39. Powrót.

781 133 35
                                    

     Co się stało potem? Mogłem to określić tylko w następujący sposób:
Jedno.
 Wielkie.
Szaleństwo.
     Teraz bardzo ciężko jest mi stwierdzić, co tak właściwie się wydarzyło. Wszystko odbyło się w ciągu kilku godzin, choć ja czułem się, jakby trwało to parę minut.
     Gdy tylko się odwróciłem, zobaczyłem mamę, a właściwie — matkę Dallasa.
Kiedy nasze spojrzenia się skrzyżowały, zrozumiałem, że ona wie. Patrzyła na mnie ze zmieszaniem, bólem, a jednocześnie... Nostalgią? Bylem w stanie zrozumieć jak się czuła. W ciągu tych paru dni mogła znów żyć tak, jak dawniej. Odzyskała syna, aby w zaledwie jednej chwili na nowo go stracić.
     Naprawdę nie wiedziałem, co zrobić. Nieśmiało podszedłem do kobiety i objąłem ją, dziękując za wszystko, co dla mnie zrobiła. W tym czasie mówiłem zarówno za siebie, jak i za Dallasa. Choć teraz czułem się stuprocentowym Dipperem, nie sądziłem, aby Dallas kiedykolwiek zniknął z mojego umysłu. Choć jego kulki wyparowały, aromat wspomnień nastolatka na zawsze pozostanie w moim słoiku. Nieważne, co bym zrobił, on oraz jego krótkie życie pozostaną częścią mnie, przez co jego matka również stała się dla mnie kimś ważnym.
     Ona to rozumiała. Wiedziałem, że jest mądrą kobietą. Chciałem z nią zostać jeszcze chwilę dłużej, a jednocześnie czułem, że muszę wrócić do domu.
     Miałem mętlik w głowie, wszystko mi się mieszało. Ja wciąż żyłem... Bill... Gravity Falls... Oni wszyscy... A przede wszystkim... Mabel.
     Tak, Mabel. Moja bliźniaczka myślała, że umarłem. Na samą myśl się wzdrygnąłem. Gdybym żył ze świadomością, że moja siostra nie żyje pewnie... Próbowałbym się zabić.
     Oblał mnie zimny pot.
Mama Dallasa zauważyła, że coś jest nie tak. Zniknęła z pokoju na kilka minut, aby wrócić z niewielkim plecakiem.
     — W środku znajdziesz voucher na bilet samolotowy, pieniądze, dokumenty, jedzenie, picie, naładowany telefon komórkowy i parę innych potrzebnych drobiazgów — oznajmiła, wręczając mi bagaż.
     — Ja... Nie wiem, co powiedzieć... — zająknąłem się. — Dziękuję, pani. — Ponownie ją uścisnąłem.
     — Nie ma za co, Dall... Masonie — zachlipała.
Chwyciłem ją za ramiona i spojrzałem w oczy.
     — Niech pani nie bierze mnie za inną osobę, proszę. Jestem ja, jednak Dallas również wciąż tu jest. Jego wspomnienia czynią go żywym. Dopóki ja żyję, on nie umrze. Bardzo panią kocha i obiecuje, że jeśli będzie pani chciała nas widzieć, to z chęcią raz na jakiś czas wpadniemy na kanapki lub obiad — zaproponowałem nieśmiało.
Kobieta mocniej mnie ścisnęła i schowała twarz w moje ramię.
     — Oczywiście... — wyszeptała. —  Zawsze będziecie u mnie mile widziani...
     Ta kobieta naprawdę zasługiwała na coś więcej, była kimś niesamowitym. Nie tylko dla Dallasa, a również dla mnie. 
     I takim oto sposobem zyskałem drugą mamę, a ona nowego syna.

      Kobieta odprowadziła mnie do metra i dała niezbędne wskazówki dotyczące tego, jak z dworca trafić na przystanek autobusowy, a jak z przystanku dojść na lotnisko. Chciała mi towarzyszyć aż do odlotu, jednak nie mogła. Z żalem stwierdziła, iż ma problemy z nogami i nie da rady iść na tyle szybko, byśmy zdążyli. Według niej spowolniałaby mnie.
     Zanim ruszyłem biegiem do nadjeżdżającego metra, ponownie uścisnąłem kobietę, życząc jej wszystkiego dobrego. Uśmiechnęła się, jednak był to smutny uśmiech.
     Czy Diana Parker zaczynała powoli żałować swojej decyzji...?

     Jakimś sposobem przedarłem się przez tłoczne metro, ledwo zdążyłem na autobus, jednak dojechałem na miejsce w miarę dobrym czasie. Do odlotu zostało ponad pół godziny.
     Miałem się bardzo dziwnie. Odczuwałem nudności, kręciło mi się w głowie, mrowiło mnie na całym ciele. Trochę mnie to niepokoiło, jednak nie było w tym nic dziwnego, pośpiech i stres prawie nigdy nie oddziaływały na mnie pozytywnie.
     Na dodatek praktycznie bez przerwy spodnie spadały mi z bioder, choć zaledwie parę godzin temu leżały na mnie wręcz perfekcyjnie. Co chwila musiałem je poprawiać, co było niezwykle irytujące i krępujące.

Jak Znienawidziłem Trójkąty REAKTYWEJSZYNDove le storie prendono vita. Scoprilo ora