r.6 Życie to nie bajka,to powieść,którą sami tworzymy.

16 0 0
                                    

***

-Wszystko dobrze? -Powiedziała Kendall z jeszcze wyraźnym,zagranicznym akcentem.

Przytaknęłam twierdząco głową.

Choć w głębi duszy ne byłam jeszcze do końca pewna czy podjęłam dobrą decyzje wcześniej.A ten dzień miał być zwyczajnym letnim dniem,zwyczajnej dziewczyny...

Wszyscy wrócili na swoje miejsca za stołem.

-Muszę zadać Ci jeszcze kilka pytań,dosłownie kilka -powiedziała ciemnowłosa.

A Manu i Cam nadal byli pochłonięci wirtualnym światem w ich smartfonach.

-Podaj mi swój numer telefonu,żebyśmy mogły być zawsze w kontakcie.

-Nie wiem czy j-jest to dobry pomysł -mój głos lekko zadrżał,co było spowodowane moim strachem.Moje nogi były jak z waty,zresztą ręce też.

Kobieto,ty jesteś praktycznie cała z waty!

Pizda.

Ale tylko czasami!

Nie kłam,kłamczuszku!

Jesteś nią zawsze i dobrze o tym wiesz.

Nawet nie próbuj zaprzeczać.

I tak ze mną nie wygrasz.

Niestety o tym wiem.

Nienawidzę Cię!

Wypierdalaj z mojej głowy! Ty zły głosie! Duszo nieczysta,przeklęta!

Nabyłaś tą głupotę w trakcie swojego marnego i nędznego życia,czy to wrodzona przypadłość?

-Nie panikuj,dziewczyno! -Powiedziała pokrzepiająco Kendall,po krótkiej chwili ciszy.

Dziękuję,Ci Kendall!

I tak ode mnie nie da się uciec.

Czemu jestem aż taka pojebana,że prowadzę monologi wewnętrzne z samą sobą?

Też tego nie wiem.

-Tylko obiecaj mi,że nikomu więcej go nie pokarzesz -powiedziałam.

Nagle Cam się odezwał.

-A swojemu NAJLEPSZEMU PRZYJACIELOWI to już nie powiesz? -Spytał z lekkim smutkiem i bólem w głosie.

Kendall i Manu stuknęli się otwartą dłonią w czoło,niemal jednocześnie co wyglądało dosyć komicznie.

-Spokojnie,jemu nie dam Twojego numeru jeśli już to tylko agencji -powiedziała dziewczyna.

-O mnie zapomniałaś! -Krzyknął Manu.

-Dobra,podam Wam wszystkim mój numer tylko NIKOMU INNEMU GO NIE POKAZUJCIE -gdy to mówiłam podeszłam do chłopaków po kolei.

Najpierw moją ofiarą stał się Cam -spojrzałam na niego morderczym spojrzeniem,prawie zabijając go od środka,starałam wywiercić w nim dziurę,którą tylko ja i on mógł dostrzec.Na koniec niebezpiecznie się zbliżyłam tak,że chłopak był dosłownie wciśnięty w krzesło. Zrobiłam to samo z Manu.

Niema to jak pokazać kto tu rządzi.

Odsunęłam się od nich i usiadłam na kanapie z wielką satysfakcją oraz uśmiechem na twarzy,że w końcu udało mi się ich zastraszyć.

Powiedzmy sobie szczerze,to było żałosne. Nie sądzisz?

Oj,cicho siedź!

-Ostro siostro! -Powiedziała dziewczyna i przybiła mi piątkę.

Aż do szczytu Where stories live. Discover now