10. Kłamstwo

415 14 1
                                    

-Dobra, koniec tego płakania- powiedziałaś ocierając oczy z łez - Zrobisz może jakiś dobry obiadek, zgłodniałam trochę- stwierdziłaś.
- Muszę chyba zrobić zakupy, bo lodówka jest pusta.
-Nie musisz- wzięłaś jego rękę i zaprowadziałaś do kuchni. Otworzyłaś lodówkę. Kai popatrzył na nią z zachwytem.
- Nigdy dotąd moja lodówka nie była tak pełna. Więc tak... ty sobie odpocznij i po oglądaj telewizję, a ja się wszystkim zajmę - wziął cię na ręce i zaniósł do salonu i położył na kanapie.
- Chce ci pomóc w gotowaniu! Może mnie czegoś nauczysz, co? Umiem gotować, ale nie tak jak ty! Proszę!
- Sory, ale księżniczki nie robią nic oprócz siedzenia i ładnego wyglądania - Kai się uśmiecznął i przybliżył do ciebie. Ty w pewnej chwili zaczęłaś go łaskotać.
- Ja ci zaraz dam księżniczkę! - zaczęłaś go szczypać i gilgotać.
- No dobrze, możesz mi pomóc! - Kai śmiejąc się powiedział. Ty przestałaś go łaskotać.
- Dobry chłopiec- pocałowałaś go w usta. Poszliście do kuchni. Podał ci nóż i deskę do krojenia.
- Po co mi to? - zapytałaś lekko zirytowana i zdziwiona.
- Będziesz kroić sałatkę warzywno- owocową, oki? Nie jest to trudne, ani męczące, ani też niebezpieczne, więc jest to najlepsza praca dla ciebie, kotku - uśmiechnął się szyderczo.
- Dobrze, pokroje dla ciebie warzywka, kotku - popatzrylaś na niego wkurzona. Jednak w głębi wiedziałaś, że robi to dla twojego dobra. Gdy on stał przy garach, ty kończyłaś salatkę. Zalałaś ją sosem, wymieszałaś i to był koniec twojej roboty.
- Idę sobie pooglądać telewizję, jak coś to mnie wołaj, chętnie ci pomogę. - Kai kiwnął głową na tak. Był bardzo skupiony w tym co robi. Wyglądał tak pięknie i męsko robiąc wam obiad. Było to takie dziwne. Pierwszy raz widziałaś mężczyznę na żywo, który gotuje. Jedynie to widziałaś takich w telewizji. Wyobrażałaś sobie Kaia jako samotnego ojca. Był by taki opiekuńczy, kochany, miły, odpowiedzialny i męski. Dla ciebie był by wspaniałym ojcem twoich dzieci. Najpierw opiekowałby się tobą w ciąży, a później pomagał w ich wychowaniu i opiekowaniu. Gdyby by się okazało, że byłabyś w ciąży, Kai na pewno nie opuściłby ciebie. W pewnej chwili, zauwarzył cię jak w niego się wpatrujesz. Pocałował ciebie w czoło. Wtedy się otrząsnełaś.
- Co taka zamyślona? - zapytał.
- Wiesz co - popatrzył na ciebie i słuchał uważnie - byłbyś dobrym ojcem - powiedziałaś to spokojnym i miłym głosem - nie wiem, dlaczego nie znalazłeś sobie przez 4 lata dziewczyny. Jesteś przystojny, miły, odważny, opiekuńczy, odpowiedzialny, troskliwy, uczuciowy, żartobliwy i w odpowiednich chwilach poważny, wyrozumiały i cierpliwy. To jakoś nie układa się w całość. Czy ty mnie okłamałeś? - po tym jak pomyślałaś, nic ci się nie układało. Więc było jedno wyjście, on cię okłamał, ale nie byłaś do końca pewna.
- Może cię nie okłamałem, ale nie powiedziałem ci wszystkiego - podał ci talerz z jedzeniem - usiądź sobie, powiem ci wszystko- byłaś spokojna. Razem z Kaiem jedliście obiad. Skończyliście w tym samym momencie. On wziął twój talerz i włożył do zlewu. Usiadł znów naprzeciwko ciebie.
- Było tak, że wiele dziewczyn koło mnie latało i wiele chciało być moją dziewczyną, ale ja nie czułem tego co one. Złamałem serce już wielu dziewczynom, jednak nie mogłem znaleźć tej, która mi się podobała. Gdy zacząłem uczyć waszą klasę, gdy na ciebie spojrzałem, wiedziałem, że jesteś tą, tą , z którą chce być, to z tobą chciałem mieć pierwszy raz, to z tobą chciałem mieć pierwszy pocałunek. To w tobie się zakochałem od pierwszego spojrzenia. Ty jednak mnie odrzucałaś, ale czekałem, czekałem i czekałem, aż się zgodzisz. Dopiero w ten dzień, w dzień, w który pierwszy raz zapomniałaś książek, myślałem, że to sen, ale jednak nie. To było coś wspaniałego. Pewnie uwarzasz, że to głupie, ale ja wiedziałem, że będziesz ze mną,jeszcze przed tym dniem, ale nie wiedziałem kiedy dokładnie zostaniesz moja. - Kai zarumienił się, ty jeszcze bardziej. Naprawdę on nie kłamał, gdyż wyczułabyś to. On kochał cię od dawna, a ty głupia odrzucałaś go od 2 lat. Byłaś taka głupia. Nagle coś ci się przypomniało.
- Kai ! Pójdziesz ze mną do mojego domu? Muszę iść po rzeczy. Przecież pisałeś mojej mamie sms-a, pamiętasz? Musimy się zbierać, jest już 16.00, więc dawaj - poszałaś i ubrałaś buty - Idziesz? - Kai podszedł do ciebie i też się ubrał. On zamknął drzwi. Szliście przez park, gdyż była to najkrótsza droga, trzymając się za rękę . Wyglądaliście tak słodko, a ty czułaś się wtedy bezpiecznie. Chciałaś by ta chwila trwała wiecznie. Nagle stanęliscie przed twoim domem.

714 słów! Dużo :) jak obiecałam, ten rozdział jest dłuższy. Uwaga! Jeżeli nie za bardzo lubisz, gdy jest coś smutnego, nie czytaj następnych rozdziałów! Oczywiście żartuje XD Do następnego rozdziału papa!

Twój Przystojny Nauczuciel 💛ZAKOŃCZONE💛Where stories live. Discover now