Say it like you mean it

87 13 2
                                    

Nie sądził, że spotkanie pociągnie się aż do wieczora, ale po dwugodzinnym spędzeniu czasu w kawiarni, jakoś tak wyszło, że resztę dnia spacerowali, bo trzeba było trochę rozprostować nogi. Oboje o dziwo dogadywali się ze sobą, mimo że może zbyt często padały ironiczne oskrażenia lub jeden drugiego ciągle o coś podejrzewał. Towarzyszyły tej rozmowie również małe żarciki i równie małe zwierzenia.

- Miałem odebrać przyjaciela z imprezy, a chciałbym wrócić jeszcze do domu i trochę odpocząć. Będę się zbierał, Jinyoung. - powiedział  patrząc na godzinę w telefonie.

- Nie mam dzisiaj za bardzo co robić, a z tego co się zdążyłem dowiedzieć, to nie lubisz tego typu miejsc. Mogę pójść tam z tobą. - zaproponował.

Hoseok nie był co do tego przekonany. I tak już wiedział, że tego dnia zrobił wystarczająco wiele wbrew sobie. Nie rozumiał czemu, ale Jinyoungowi było tak ciężko odmówić i wcale mu się to nie podobało, bo zwykł odmawiać ludziom bez dłuższego zastanowienia, a tu nagle zjawia się ktoś taki i decyzje stają się trudniejsze do podjęcia.

- Niech będzie. - odpowiedział po chwili i zaczął prowadzić Jinyounga do swojego domu. 

W drodze Jinyoung wyciągnął wiele z Hoseoka na temat przyjaciela po którego się udają, bo może to dziwić, ale wcześniej w ogóle o nim nie wspominał i mówił tylko o sobie. Może to kolejny skutek jego egoizmu i wewnętrznej chęci przywłaszczenia sobie Jimina. Na samą myśl o tym robiło mu się źle. 

Mama Hoseoka była pozytywnie zaskoczona, kiedy przyprowadził chyba po raz pierwszy kogoś innego niż Jimin. 

- To twój sweter prasowałam dzisiaj, tak? Myślałam, że Hoseok oszalał, kiedy się do ciebie wybierał, a teraz wcale mu się nie dziwie. Też bym oszalała na jego miejscu. - zachichotała pod nosem. 

- Mamo? Przestań, proszę. - brunet przejechał dłonią po twarzy załamany. Nawet nie próbował się tłumaczyć. Po prostu zaprowadził Jinyounga do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi. 

- Twoja mama mówiła na serio? - zapytał od razu jak tylko wszedł.

- Ech, już mówiłem ci, że byłem zwyczajnie ciekaw twojej osoby. Nie doszukuj się w tym niczego, proszę. - opadł na swoje nie do końca pościelone łóżko. 

Jinyoung usiadł na brzegu i odchylił się do tyłu, podpierając się rękami, aby móc bardziej objąć wzrokiem duży pokój Hoseoka. Białe ściany były idealnie dopasowane do orzechowych mebli, które głównie mieściły się po lewej stronie, razem z półkami, które wwiercał ktoś jakby bez konkretnego zamysłu, a na półkach nie było zbyt wiele, bo a to mała doniczka z kwiatami, a to jakaś figurka, czy inny bibelot przywieziony z zachodnich krajów. To co było zdecydowanie najbardziej zapierające dech, to prawa strona pokoju, gdzie był jeden, wielki regał z książkami, kącik z fotelem i małym stolikiem, przy których stała ogromna paproć i lampa. Jinyoung zaczął zastanawiać się dlaczego Hoseok mając taką czytelnię w domu, udaje się do tej publicznej. Przeczytał już stąd wszystkie książki? Nawet jeśli, to nie byłoby to problemem. Część mógłby włożyć do pudełek i zastąpić je nowymi. Przynajmniej Jinyoung by tak zrobił, jak pomyślał. Ten chłopak intrygował go jeszcze bardziej niż na samym początku, kiedy to po raz pierwszy zainteresował się tym wiecznie zajętym stolikiem trzecim od końca, przez bladego chłopaka, który pochłaniał co rusz to nowe książki, tyle że to w jaki sposób na nie patrzył, wyglądało jakby wcale nie odczytywał liter, a jedynie przeglądał strony, a to przez tę pustkę, którą zwykł dostrzegać w jego oczach.

Odwrócił głowę w stronę Hoseoka. Zapragnął wiedzieć o czym teraz myśli. Powinien zapytać? Nie. To byłoby zbyt proste. Jinyoung postanawia poznać Hoseoka do tego stopnia, że po samej mimice, po ułożeniu jego ciała, po porze dnia, po miejscu w jakie się patrzy, czy nawet po sposobie w jaki oddycha, będzie wiedział o czym myśli i nie będzie musiał wtedy pytać. 

Read you like a book | JiHopeWhere stories live. Discover now