Jak się poznaliście? cz.2

1.5K 45 4
                                    


Theo
Od tygodnia na historii omawiacie różnego rodzaju mitologie, oraz dawne wierzenia ludzi, więc wasz nauczyciel postanowił wam zadać zrobienie prezentacji na ten temat w celu "dopełnienia waszej wiedzy".
Zaraz po skończonych lekcjach udałaś się do biblioteki.
Chodziłaś właśnie pomiędzy regałami szukając jakiś książek, które mogły ci się przydać, aż jakąś ujrzałaś, tylko że, był pewien problem, a mianowicie taki, że nie potrafiłaś jej dosięgnąć.
Tak więc stawałaś na palcach i podskawiwałaś próbując ją złapać, ale to było na nic. Usłyszałaś śmiech za sobą, a następnie ujrzałaś czyjąś rękę sięgającą po twoją książke. Odwróciłaś się w strone twojego wybawcy.
- Dziękuje za pomoc - powiedziałaś i chciałaś odebrac swoją książke ale chłopak ci na to nie pozwolił.
- Dostaniesz swoją książke dopiero gdy ujawinisz mi swoje imię, ślicznotko - uśmiechnął się szeroko i puścił ci oczko
- Ugh, jestem Y/N - powiedziałaś podirytowana.
- Theo - odpowiedział oddając ci książke.

Isaac
Twoja mama kazała ci iść do sklepu, więc zabrałaś od niej liste zakupów, ubrałaś buty i wyszłaś.
Błąkałaś się po sklepie wrzucając rzeczy z listy do koszyka. Gdy skończyłaś, podeszłaś do kasy i czekałaś na swoją kolej.
Pani ekspedientka skasowała wszystko i powiedziała kwote, którą musisz zapłacić, gdy ty się zorientowałaś, że zapomniałaś portfela.
- Bardzo przepraszam ale chyba zapomniałam pieniędz.. - nie skończyłaś mówić, bo ktoś ci przerwał.
- Ja za nią zapłace - powiedział wysoki chłopak uśmiechając się do ciebie.
Spakowałaś swoje zakupy do reklamówki i poczekałaś na chłopaka.
- Dziękuje, obiecuje, że oddam ci wszystko.
- Nie musisz wystarczy, że dasz mi swój numer i zdradzisz swoje imię - uśmiechnął się szeroko podając ci swój telefon
- Jestem Y/N - odpowiedziałaś i wpisałaś swój numer telefonu.
- Isaac - powiedział odbierając swoją własność.

Liam
Siedziałaś spokojnie na kolorowym dywaniku w przedszkolu, ubrana w różową sukienke i plastikową korone i bawiłaś się lalkami, aż tu nagle podszedł do ciebie jakiś chłopiec z figurką supermana w ręce.
- Haha lalki są głupie!
- Sam jesteś głupi!
I tak zaczęła się wasza kłótnia w jakże słusznej sprawie, no bo hej, nikt nie ma prawa obrażać twoich ukochanych lalek, prawda?
Niestety w waszej "wojnie" ucierpiały wasze zabwki, także - twoja lalka skończyła bez głowy, a figurka supermana bez rąk.
Ostatecznie waszą poważną kłótnie przerwała pani przedszkolanka, która kazała wam iść do kąta.

Peter
Na dworze szalała burza. Siedziałaś właśnie z Lydią w szpitalu, bo miała odebrać swój wypis. Nagle budynek się zatrząsł i w całym szpitalu wysiadł prąd, a ludzie zaczeli się ewakułować. Widząc ich strach postanowiłyście udać się jak najszybciej do wyjścia. Zaczęłaś się przepychać pomiędzy ludź aż byłaś na zewnątrz, tylko że nigdzie nie mogłaś dostrzec Lydii. Bojac się o swoja przyjaciółkę, wróciłaś do szpitala, by ją odnaleźć. Szłaś tak ciemnym, pustym, szpitalnym korytarzem, aż na kogoś wpadłaś.
- Nie powinnaś tu być kruszynko - usłyszałaś nad sobą. Podniosłaś głowę i ujrzałaś starszego od ciebie, przystojnego mężczyznę.
- Ja tylko..um..szukałam kogoś.. - powiedziałaś i spóściłaś głowę.
- Lepiej żebyś jak najszybciej opuściła to miejsce, zanim coś ci się stanie - nie zdążyłaś odpowiedzieć, gdyż zadzwonil twój telefon, spojrzałaś na wyświetlacz - to była Lydia, odebrałaś.
- Halo, Y/N? Gdzie ty się podziewasz, co? Stoje przed wejściem i nigdzie cię nie widzę.
- Lydia? Um..jestem w szpitalu, poczekaj chwile już do ciebie idę, nie ruszaj się.
- Pośpiesz się! - rozłączyłaś się.
Spojrzałaś na mężczyznę.
- Ja..lepiej już pójdę - uśmiechnęłaś się delikatnie i juz miałaś odejść gdy usłyszałaś za sobą:
- Jestem Peter!
- Y/N - pomachałaś mu i odeszłaś.

Imaginy & Preferencje || Teen Wolf ||Where stories live. Discover now