żeby nie zrobić jej przy tym krzywdy.

carousel ❧ jjk · kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz