Mam fajne informacje dla Was w notce,więc zachęcam ją przeczytać;).
***
Po dosyć długiej chwili ciszy postanowiłam się odezwać.
A raczej wykrzyczałam i wydusiłam przez lekko wysuszone gardło i nieco spierzchnięte usta.
-Halooo?! -Powiedziałam do dziewczyny i pomachałam gwałtownie oraz zdecydowanie ręką przed jej twarzą.
-T-tak?... -Wydukała niewyraźnie,przyciszonym głosem jakby wyrwana ze snu czy z głębokiego transu.
Zresztą ja też nie byłam lepsza.
A w czym ty w ogóle jesteś dobra?
Aj,cicho siedź!
-A co z moimi rodzicami...-powiedziałam niepewnie,bojąc się zakończenia dzisiejszego jakże "normalnego" dnia.
-Właśnie się nad tym zastanawiałam -rzekła jeszcze lekko skołowana dziewczyna.
-Jest to raczej drażliwy temat? -Spytała,unosząc lekko prawą brew do góry.Jej twarz wyrażała troskę i ciekawość.
-Nooooo... można tak to określić - przeciągnęłam samogłoskę i przyznałam niechętnie oraz lekko,prawie niezauważalnie kiwnęłam głową.
Mówisz: "Można tak to określić" ,masz na myśli:Nawet nie wiesz,jak bardzo.
Zawsze do usług.
Ugh! Spierdalaj zbierać truskawki i zrywać pomidory w Holandii.
Podobno dają 16 zł za godzinę!
W końcu się na coś przydasz.
A co?
Alpaki w Turcji już są przereklamowane?
Dobra,elo,ja to zrobię.
To powodzenia.
Mam nadzieję, że weźmiesz nadgodziny.
Nadzieja matką głupich:).
-Musimy w końcu się z tym skonfrontować -powiedziała szczerze i uniosła hardo głowę.
Wyjść temu na przeciw.
"Stawić temu czoła" !
Wykrzyczała przejęta ową sytuacją,co lekko mnie zirytowało.
-Dobra,rozumiem -powiedziałam i uniosłam ręce w geście obronnym. Zarazem uspokajając dziewczynę.
Ona to się umie ekscytować!
-Spojrzeć praw... -nie dokończyła swojego jakże "cennego" monologu, ponieważ po prostu jej przerwałam.A zawsze byłam taka cierpliwa...
Który n a p e w n o miał mi pomóc.
A jakżeby inaczej.
-Dość! -Krzyknęłam i spojrzałam Kendall w oczy.Byłam już nieco zdenerwowana.
-Przepraszam -powiedziała dziewczyna z wyraźnym zagranicznym akcentem i posłała mi zatroskane spojrzenie.Policzki Kendall pokrył lekki,prawie niewidoczny rumieniec.Jej kąciki ust powędrowały do góry sprawiając,że jej twarz teraz okalał nie byle jaki uśmiech.Był on wymieszany z nutką zawstydzenia.Tym uśmiechem mogłaby płacić za zakupy -o ile już tego nie robi...
Muszę się z nią kiedyś wybrać na zakupy...
Może tak zaoszczędzę pieniądze...
*Bogactwo to stan umysłu a nie konta.
CZYTASZ
Aż do szczytu
Teen FictionZe skrajności w skrajność. Bo życie i miłość nigdy nie będą idealne. *** Powiedzenie:"Jak ta młodzież szybko dorasta" w tej książce jest jak najbardziej trafne. Życie praktycznie "ucieka" jej przez palce. Ciągły stres,nerwy,złość,ambicje,duma...