r.2 Byłabym.

30 4 5
                                    

No tak...Zwyczajny letni dzień zwyczajnej dziewczyny. Typowe...
Budzą mnie jasne i ciepłe promienie słoneczne oraz cichy gwar uliczny. Są wakacje, a ja zawsze w wakacje śpię do jedenastej- jest to taki jakby mój rytuał, z którego moja rodzicielka lekko mówiąc jest niezadowolona. Co roku moja mama postanawia sobie za cel wakacji wybrać korzystanie z dnia na 100%.Czego ja jej nie mogę zapewnić. W końcu po tak wyczerpującym roku szkolnym przyda się porządny wypoczynek. A ja odnajduje go w tak zwanym:"lenichowaniu".
Te wakacje-jak co roku od kiedy nauczyłam się oddychać,czyli od zawsze-spędzam nad polskim morzem. Nigdy nie wyjechałam za granicę- jest to też jedena z wielu rzeczy w moim życiu do poprawienia. Nigdy nie widziałam paszportu...zawsze byłam ciekawa jak on wygląda.
Pokój w mieszkaniu,które wynajmujemy jest przeciętne. Co prawda tanie,ale jak na swoją cenę mogę go uznać za "luksusowego".Nie jest za duży ani za mały,w sam raz. Mi przynajmniej pasuje. Choć mój pokój dzielę z Pusiolkową i czasami nie jest za fajnie. Trzeba mieć nerwy ze stali.
Po kilku (dłuższych) chwilach wstaję z łóżka i zaczynam powoli się szykować. Oczywiście jak to ja zaspałam i trochę później niż jedenasta trzydzieści byłam w kuchni. Moja mama poszła z ble,ble, ble-umówmy się,że tak ją będziemy nazywać-do sklepu.
Byłam całkowicie gotowa do wyjścia na dwunastą godzinę.

***

Gdy otwieram drzwi od budynku poraża mnie światło dzienne (bo na korytarzu nie działają żarówki i jest ciemno jak w dupie murzyna)i chłód miejskiego wiatru. Piękna pogoda dla pięknych ludzi-czyli nie dla mnie. Czy już mówiłam, że mam mega niską samoocenę?
Kiedy pod koniec 6 klasy Pani nauczycielka języka polskiego i zarazem moja wychowawczyni, zaczęła rozdawać nam karty z naszymi samoocenami okazało się,że wystawiłam sobie najniższą z not. Nie wywarło to na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia. Prawdę mówiąc,nawet się tego spodziewałam. Nie czułam się z tym źle, szczerze-nie obchodziło mnie to.
Bo w końcu ile rzeczy może mnie obchodzić?!

***

Widzę na ulicy miasta mnóstwo par,w moim wieku i o kilka lat starszych (około 2,3,4 i 5 lat starszych ode mnie. Robi mi się smutno. Znaczna większość moich "przyjaciółek" miały chłopaków,a nawet kilku. Mi nikt nigdy (z płóci przeciwnej) nic nie proponował. Przez naukę nigdy nie miałam na nic czasu,no może na sporadyczne wypady z koleżankami na miasto czy do galerii handlowej. To tyle. Naprawdę, grafik miałam bardzo napięty.

***

Reszta dnia minęła mi zwyczajnie,przeciętnie.
A! Zapomniałam wspomnieć, że jestem na wakacjach tylko z moją mamą i ble,ble,ble. Mój ojciec został w domu by pracować i trochę podbudować jego firmę przez ten czas. Przynajmniej mam nadzieję, że właśnie to robi.
Moja najbliższa rodzina nigdy nie była-chociażby nawet w małej części bogata. To było coś pomiędzy biedą a średnim stanem budżetowym. Krótko mówiąc nigdy nie było łatwo. Ale najgorzej też nie było-zawsze...

***

Chciałam od zawsze pojechać z moimi "przyjaciółmi" na wakacje, ale jakoś tak od początku wakacji oddaliliśmy się od siebie (czy może to było już pod koniec roku szkolnego?).

***

Położyłam się- tak jak zwykle w wakacje-spać po pierwszej w nocy. Oczywiście moja mała nie dała mi spaść przez co zasnęłam po drugiej-nie ma to jak mieć takie małe wkurzające w nocy i czasami w dzień stworzenie,które zarazem jest słodkie,ale też niebezpieczne. Trzeba jej dawać jeść i pić,i głaskać,i poświęcać czas,i sprzątać klatkę.A za to wszystko dostaję się tylko lekkie ugryzniecie w palec.W prost ZAJEBIŚCIE.
Ja chyba naprawdę nie wiedziałam na co się piszę...

Szum morza mnie uspokaja.
(szumu szumu szumu szumu szum)
Jesteś spokojną, wyluzowaną dziewczyną.
Oaza spokoju i inne pierdoły,które mają przywrócić mi do kurwy nędzy spokój!...
Kiedyś zadziała...KIEDYŚ.

***
A tak btw.śniło mi się fan fiction z Shawnem Mendesem xD.Lepiej nie mówić jakie xD (można się domyślać).
Jak ja go loffciam :333.

***

Następnego dnia była ta sama rutyna co poprzednio,ten sam schemat...
Do momentu gdy wyszłam na miasto.
W domu zabrakło chleba,więc postanowiłam pójść kupić go w najbliższej piekarni,która i tak nie była blisko.Z nadzieją świetnie rozpoczętego dnia wyszłam z budynku przedtem go zamykając. Przez to ,że budzę się późno bo dopiero o jedenastej, spotkałam dużo ludzi spacerujacych chodnikiem obok budynku,którego zamieszkuję.Wyszłam na główną ulicę. Spotkałam się z głośnym gwarem i ruchem samochodów.

***

Byłam na głównej ulicy,na tej samej gdzie znajduje się piekarnia.Kilkadziesiąt metrów i byłabym u celu mojej podróży...
BYŁABYM.
Gdyby nie stało się coś, co na zawsze zmieniło wszystko we mnie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Mam nadzieję że rozdział jest w miare okej.Postaram się,żeby następny rozdział był bardziej emocjonujący.
Do zobaczenia, miłych wakacji!😊

Po_prostu _wik

Aż do szczytu Where stories live. Discover now