umowa 10

212 18 0
                                    


Zasiedliśmy do stołu. Ja na przeciwko Adama. Nasi rodzice usiedli też w taki sposób. Adam czasem rozmawiał z Jakubem lub jego bratem, ale rzadko odrywał ode mnie wzrok. Ja też niechętnie patrzyłam na innych. Jego zielonoszare oczy po prostu magnetyzowały mocniej niż kiedykolwiek wcześniej. Miałam ochotę mu o tym powiedzieć, ale nie chciałam tak przy wszystkich. Czasem Jakub mnie zagadywał, ale widać było, że teraz będzie dla mnie co najwyżej przyjacielem. Nie wiem już czy tego żałowałam czy nie. 

Wydaje mi się, że nie ma tragedii. Przeżyjemy to. 

-Alfo, chciałbym zaproponować pewien układ. Myślę, że opłaca się każdemu i chyba nie bardzo mamy wyjście by zrobić inaczej. - powiedział mój tata do taty Adama.

- Słucham cię Alfo.- skinął głową tata Adama.

- Otóż, nasza córka jest najstarszym i jednocześnie jedynym moim potomkiem. Nasz wataha bez niej się rozpadnie. Myślę też, że i wasz syn chce sprawować władzę nad waszą teraźniejszą watahą.- zaczął mój tata.- Tak więc chciałem zaproponowanie połączenie sfor, oczywiście nie teraz tak długo jak obydwoje jesteśmy w stanie sprawować rząd tak długo nasze sfory zostałyby oddzielnie. 

- Przyznam, że to jest bardzo dobre rozwiązanie.- powiedziała mama Adama.- W dodatku reszta sfory miałaby większy wybór partnerów, co jest problemem w każdej sforze.

- Tak, ale musimy brać pod uwagę też młodych. Przecież będą mieć dwa razy więcej pracy niż my. Trzeba się zastanowić jak to wszystko uporządkować i czy na przykład nie zostawić watah oddzielnie, a połączyć jedynie władzę. Wtedy każda wataha będzie miała własny, ludzi na stanowisku beta. - zaproponowała moja mama.

- Hmm.. wtedy jeśli młodzi mieli by więcej potomków watahy znowu zostałyby podzielone.- zastanowił się na głos tata Adama.

- Co wy na to?- zwrócili się do nas.

- Ufam waszemu doświadczeniu, a praca mi nie straszna. Przyjmę obowiązki obu Alf z zaszczytem i postaram się zrobić co w mojej mocy by służyć sforze.- powiedział Adam.- Jednak jeśli mogę, to chciałbym powiedzieć, że więcej bet byłoby bardzo rozsądne. Nie musielibyśmy nikogo degradować, bo chyba obydwie watahy mają bardzo przyzwoitych dowódców.

Mój tata pokiwał głową z uznaniem. 

- Tak więc zróbmy.- powiedział mój tata.

- Może wysłuchamy też zdania Emilii?- zaproponowała mama Adama.

Wstrzymałam na chwilę oddech, ale nagle poczułam przypływ pewności siebie i zapragnęłam zabrać głos, a nawet już poprowadzić obydwie watahy.

- Lepie byłoby już teraz powoli wprowadzać zmiany, znaczy tak mi się wydaje, wilki muszą mieć czas na przystosowanie się do nowego stanu rzeczy. Nie wiem czy to możliwe, ale dobrze byłoby przygotować już łączenie obydwu watah, czyli połączyć tyle ile się da nie łącząc władzy.- zaczęłam się rozkręcać i coraz uważniej słuchali co mówię.- Tak więc moglibyśmy już razem jako jedna wataha sprawdzać granice. Może to być trudne, ale nasi strażnicy powinni sobie poradzić. Powinniśmy się zaznajomić jakie sojusze ma druga wataha, a gdzie mogą pojawić się wrogowie. Może by nawet połączyć zaprawę i więzienie?

Nasi rodzice zamyślili się na chwilę. Na bardzo długą chwilę. Adam w tym czasie uśmiechnął się do mnie dumny. Chyba nie sądził, ze wygłoszę coś podobnego. Sama się tego nie spodziewałam. Chyba miałam to skryte głęboko na dnie swojej duszy. Nie znałam się z tej strony, ale podobało mi się to. Będę miała co odkrywać. Myślę, że mimo trudności zaakceptuję cały stan rzeczy. Będę potrafiła stać u boku Alfy i opiekować się sforą. 

-Musimy to przegadać na osobności.- oznajmił mój tata.

Wszyscy skinęli głowami. W pewnym sensie czułam, że klamka już zapadła. Teraz już niewiele zależy ode mnie. Rodzice mi wczoraj mówili, że nawet jeśli się nie zakocham w Adamie tak po wilczemu to istnieje szansa, że zakocham się po ludzku. Teraz tego pragnęłam. Moją powinnością było  służyć watasze. Tego chciałam, a miałam przeczucie, że z Adamem wyjdzie mi to najlepiej. 

Szczerze mówiąc nie rozumiałam czemu ja mam takie szczęście móc być tą jedyną dla Adama. Był w końcu przystojny, dobrze urodzony, wychowany jak należy, wyedukowany, ambitny i co najważniejsze ja też coś do niego czułam. 

Chyba bym była na siebie zła, co nigdy się nie zdarza, gdybym się w nim nie zakochała. Przecież jest idealny. Życie z nim było by tak łatwe... 

Zupełnie nieświadomie wyciągnęłam swoją rękę tak by ominąć wszystkie przeszkody postawione na stole i dotknąć wyciągniętej ręki Adama. Kątem oka zobaczyłam jak wszyscy się uśmiechają. Wszyscy. Nawet Jakub. Ucieszyło mnie to, że nie cierpi z mojego powodu. Nie chciałam nikogo rani, ale to ja dla siebie musiała,być czasami najważniejsza.

Nie czułam się jednak jak egoistka. Robiłam to wszystko dla poczucia spełnienia i szczęścia, ale przecież inni mieli z tego wiele korzyści. Wszyscy chcieli by tak właśnie było. Nie chciałam ich zawieść. Nie zamierzałam ich zawieść.

Powtarzałam sobie w głowie te słowa gdy już wracałam do domu. Odbijały się od ścian w mojej głowie i tworzyły przyjemne echo. Słysząc właśnie to ech zasnęłam w swoim łóżku. 

------

Hej Kochane Wilczki^^

mam nadzieję, że się wam podoba ten rzdział, Wiecie co się zbliża???

Może już przeczuwacie...? 

Dajcie znać w Komentarzu czy wam się podoba i czy już znaczcie odpowiedź na pytanie :D



A czy teraz mnie widzisz?(Wstrzymane)Where stories live. Discover now